Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W gościnie u Mikołajów

Marzena Kądziela
Mikołaj z lapońskiego miasteczka Rovaniemi
Mikołaj z lapońskiego miasteczka Rovaniemi Marzena Kądziela
Nie wiem, ilu jest świętych Mikołajów, Santa Clausów i Dziadków Mrozów na świecie. Ja odwiedziłam tureckiego, białoruskiego i fińskiego. Wierzę, że każdy z nich spełnia nie tylko dziecięce marzenia.
Z wizyta u Mikolajów

Z wizytą u Mikołajów

Wśród listów, jakie otrzymuje fiński święty Mikołaj, zwany tu Joulupukki, mieszkający pod kołem podbiegunowym co roku znajduje się ogromna liczba próśb od polskich dzieci. Pod tym względem mali Polacy zajmują trzecie miejsce, po Brytyjczykach i Włochach.

Każdego roku, przed Bożym Narodzeniem, na adres: 96930 Arctic Circle lub Napapiiri, Finland dociera ponad 500 tysięcy listów z prośbami o prezenty i spełnienie marzeń. Zajmują się nimi Elfy, obsługujący pocztę Świętego Mikołaja. Także z niej można wysłać swoje kartki, paczki i listy.

Słucha dzieci z całego świata

Skąd święty Mikołaj wziął się aż pod kołem podbiegunowym, koło Rovaniemi, 35-tysięcznej stolicy Laponii?

W 1925 roku Finowie ogłosili w gazetach, że w związku z niemożliwością wypasu reniferów na Biegunie, Święty Mikołaj zamieszkał w fińskiej Laponii. Minęły kolejne dwa lata i w jednym z programów radiowych dla dzieci wyjawiono "wielki sekret" przekonując, że wioską Mikołaja jest Korvatunturi, czyli "Wioska Ucha". Dlaczego ucha? Bo Święty Mikołaj musi słuchać, czy dzieci z całego świata są grzeczne.

Zainteresowanie Świętym przeszło wszelkie oczekiwania. W końcu lat 50. nie było wyboru - musiał on otworzyć swoje biuro, które mieści się tuż przy najbardziej uczęszczanej przez turystów drodze północnej Finlandii, w miejscu, gdzie przecina ona koło polarne. Miejsce to nazywa się Napapiri, i oddalone jest o 6 km od stolicy Laponii - Rovaniemi.

Prawda jest jednak taka, że kultywowanie tej legendy stało się niemożliwe po sowiecko-fińskiej wojnie zimowej (1939-1940), kiedy to Korvatunturi znalazła się na samej granicy. Wtedy więc zdecydowano o przeprowadzce Mikołaja z obecnego parku narodowego imienia Urho Kekkonena do odległego o 200 km Rovaniemi.

Na planie rogów renifera

Rovaniemi to 35-tysięczne miasto, które słynie z najbardziej na północ wysuniętej restauracji McDonald's. Zbyt wiele do zwiedzania tu nie ma, może poza "Arkticum" - centrum naukowym i muzeum o ciekawej architekturze i z interesującymi zbiorami. Podobno miasto wygląda znacznie ciekawiej z lotu ptaka, bo tylko wtedy widać, że do cna spalone przez Niemców, odbudowane jest według projektu słynnego architekta Alvara Aalto na planie rogów renifera.

W wiosce świętego Mikołaja stoi kilka drewnianych domów, ozdobionych wizerunkami gospodarza. Są tam sklepy z setkami mikołajowych pamiątek i lapońskiego rękodzieła, bary i restauracje, wędzarnia łososi, informacja turystyczna. Jest także muzeum dokumentujące świąteczne zwyczaje. W warsztatach można podpatrzeć, jak skrzaty przygotowują prezenty i świąteczne przysmaki.

Kosztowne pamiątki

Do świętego Mikołaja zawsze ustawia się kolejka, niezależnie od pory roku. Obsługą zajmują się krasnale. Brodaty gospodarz chętnie pozuje do zdjęć, które robią Elfy. Taka pamiątka kosztuje kilkadziesiąt euro. Gdy rozpoczyna się w połowie listopada prawdziwy sezon, w role Mikołaja wciela się aż trzydziestu mężczyzn.

Na asfalcie widnieje biała linia, która wyznacza koło podbiegunowe, które po fińsku nazywa się Napapiiri. Można tu otrzymać urzędowy certyfikat "polarnika", a w Santapark ,poszusować śnieżnym skuterem bądź saniami zaprzężonymi w rumaki świętego Mikołaja - renifery.

Tłoczno u Dieda Maroza

W grudniu 2003 roku w białoruskiej części Puszczy Białowieskiej otwarto 15-hektarowy park, w którym zamieszkał Died Maroz. Jest to obecnie największa atrakcja obwodu brzeskiego. Do parku przybywają, szczególnie mali turyści, przez cały rok, jednak w grudniu jest ich wyjątkowo dużo. Na parkingu nieraz stoi sto i więcej autokarów, tak więc gospodarz z długą białą brodą i jego wnuczka Śnieżynka mają mnóstwo pracy. Jak poinformowała mnie przewodniczka, wśród gości byli już przedstawiciele ponad 80 krajów. Niekiedy dziennie przez siedzibę Dziadka Mroza przewija się kilka tysięcy osób.

W bajkowym towarzystwie

Do gospodarstwa białoruskiego Mikołaja wchodzi się przez bramę, której pilnują drewniani rycerze - Dąb Dębowicz i Wiąz Wiązowicz. Dalej witają nas królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków, gnomy, pasterki, koguty - czyli bohaterowie dobrze znanych dzieciom bajek.

Gospodarz z długą siwą brodą wychodzi przed swój piękny drewniany dom z rzeźbionym gankiem, który zdobi 40 tysięcy lampek i wita wszystkich. Jeśli ma się szczęście, można też spotkać się z jego wnuczkę - Śnieżynką, zwaną tutaj Śnieguroczką. Dziadek Mróz nie ma zbyt dużo czasu, bo każdy chce się z nim sfotografować, pogłaskać go po brodzie i szepnąć do ucha swe marzenie.

Kufry pełne listów

Jeśli nie możemy przybyć tu osobiście, możemy przysłać do Dziadka Mroza list. W budynku zwanym Skarbcem znajdujemy kilka skrzyń z listami, a także mnóstwo prezentów, jakie przysłały tu dzieciaki. Ściany wyklejone są kolorowymi rysunkami z podpisami, także w języku polskim. W listach możemy przeczytać, jak maluchy proszą o rower, sanki, komputer, ale także zdrowie dla mamy czy pracę dla taty.

Coś na szczęście

Niezależnie od pory roku w rezydencji zawsze można się sfotografować z bałwanem, saniami, drewnianymi symbolami wszystkich miesięcy w roku. Sanie są ponoć zaczarowane. Gdy zasiada w nich Dziadek Mróz, renifery ożywają, a sanie unoszą się wysoko do nieba. Moja w nich obecność niestety nic nie wskórała…

W parku co rusz trzeba zrobić "coś na szczęście" - dotknąć kamienia z wiatraka mielącego troski i kłopoty, podszeptać coś miesiącowi swego urodzenia, pomyśleć życzenie siedząc na saniach, zatańczyć w kręgu wokół świerku, czy przytulić się do wiekowej sosny o średnicy 120 cm.

Biskup z Turcji

Prawdziwy święty Mikołaj urodził się w Patarze w IV wieku, ale większość swego życia spędził w Myrze - starożytnym mieście nad Morzem Śródziemnym, na południu dzisiejszej Turcji.
Pełniąc funkcję biskupa starał się pomagać biednym. Pewnego dnia usłyszał, jak w jednym z domów spierają się trzy siostry - panny na wydaniu, których ojciec nie miał pieniędzy na posag dla żadnej z nich.

Jakież było zdziwienie dziewcząt, gdy w wigilię Bożego Narodzenia przez okno wpadła wypchana złotem sakiewka, której zawartość wystarczyła na wyprawienie za mąż najstarszej siostry. Następnego roku biskup Mikołaj wrzucił drugą sakiewkę dla kolejnej dziewczyny. Ale na trzecie święta, gdy biskup był gotów pomóc najmłodszej, okno było zamknięte. Sprytny duchowny poradził sobie jednak - wdrapał się na dach i wrzucił sakiewkę przez... komin. Prezent wpadł do suszącej się nad kuchnią pończochy, stąd praktykowany w niektórych krajach zwyczaj wkładania bożonarodzeniowych upominków do
pończoch i skarpet.

Pusty grobowiec

Przez ponad sześć wieków szczątki biskupa spoczywały w grobowcu w bazylice w tureckiej Myrze, aż w XI wieku postanowili wykraść je żeglarze z włoskiego miasta Bari. Nieliczne kości, których nie zabrali, można obecnie oglądać w muzeum w tureckiej Antalyi.

Myra nosi obecnie nazwę Demre, a Bazylika Świętego Mikołaja (po turecku Noel Baba) od kilkunastu lat poddawana jest restauracji. Zbudowano ją w III wieku, a Świętego Mikołaja pochowano tam w 343 r. Kościół pełnił później funkcję bizantyjskiej bazyliki. Zmienił ją znacznie car rosyjski Mikołaj I. Niestety, z roku na rok budowla popadała w coraz większą ruinę, aż do lat 80. poprzedniego wieku, kiedy to wzniesiono rusztowania i rozpoczęto prace konserwatorskie. Pusty grobowiec Mikołaja jest dobrze zachowany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: W gościnie u Mikołajów - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie