MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tam, gdzie śnieg zdążył stopnieć już grasują podpalacze

ik
Kilka słonecznych dni wystarczyło, żeby zaczęły się podpalenia traw. Strażacy codziennie wyjeżdżają do takich pożarów, wiosna nawet się jeszcze nie zaczęła. Ratownicy obawiają się, że może być jeszcze gorzej.

Wypalanie szkodzi

Wypalanie szkodzi

Wbrew obiegowym opiniom wypalanie traw wcale nie użyźnia ziemi. Taką tezę można włożyć między bajki. Ogień niszczy wierzchnią warstwę gleby. Popiół ją zakwasza, a spalona biomasa zamiast wzbogacić ziemię ulega spaleniu. W pożarach giną małe zwierzęta i owady, ogień niszczy ich siedliska. Dym zanieczyszcza powietrze, a zanieczyszczenia zgromadzone w rośliną uwalniają się ponownie do atmosfery. Wypalanie traw jest karane. W zależności od strat, zgodnie z polskimi przepisami, podpalaczowi grozi kara grzywny, a nawet więzienia. Rolnicy wypalający łąki muszą się liczyć z ewentualnością utraty dopłat unijnych.

Taka sytuacja powtarza się każdego roku. Od ostatniej środy, do piątkowego popołudnia tylko radomscy strażacy 30 razy gasili pożary traw i nie użytków. W tym roku bywały dni, że podobnych zgłoszeń odbierali kilkanaście.

POŻARY Z GŁUPOTY

Przyczyny to oczywiście podpalenia. Są miejsca, gdzie ogień podkładany jest każdego roku. W Radomiu należą do nich między innymi okolice ulicy Olsztyńskiej, Piotrówka, tereny przy torach w południowej części miasta. W Jedlińsku systematycznie podpalane są trzciny na stawach.

- Ale takie pożary zdarzają się w całym powiecie radomskim i w Radomiu - zaznacza Łukasz Szymański, rzecznik prasowy radomskiej straży pożarnej. - Problem pojawił się, kiedy tylko zaczął topnieć. Słońce szybko wysusza trawę.

W tym roku na szczęście nie było jeszcze pożarów, które mogły realnie zagrozić zabudowaniom, czy lasom. Ale zdarzało się już, że od nieużytku zajmowały się stodoły, płomienie trawiły zaparkowane samochody, czy maszyny rolnicze. Niestety były też pożary, w których ginęli ludzie. Kilka lat temu, koło Jedlińska zginął mężczyzna.

BAJKI O UŻYŹNIANIU

Strażacy od lat apelują o rozsądek. Jak widać na niewiele się to zdaje. Znaczna część pożarów to efekt chuligańskich wybryków. Część to też przejaw lenistwa, zamiast w porę kosić i grabić łatwiej podłożyć ogień, który załatwi sprawę.

Ale niestety pokutuje też przekonanie, że wypalanie traw i rżysk to sposób na użyźnienie ziemi. A tę tezę można włożyć między bajki.

Na taki sposób poprawy jakości gleby może na szczęście pozwolić sobie coraz mniej osób. Rolnicy, którzy korzystają z dopłat unijnych muszą liczyć się z konsekwencjami ich utraty, jeśli urzędnik zobaczy pogorzelisko na ich łące, czy polu.

Jasno trzeba też powiedzieć, że za głupotę podpalaczy płacą wszyscy podatnicy. Szacuje się, że wyjazd strażaków do płonącego nieużytku może kosztować nawet kilkaset złotych.

Ale i podpalacz nie może czuć się bezkarny. Kilku udało się ująć w ubiegłych latach. Za podpalanie można dostać tez słony mandat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie