Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener boksu oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej

Piotr KUTKOWSKI, Sylwester SZYMCZAK
Adam J. pracował z młodzieżą. Był nauczycielem boksu.
Adam J. pracował z młodzieżą. Był nauczycielem boksu.
Mając za sobą odsiadkę w więzieniu pracował z młodzieżą. Uczył boksu. Teraz znów jest w rękach policji, oskarżony o udział zorganizowanej grupie przestępczej.

- Świetny pedagog i szkoleniowiec - tak o radomskim trenerze boksu wypowiadają się jego znajomi. Pewnie dlatego pracował z młodzieżą, pomimo tego, że wcześniej siedział w więzieniu. Teraz znowu jest aresztowany, za kraty trafił prosto ze zgrupowania kadry młodzieżowej bokserów.

19 stycznia 2009 roku. Policjanci z Centralnego Biura Śledczego wspierani przez policjantów z Biura Operacji Antyterrorystycznych jednocześnie w Radomiu i okolicach oraz w Puławach, Dęblinie i Świdniku prowadzą akcję wymierzoną w członków zorganizowanej grupy przestępczej wywodzącej się z Radomia. Nieoficjalnie mówi się o "czyszczeniu" resztek, bo cała sprawa jest kontynuacją tej, którą już od wielu miesięcy prowadzi lubelska prokuratura.

PIERWSZE ZATRZYMANIA

Do pierwszych zatrzymań doszło w maju 2008 roku. Wtedy w ręce policjantów wpadło 10 osób. O kolejnych zatrzymaniach policja informowała we wrześniu 2008 roku.

- Zarzuty kierowania grupą przedstawiono Jarosławowi K. pseudonim "Jarek" oraz jego matce Jadwidze, która przejęła po nim kierowanie grupą, gdy ten w 2006 roku trafił do aresztu - mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji. - Wówczas też wpadli Konrad B. i Tomasz R. pseudonim "Latynos", jako podejrzani o dokonanie zabójstwa Jarosława K. Sprawa ta objęta została odrębnym postępowaniem.

NA GLEBĘ

Ostatnia styczniowa akcja była tak jak i poprzednie doskonale przygotowana. Tym razem zatrzymanych zostaje 10 mężczyzn. Są zaskoczeni, nie mają nawet czasu, by zareagować. W Radomiu są dwa zatrzymania, jedno z nich na ulicy Żeromskiego
- Trzy nieoznaczone policyjne terenówki zajechały drogę audi - relacjonuje świadek.

- Antyterroryści zaczęli strzelać na postrach, a potem z samochodu wygarnęli dwóch mężczyzn. Od razu zostali oni rzuceni "na glebę" i skuci kajdankami. Potem załadowano ich do policyjnych samochodów. Po kilku minutach śladem po całej akcji były już tylko łuski.

- Wśród zatrzymanych tego dnia znalazły się znane w radomskim światku przestępczym osoby, między innymi Janusz Ch. pseudonim "Janosik", jego syn Paweł pseudonim "Hammer" i Piotr M. "Gazel". Wszyscy podejrzani, w wieku od 27 do 58 lat, są mieszkańcami Radomia i okolic, a jeden z nich mieszka w Puławach - wylicza Janusz Wójtowicz.

TRENER

Adama J., najbardziej znaną osobę, dawnego brązowego medalistę mistrzostw Polski w boksie i radomskiego trenera kadry młodzieżowej bokserów Mazowsza, zatrzymano w innym miejscu. Przybywał wówczas na zgrupowaniu w Świdniku. Policjanci dowiedzieli się o tym... z prasy. Potem, dysponując tymi informacjami, zaplanowali akcję. Odbyła się bez obecności kamer.

Adam J. po zatrzymaniu nie wrócił już do swoich podopiecznych i nie wyszedł na wolność. Pobyt za kratkami nie jest zresztą dla niego nowością. Tak naprawdę jego kłopoty z prawem zaczęły się dużo wcześniej. W 2005 roku radomska policja zatrzymała go w związku ze sprawą szajki, która zajmowała się między innymi kradzieżami samochodów. Trafił do aresztu, siedział w nim kilka miesięcy. W 2007 roku Sąd Rejonowy w Radomiu skazał go na dwa lata więzienia, zaliczając na poczet kary okres pobytu w areszcie. Dzięki temu na wolności mógł się znaleźć już w 2008 roku.

Gdy wyszedł na wolność powrócił do trenerskiej pracy. I znowu zajął się młodzieżą.
Jako pierwszy wyciągnął do niego pomocną dłoń Stanisław Dobosz, obecny wiceprezes Polskiego Związku Bokserskiego. - Wiedziałem, że trzeba mu pomóc - tłumaczy swoją decyzję. - Wydawało mi się, że może poprzez boks uda się go odciągnąć od tego środowiska. Zawsze powtarzałem mu, aby znalazł sobie innych znajomych, aby nie był taki pomocny. Załamałem się, gdy niedawno ponownie go zatrzymano. Zresztą wciąż trudno mi uwierzyć. Nie wiem w co się wplątał i czy jest winny, ale nadal jako o trenerze będę mówił o nim w samych superlatywach. Dalej uważam, że gdyby nie on, to w Radomiu nie byłoby boksu na wysokim poziomie i sukcesów tych wszystkich młodych chłopaków.

ZASKOCZONY PREZES

Andrzej Wieczerzyński jest od trzech tygodni prezesem Radomskiego Towarzystwa Bokserskiego 1926 Broń Radom. Nie zdążył jeszcze zbyt dobrze poznać trenera Adama J.

- Jeszcze na dobre nie rozpocząłem swojej działalności, a już czuję się tak, jakbym dostał obuchem w głowę - opowiada prezes Wieczerzyński. - Nie chcę wnikać czy trener jest winny, czy nie. Jestem jednak przekonany, że cała ta sytuacja nie wpłynie negatywnie na wizerunek naszego towarzystwa.

W Broni boks uprawia ponad 40 chłopców. Niektórzy rodzice coraz poważniej zaczynają zastanawiać się, czy nadal prowadzać dziecko na zajęcia.
O zakończeniu kariery na pewno nie myśli Tomasz Piątek, obecnie najbardziej utytułowany pięściarz Broni. Adamowi J. zawdzięcza praktycznie wszystko, co potrafi.
- Nie mogę o trenerze powiedzieć złego słowa. Wszystko, co osiągnąłem, zawdzięczam jemu. Kiedy ponad rok temu doznałem kontuzji, to właśnie on i prezes Dobosz chodzili ze mną po lekarzach, pomogli w zorganizowaniu operacji dłoni. Już dawno nie robiłbym tego, co kocham. Jestem zaskoczony tym, co się wydarzyło i wciąż mam nadzieję, że to jakieś nieporozumienie i trener wróci.

POWAŻNE ZARZUTY

Na razie nie wróci przynajmniej przez trzy miesiące, bo na taki okres został aresztowany przez lubelski sąd. Sprawa wygląda zresztą bardzo poważnie.

- Adam J. usłyszał kilka zarzutów, w tym udziału w zorganizowanej grupie przestępczej - informuje Janusz Wójtowicz. - Areszty zastosowano wobec sześciu innych mężczyzn, w tym jeden areszt warunkowy. Ten podejrzany wyszedł na wolność po wpłaceniu 50 tysięcy złotych poręczenia majątkowego. Wobec trzech pozostałych osób zastosowano dozory policyjne.

Według Janusza Wójtowicza śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Krajową w Lublinie wspólnie z Centralnym Biurem Śledczym dostarczyło dowodów na przedstawienie zarzutów związanych z udziałem tych osób w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym, dokonaniem licznych napadów rabunkowych, handlu bronią oraz około 200 włamaniami do hurtowni. Ich łupem padało mienie wielkiej wartości, tylko w jednym przypadku straty sięgały około miliona złotych.
Policja nie wyklucza, że mogą być w tej sprawie jeszcze dalsze zatrzymania, ale jak podkreśla Janusz Wójtowicz, "trzon radomskiej grupy przestępczej siedzi już za kratkami".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie