Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Umieranie jest...kosztowne. Stawki za pogrzeby są kosmiczne

/Sok/
Archiwum
- Zapłaciłem 750 złotych tylko za to, by pracownicy cmentarza przy Limanowskiego w Radomiu otworzyli mój rodzinny grób.

Zaraz jednak okazało się, że muszę dopłacić kolejne 400 złotych, bo rzekomo trumna z ciałem dojechała za późno. Skąd się biorą tak duże opłaty? - dziwił się nasz czytelnik.

Radomianin niedawno musiał pochować członka rodziny. Zgłosił się do naszej redakcji zbulwersowany tym, ile musiał zapłacić za koszty związane z pogrzebem w Radomiu.

TAKIE STAWKI

- Nie musieliśmy szykować nowego grobu, bo mamy rodzinny grobowiec na cmentarzu przy Limanowskiego. W dniu pogrzebu msza w radomskim kościele nieco się opóźniła. Może to było półgodziny spóźnienia. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że oprócz 750 złotych jakie daliśmy wcześniej za samo przesunięcie płyty w grobowcu, muszę dopłacić kolejne 400 złotych za te właśnie spóźnienie - mówił radomianin.

Jak dodał, w kancelarii wytłumaczono radomianinowi, że takie są opłaty, a ponadto trzeba było zapłacić za nadgodziny dla pracowników, którzy musieli zostać i poczekać na przyjazd karawanu.

- Sam prowadzę firmę w Radomiu i wiem, ile kosztuje praca jednej osoby, choćby kierowcy. Dziwię się, że zwykle przesunięcie płyty, które zajmuje 2- 3 minuty, kosztuje łącznie 1150 złotych. Tyle właśnie wynosi emerytura wdowy - dodaje mężczyzna.

TRZYMAĆ SIĘ GODZIN

W kancelarii cmentarza rzymskokatolickiego potwierdzają nam, że rzeczywiście tak kształtują się koszty związane z otwarciem grobu i pochówkiem.

- Wszystko jest przejrzyste, niczego nie ukrywamy, zawsze dużo wcześniej przed pogrzebem tłumaczymy rodzinie, jakie są opłaty - wyjaśnia nam ksiądz dr Piotr Zamaria, z Kancelarii Cmentarza Rzymskokatolickiego.

Według przyjętych stawek, tak zwane pokładne, czyli przygotowanie do złożenia trumny w grobie, wynosi właśnie 750 złotych.

- Nasi pracownicy pracują od 6.30 do 14.30. I zwykle pochówki są organizowane w tym czasie. Kodeks pracy przewiduje, że za godziny nadliczbowe trzeba zapłacić i nie możemy łamać prawa. Zawsze jednak tłumaczymy rodzinie, kiedy nasi pracownicy kończą pracę. Zwykle wtedy da się przełożyć nabożeństwo na wcześniejszą godzinę i nie trzeba zatrzymywać pracowników cmentarza na popołudnie - dodaje ksiądz Piotr Zamaria.

Jak wyjaśnia szef kancelarii, rodziny zmarłych wiedzą o tych ograniczeniach i dostosowują się do godzin pracy pracowników cmentarza. Każdy pochówek po południu, lub w soboty wiąże się z dodatkowym wynagrodzeniem za godziny nadliczbowe dla czterech pracowników, którzy zajmują się technicznym przygotowaniem pogrzebu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie