Było ostro! W miejsce służby zdrowia, gastronomii, polityki i jakiejś tam rutyny Kabaret Wzięty wziął się za d… I to dosłownie, bo migający już na początku programu multiekran wyświetla napis: program emitowany jest w 3 D, co popierają trzy zgrabne tyłeczki dam.
Bez względu więc na to, czy są to skecze, piosenki, monologi, wizualizacje a nawet sfilmowane skecze (też wesołe), w kręgu zainteresowań kabaretu pozostaje niemal wyłącznie ów tyłeczek w zestawieniu, naturalnie, z męskim "wisiorkiem".
Ale zgorszenie jest absolutnie nie na miejscu! O "tych rzeczach" mówi się z humorem i dowcipem, jak na kulturalny kabaret przystało.
Tyle że kabaret jest… niewinny. Źródłem wszelkiego zła, zepsucia i nieobyczajności jest telewizja. Czy zaprzeczy ktoś, że staje się ona coraz głupsza?
Telewizja tak ogłupia widzów, tak robi im z mózgów beton, że bezsilny człowiek może się tylko śmiać. Albo - ulec.
I niestety, kabaret pokazuje właśnie tych, którzy ulegli. Którym telewizja skutecznie zabetonowała mózg. Więc póki jeszcze żyjemy, walczmy z tym betonem. Pro publico bono. Nie… betono.
Czwórka wykonawców: Jarosław Rabenda, Izabela Brejtkop- Frączek - luminarze oraz Karolina Michalik i Marek Braun - nowa krew, są rewelacyjni.
Luminarze - wiadomo. Pewność ruchu, pewność mimiki, pewność gestu, dowcipu…Nawet najgłupszy numer wykręcony przez Rabendę czy Izę Brejtkop jest elegancki i śmieszy. Niewinne miny bohaterów w tych najbardziej durnych skeczach bawią i nawet rozczulają.
Bo beton tak okrzepł na mózgach narodu, że może już tylko bawić.
Wspaniałą niespodziankę sprawia natomiast młoda para. Karolina Michalik, nieszczęsna Iwona z "Książniczki Burgunda" i Marek Braun, nieszczęśliwy Hubert z "Brata naszego Boga" pokazują super bogaty warsztat aktorski.
Pod względem głoszenia słowa a także scenicznego ruchu - lekkości, finezji i tańca cała czwórka jest więc niemal jednością doskonałą. I tak zabawną, że nawet piosenka "Rano masturbacja, wieczorem onanizm" nie urazi nawet najbardziej purytańskich uszu.
Bo to w telewizji mówią inaczej?
Aktorom towarzyszy zespół pod dyrekcją Grzegorza Molendy, autora i kompozytora prawie wszystkich piosenek.( Molenda - klawisze, Wojciech Gumiński - bas i Jerzy Skwarek - perkusja.)
Dobrze, że przez lata milczenia cała trupa nie spuściła z tonu. D… nie d… ale zabawić się można.
"Z czego się śmiejecie? - pyta Gogol a za nim Rabenda, współautor tekstów i reżyser kabaretu. - Z samych siebie się śmiejecie. Ech, wy.
Myślę kochani kabareciarze, że będziecie mieli Wzięcie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?