Tragiczny wypadek kierowcy TIR-a z Radomia na "siódemce"! Małe dziecko cudem uniknęło śmierci (nowe fakty)

Sierżant Damian Szwagierek, rzecznik prasowy skarżyskiej policji

Kierujący ciężarówką 47 - letni mieszkaniec Radomia najprawdopodobniej zasłabł podczas jazdy. Nie przeżył zdarzenia. Ocalał chłopiec, który znalazł się pod pojazdem.

W środę tuż po południu przez Suchedniów krajową trasą numer 7 od strony Kielc jechała ciężarówka z cysterną, należąca do radomskiej wytwórni betonu. Przed Górą Baranowską, przy skrzyżowaniu z ulicą Kopalnianą auto nagle zaczęło zjeżdżać z drogi.

Naczepa "złamała" się, a pojazd uderzył w słup ze znakami i baterią słoneczną, po czym wjechał na chodnik. Na nim, przy przejściu dla pieszych z rowerem stał 11 - letni chłopiec. Chciał przejść na drugą stronę ulicy do kolegi. Jak się dowiedzieliśmy, dziecko widziało jadącą w jego kierunku ciężarówkę i próbowało uciec. Nie udało się. Ważący wiele ton pojazd wjechał na chłopca.

Sam wyszedł spod kół

Rowerek został zmiażdżony. Wydawało się, że nic nie jest w stanie ocalić dziecka. Na szczęście chłopiec się uratował. Jak twierdzą świadkowie, o własnych siłach wydostał się spod ciężarówki.

- To cud - mówią. 11 - latek trafił pod opiekę lekarza. Okazało się, że poza dwoma zadrapaniami na łokciu i kolanie nic mu się nie stało!

- Jakby dostał drugie życie - powiedzieli nam rodzice dziecka. Niestety, kiedy na miejscu pojawiło się pogotowie, policja i strażacy, kierowca samochodu już nie żył.

Zasłabł za kierownicą

-Prawdopodobnie kierujący pojazdem 47 - letni mieszkaniec Radomia zasłabł za kierownicą, możliwe, że dostał zawału lub wylewu - poinformował nas sierżant Damian Szwagierek, rzecznik prasowy skarżyskiej policji.

W wyniku zdarzenia przez kilka godzin ruch na krajowej siódemce w Suchedniowie był bardzo utrudniony. Na miejscu pracował prokurator, więc nie można było szybko usunąć cysterny, by udrożnić trasę. Zarówno od strony Kielc, jak i Skarżyska na siódemce tworzyły się potężne korki.