Przed sądem staną dwaj kierownicy pracownika, który w styczniu zginął na platformie wiertniczej Markowola koło Gniewoszowa.
Chodzi o platformę, która była wykorzystywana do poszukiwania gazu ze złóż niekonwencjonalnych. 4 stycznia temperatura na zewnątrz wynosiła minus 15 stopni, metalowa platforma była śliska i częściowo pokryta błotem pośniegowym. Pomimo tak trudnych warunków o godzinie 19 rozpoczęto pracę. Miała ona polegać na orurowaniu głębokiego na 3 tysiące 680 metrów odwiertu a następnie zalaniu go płynem.
W pewnym momencie, gdy zaczęto już tłoczyć wodę napotkała ona na lodowy zator w wężu. Wzrost ciśnienia spowodował, że końcówka węża z ogromną siłą uderzyła pracującego tam mężczyznę w klatkę piersiową i brzuch. Robotnik upadł i uderzył głową o metalową powierzchnię. Zmarł na skutek odniesionych obrażeń.
Zdaniem prokuratury, podczas wykonywania robót doszło do zaniedbań. Brakowało między innymi dostatecznej ilości mat antypoślizgowych, jak również mocowania końcówki węża. Naruszone zostały zasady BHP. To wszystko rzutowało na tragiczne konsekwencje wypadku.
Odpowiedzialnymi za niego kozienicka prokuratura uznała dwóch kierowników. Jeden z nich przyznał się do winy, drugi twierdzi, że jest niewinny. Akt oskarżenia jest już gotowy, sprawa trafiła do sądu. Mężczyznom grozi do trzech lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?