W Białobrzegach bez referendum

Nie będzie referendum w sprawie odwołania burmistrza Białobrzegów. Nie ma on, co prawda absolutorium, ale Rada Miasta i Gminy nie ma także podstaw do wszczęcia procedury odwoławczej.

Burmistrz Białobrzegów Andrzej Molak nie dostał absolutorium za wykonanie budżetu za 2003 rok, mimo że jego sprawozdanie pozytywnie zaopiniowały Regionalna Izba Obrachunkowa i wszystkie komisje stałe Rady, a żaden radny nie głosował przeciw udzieleniu absolutorium. Za przyjęciem uchwały opowiedziało się tylko siedmiu radnych, a sześciu wstrzymało się od głosu. Nie było więc wymaganej prawem bezwzględnej większości 8 głosów. Tuż po głosowaniu przewodniczący Rady Mieczysław Walasik poinformował, że w takim przypadku konieczne będzie zwołanie kolejnego posiedzenia gremium i zadecydowanie o ewentualnym przeprowadzeniu referendum gminnego w sprawie odwołania burmistrza.

- Okazało się jednak, że sprawa nie jest taka prosta i jednoznaczna. Mimo braku absolutorium nie mamy podstaw do wszczęcia procedury odwoławczej burmistrza - powiedział nam wczoraj Mieczysław Walasik.

Z informacji przekazanych przez przewodniczącego wynika, że radni miejscy mogliby decydować o referendum, gdyby 8 radnych zagłosowało przeciwko udzieleniu absolutorium Andrzejowi Molakowi, a w Białobrzegach tak się nie stało.

- Burmistrz nie ma absolutorium, ale nie dlatego, że większość radnych tak chciała i wnioskowała o to Komisja Rewizyjna, po prostu nie podjęliśmy takiej uchwały - dodała Mieczysław Walasik.

Nie wiadomo jeszcze, czy na najbliższej sesji radni będą mogli ponownie głosować w sprawie absolutorium dla Andrzeja Molaka.

- Może się okazać, że burmistrz będzie rządził bez absolutorium. Wysyłamy komplet dokumentów do Regionalnej Izby Obrachunkowej i będziemy czekać na ich ostateczną decyzję. Musimy być ostrożni, po raz pierwszy mamy taką sytuację - stwierdził przewodniczący Rady Miasta i Gminy.