Historia chorego radomianina miała początek 19 czerwca, niemal tydzień temu. Jak donowi TVN24, starszy człowiek stracił przytomność na podwórku przed swoim domem. Ponieważ nikogo z rodziny nie było przy nim, sąsiadka wezwała karetkę. Ta zabrała nieprzytomnego pacjenta do Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego. Syn staruszka miał dojechać do lecznicy po godzinie, ale nie mógł wejść do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, ze względu na obostrzenia sanitarne. Syn przekazał jedynie rzeczy dla ojca.
Następnego dnia, czyli w sobotę 20 czerwca synowa pacjenta zadzwoniła do szpitala i dowiedziała się, że 93-latek sam się wypisał ze szpitala. Rodzina była zszokowana tą informacją, bo starszy człowiek miał chorować na cukrzycę, miał też miażdżycę i początki Alzheimera. Starszy człowiek nie dotarł do domu, a zaginięcie rodzina zgłosiła policji.
- Próbowaliśmy sami szukać ojca, ale on mógł pójść wszędzie. Mógł wsiąść do autobusu, pójść w lewo, w prawo – opowiadał syn pacjenta dziennikarzowi TVN 24. Dopiero w niedzielę 21 czerwca, czyli niemal po dwóch dniach 93-letni mężczyzna został odnaleziony – jak podaje TVN 24 - przez policjantów z wydziału kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Radomiu. Leżał wycieńczony i wyziębiony w krzakach u podnóża niewielkiej skarpy, 100 metrów w linii prostej od wejścia do szpitala.
Trzeba pamiętać, że w tym czasie nad Radomiem przeszły gwałtowne ulewy. Starszy człowiek błąkał się więc w deszczu, prawdopodobnie spadł ze skarpy. Nie potrafił wydostać się z gęstych krzaków jakie są niedaleko szpitala.
Czekamy na stanowisko Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego oraz Komendy Miejskiej Policji. Do sprawy powrócimy.
Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?