Tak było
Tak było
Losy szkoły to pokłosie likwidacji całodobowego Oddziału Psychiatrii Dziecięco - Młodzieżowej. Przyczyniły się do tego negatywne wyniki kontroli oddziału przez Rzecznika Praw Pacjenta oraz wszczęcie dochodzenia o rzekomym gwałcie na dziewięciolatku, przebywającym na oddziale. Jeśli oddział nie działa, wówczas gmina nie ma obowiązku utrzymywać szkoły.
Uczniowie nie wiedzą, co dalej, nie wiedzą tego również ich rodzice i nauczyciele. - Nasza dobra wola w utrzymaniu szkoły nie wystarcza, potrzeba jeszcze chęci ze strony gminy - mówi dyrekcja szpitala.
W szpitalu przez długie lata funkcjonowały Publiczna Szkoła Podstawowa numer 22 i Publiczne Gimnazjum numer 19. Teraz, po likwidacji całodobowego Oddziału Psychiatrii Dziecięco - Młodzieżowej, działa tylko gimnazjum a w nim obecnie uczy się siedmiu uczniów.
- Jest ich tak mało, bo od 21 września po tym jak okazało się, że losy szkoły mogą być zagrożone wstrzymano zapisy. To dzieci z zaburzeniami psychicznymi, zachowania i emocji, zespołami nerwicowymi. Ich stan nie pozwala na naukę w zwykłych szkołach. Przychodzą na oddział na godzinę ósmą i przebywają na nim do 15. Mogą liczyć na opiekę psychologa, terapeuty, jeśli zachodzi potrzeba lekarza psychiatry, a także uczęszczają na lekcje - opowiada Barbara Nowakowska, kierownik oddziału.
Ich nauka w szkole zlokalizowanej w oddziale niebawem może się zakończyć. Powód? Placówka może zostać zamknięta. W poniedziałek swoje rzeczy pakowali nauczyciele. Jedna z pań zdejmowała z gablot rysunki, które uczniowie wykonali podczas zajęć.
- Otrzymałam wypowiedzenie, mam pracować tak samo jak pozostali nauczyciele tylko do 13 października. Nie wiem tylko dlaczego nie uprzedzono nas o tej fatalnej sytuacji przed wakacjami. Gdzie teraz pójdziemy do pracy, skoro rok szkolny już trwa? - słyszymy od jednej z nauczycielek.
Nauczyciele są zżyci z uczniami. - Przepracowałam na oddziale wiele lat. To niełatwa praca, bo z trudnym uczniem, ale za to satysfakcjonująca. Nas cieszy każdy postęp podopiecznego - opowiada nauczycielka geografii i biologii.
Sami uczniowie też nie wiedzą jak los ich czeka. Do placówek macierzystych nie chcą wracać. Boją się odrzucenia a także trudności związanych z adaptacją w środowisku i poziomu nauczania.
- To, że szkoła nie będzie istnieć, albo będzie działać w innej nie znanej nam obecnie formie na naszych młodych pacjentach może odbić się negatywnie - zaznacza Barbara Nowakowska.
- Nie otrzymałem oficjalnej informacji w kwestii likwidacji. Szpital zabiega o to, by szkoła była utrzymana, ale chęci w tym zakresie brakuje ze strony gminy Radom - mówi Włodzimierz Guzowski, pełniący obowiązki dyrektora Szpitala Psychiatrycznego w Radomiu.
Wszystko wskazuje na to, że uczniowie gimnazjum działającego w szpitalu trafią do szkół w regionie. Zapytaliśmy dyrektorów kilku gimnazjów jak postrzegają takich uczniów w publicznych szkołach? Żaden nie zdecydował się na komentarz.
O losy placówki działającej w szpitalu zapytaliśmy też Leszka Pożyczkę, dyrektora Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego w Radomiu, ale nie chciał wypowiadać się w tej sprawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?