Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak tworzy się historia. Rosa jutro gra o "brąz"

/SzS/
Fragment pierwszego meczu w Słupsku
Fragment pierwszego meczu w Słupsku Łukasz Capar
Rok temu o tej porze koszykarze i kibice Rosy Radom również byli w euforii i pełni optymizmu. Wówczas Rosa po pierwszym meczu wyjazdowym z Treflem w Sopocie prowadziła 1:0. Wystarczyło wygrać drugi mecz. Niestety dwa następne pojedynki radomianie przegrali i ostatecznie zajęli czwarte miejsce. To również był wielki sukces. Jutro Rosa stanie w identycznej sytuacji, ale już nikt nie chce popełnić błędów sprzed roku.

Teraz Rosa jest lepsza, bardziej doświadczona niż rok temu. Trener ma o wiele lepiej funkcjonujący zespół.
- Przestrzegam przed dekoncentracją. Cieszymy się z wygranej w Słupsku, ale to jest 1:0 i do pełnego sukcesu jeszcze nam brakuje jednej wygranej - zapowiada trener Rosy Wojciech Kamiński.
Powtórzyć środę
W środę radomianie zwyciężyli na wyjeździe z Energą Czarnymi Słupsk 72:63. Nie licząc drugiej kwarty, to w pozostałych nasz zespół zagrał bardzo dobrze i był lepszy od gospodarza. Rosa zaskoczyła miejscowych bardzo dobrą grą w defensywie, niezłą skutecznością przy rzutach z dystansu i co ważne dobrą dyspozycją pod koszem Johna Turka. Słupszczanie kompletnie nie spodziewali się tak dobrej gry ze strony Amerykanina. Turek po ładnych akcjach dostawał piłkę pod kosz i skutecznie wykańczał akcje, ostatecznie zdobywając 25 punktów.
Trzeba uważać
W niedzielę o godz. 17.30 rozegrany zostanie mecz numer 2. Jeśli Rosa wygra, to już jutro będziemy świadkami wywalczenia historycznego medalu mistrzostw Polski przez zespół z Radomia. Gdyby się nie udało, to ostateczny mecz rozegrany zostanie w środę o godz. 18.15 w Słupsku. Na razie nikt nie dopuszcza w Radomiu myśli, że drużyna będzie musiała jeszcze raz przemierzyć całą Polskę, aby walczyć o medale w hali Gryfa. Granie tam to żadna przyjemność o czym przekonała się Rosa kilka dni temu. W ostatnich sekundach na parkiecie było nerwowo, doszło do przepychanek, a w kierunku graczy z Radomia posypało się wiele wulgaryzmów. Na szczęście drużyna nie dała się porwać emocjom i spokojnie dotrwała do końca i dowiozła wygraną.
Przed niedzielnym meczem trzeba jednak uważać. Energa potrafi grać w Radomiu. W rudzie zasadniczej jako jedna z nielicznych potrafiła wywieźć z Radomia dwa punkty.
Motywacja prezesa
Rosa jest szczególnie zmotywowana przed niedzielnym meczem. Nieoficjalnie mówi się o dodatkowych premiach finansowych.
- Sprawy finansowe zostawiamy w szatni i są one owiane tajemnicą klubową. Wraz z trenerem Wojtkiem Kamińskim mamy wiele sposobów na to, aby skutecznie zmotywować chłopaków - mówi tajemniczo prezes Rosy, Przemysław Saczywko.

Rosa myśli już o przyszłości i złożyła zapytanie do europejskiej federacji, czy może zagrać w pucharach we własnej hali. Do tej pory sporo mówiło się o tym, że radomianie w przypadku wywalczenia medalu, zagrają w rozgrywkach europejskich korzystając z hali w Lublinie lub w Kielcach. Prezes Saczywko stanowczo dementuje te wiadomości.
- Nie ma takiej możliwości, żebyśmy grali w europejskich rozgrywkach w innych halach. Jeśli nie otrzymamy zgody na MOSiR, to po prostu nie przystąpimy do tych rozgrywek. Jesteśmy z Radomia, tworzymy w Radomiu drużynę, dla radomskich kibiców i to nie są nasze fanaberie, aby grać w pustej hali w Lublinie - mówi stanowczo prezes Rosy.
Zanim dojdzie do pucharowych meczów. Trzeba wygrać w niedzielę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie