Kursów jest za mało, autobusy jeżdżą przepełnione, często też nie są w najlepszym stanie technicznym, a godziny nie są dopasowane do zajęć lekcyjnych. Po debacie uczniów I Liceum Ogólnokształcącego w Kozienicach wyłania się przykry obraz codziennych podróży do szkoły.
Na problem jako pierwsza zwróciła uwagę Ewa Malec, dyrektorka I Liceum Ogólnokształcącego i wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej w Kozienicach. Sprawę poruszyła jeszcze w grudniu ubiegłego roku. Mówiła, że kursy autobusów PKS zupełnie nie są dostosowane do godzin lekcyjnych. - Z jednej z miejscowości jeden autobus przyjeżdża przed godziną 7, drugi po 8. Uczniowie albo muszą czekać ponad godzinę na rozpoczęcie lekcji, albo się spóźniają - mówiła wtedy.
AUTOBUSY STARE I ZESPUTE
Od tej pory niewiele się zmieniło, dlatego w "zielonym" została zorganizowana debata na temat dojazdów do szkoły. Uczniowie sami przedstawiali swoje problemy i proponowali rozwiązania. Niestety obraz codziennych dojazdów do szkoły nie jest optymistyczny. Uczniowie mówili o tym, że autobusy często jeżdżą przepełnione albo niesprawne, śmierdzi w nich benzyną, a niektórzy kierowcy palą w czasie jazdy papierosy.
- Była taka sytuacja, kiedy policjanci zatrzymali autobus jadący z Garbatki - Letnisko, bo jechało w nim za dużo pasażerów a autobus nie dojechał jeszcze do przystanku , na którym wsiada zawsze rano kilkanaście osób - opowiada Piotr Tasak, przewodniczący samorządu szkolnego w "Czarnieckim".
Jak dodaje, największy problem z tłokiem mają właśnie uczniowie jadący autobusami z Garbatki, Ryczywołu i Głowaczowa.
Uczniowie mówią, że jeżdżą na "glonojada", czyli przyklejeni do szyb.
ZA WCZEŚNIE, ZA PÓŹNO
Kursy nie są dopasowane również do godzin lekcyjnych. Dojeżdżają do Kozienic po godzinie 8 (a o godzinie 8 rozpoczynają się lekcje), a po południu wyjeżdżają równo z dzwonkiem. - Żeby zdążyć na autobus, muszę zrywać się z lekcji 10 minut wcześniej - mówi Piotr Tasak, który sam mieszka w Piotrkowicach.
Młodzi Kozieniczanie wnioskowali też o budowę nowych dróg rowerowych, bo chętnie dojeżdżaliby do szkoły na rowerach. Prosili też o wyznaczenie przejazdów rowerowych. Obecnie przy ulicy Warszawskiej jest tak, że, zgodnie z przepisami, przed każdym skrzyżowaniem rowerzysta musi schodzić z roweru.
WUSŁUCHALI MŁODYCH
- Debata wypadła znakomicie, uczniowie przedstawili swoje problemy, przedstawili propozycje rozwiązań, ktoś ich wreszcie wysłuchał - cieszy się Ewa Malec, tym bardziej, że są już pierwsze skutki dyskusji w "Zielonym".
- PKS uruchomił dwa dodatkowe poranne kursy - mówi.
Ewa Malec dodaje, że PKS wystąpił z propozycją, żeby lekcje w szkole rozpoczynały się o godzinie 9, bo firma nie jest w sanie dowieźć wszystkich na godzinę 8. - Nie mogłam się na to zgodzić, tym bardziej że uczniowie kończyliby lekcje godzinę później - mówi dyrektorka.
Gorzej jest z budową nowych dróg rowerowych. - Niestety, ich budowa przy głównych drogach nie zależy od władz gminy. To drogi krajowe, więc musiałaby to zrobić Generalne Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad - wyjaśnia Ewa Malec. - Miasto, nawet gdyby chciało, to nie może zbudować tam ścieżek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?