Tęgie lanie od Trefla Sopot

Trefl Sopot - Rosa Radom 90:59 (28:11, 22:16, 25:17, 15:15)

Trefl: Dylewicz 18 (3), Waczyński 13 (1), Looby 12, Turner 11 (3), Michalak 10 (1), Stefański 8, Brembly 7 (1), Harrington 5 (1), Śpralja 3 (1), Dąbrowski 3 (1).
Rosa: Kardaś 8 (2), Dprsey 8 (2), Wise 8, Donigiewicz 8, Zalewski 7 (1), Ćupković 5 (1), Bogavać 5, Montgomery 4, Radke 2, Nikiel 2, Adams 2, Bogdanowicz 0.

Rosa nie była faworytem wyjazdowej potyczki z wicemistrzem Polski. To, że przegra było niemal pewne, ale wszyscy radomscy kibice liczyli po cichu, że może dojdzie do niespodzianki, że może Rosa nawiąże wyrównaną walkę. Tymczasem po dwóch dobrych meczach, nasi koszykarze zawiedli. Dostali tęgie lanie, grając momentami kompromitująco.

Zaczęło się obiecująco bo od prowadzenia radomian po celnym rzucie Nica Wise. Na tym jednak się skończyło, bo już kilka chwil później Trefl prowadził 22:6 i zapowiadało się, że radomianie zostaną zmiażdżeni. Rosa grała nieskutecznie. Koszykarze nie trafiali z czystych pozycji, a niektórzy po prostu bali się brać odpowiedzialność na siebie i woleli oddać piłkę niż rzucać. Najgorsze jest jednak to, że w pierwszej kwarcie Rosa zaliczyłą 13 strat. Drużyna zupełnie nie czytała gry.

W drugiej kwarcie przewaga miejscowych rosła jeszcze bardziej. Nie było obrony, nie było skuteczności, a do tego nie miał kto zbierać piłek. Rosa zupełnie zawiodła. Jedynie Jakub Zalewski i Ronald Dorsey nie zeszli poniżej fatalnego poziomu całej druzyny,

W ostatniej kwarcie zapowiadało się na kompletną katastrofę, ale na szczęście dla radomian, Trefl zwolnił tempo i przestał trafiać.
Trzeba mieć nadzieję, że Rosa szybko się pozbiera po takim nokaucie, bo już za tydzień zagra ze Startem Gdynia u siebie i może to być ostatnia szansa, aby wydostać się z ostatniego miejsca w tabeli.

Szerzej o meczu w poniedziałkowym "Echu Sportowym"