- Mogę tylko podziękować muzeum że przypomniało twórczość księdza Władysława Paciaka, wielkiego artysty - mówił biskup radomski, Henryk Tomasik
(fot. Barbara Koś)
Na wystawę "Władysław Paciak. (1903-1983). Malarstwo i rysunek. W 110. rocznicę urodzin i 30. śmierci" przyszło bardzo wielu radomian, którzy doceniają wielkość sztuki zmarłego trzydzieściu lat temu artysty.
- To największa z dotychczasowych wystaw retrospektywnych tego artysty - podkreślił Adam Zieleziński, dyrektor muzeum, witając gości.
- Mogę tylko podziękować muzeum że przypomniało twórczość księdza Władysława Paciaka, wielkiego artysty - mówił biskup radomski, Henryk Tomasik
Ksiądz Edward Poniewierski, proboszcz radomskiej katedry, który jest od początku opiekunem dzieł księdza Paciaka, zachęcił widzów by zwrócili uwagę na dwa niezwykłe obrazy Paciaka: "Chrzest Chrystusa w Jordanie" oraz kopię dzieła Rubensa "Opłakiwianie".
- "Chrzest został namalowany przez księdza na zamówienie jednej z podradomskich parafii - opowiadał ksiądz Poniewierski. - Niestety, obraz uznano za zbyt nowoczesny…Dzieło Władyslawa Paciaka z trudem pokonywało ówczesne kanony sztuki sakralnej.
- W jubileuszowym dla postaci Paciaka roku staramy się o wydanie drugiego, znacznie wzbogaconego o odnalezione materiały albumu poświęconego księdzu Paciakowi - mówi ksiądz Edward Poniewierski.
- Jako twórca sztuki sakralnej należącej do nurtu sztuki nowoczesnej Władysław Paciak był w Polsce w latach 60- tych prekursorem - mówił Mieczysław Szewczuk, kurator wystawy.
Jednym z najważniejszych dla ksiądza Władysława Paciaka tematów, jak podkreślił Mieczysław Szewczuk, były hitlerowskie obozy zagłady. Szczególnie mocno interesowała go Holokaust. To także nie zawsze spotykało się to z akceptacją.
W cyklu "Majdanek" Paciak umieścił autentyczne przedmioty z Majdanka: miskę, z której jadł więzień, obozowe trepy.
- Nawet proch z krematorium - tłumaczył Szewczuk. -To mocno szokowało.
Na wystawie możemy obejrzeć 250 dzieł Paciaka. Pochodzą one z kolekcji muzeum im. Jacka Malczewskiego, Seminarium Duchownego w Radomiu, katedry oraz kolekcji prywatnych.
Część obrazów pokazywano na poprzednich ekspozycjach, są też dzieła dotąd nie prezentowane. To głównie miniaturowe rysunki zawierające motywy martyrologii okresu wojny i okupacji odnalezione przez rodzinę księdza.
Zostały pokazane również kolejne odnalezione prace, a także wczesne, dotychczas pomijane: na przykład, kopie z obrazów wielkich mistrzów z lat międzywojennych, obraz "Portret księdza Jana Wiśniewskiego", założyciela radomskiego muzeum, namalowany w czasie okupacji, a także większy zestaw prac z lat 50 - tych.
Na wystawie oglądano z zainteresowaniem najbardziej znane dzieła Paciaka w lat 1963-71 zebrane z cyklach "Majdanek" oraz "Dziecko w obozie hitlerowskim".
Podziwiano też mistrzostwo zawarte w obrazach cykli: "Madonny", "Ukrzyżowanie", "Sąd Ostateczny" i "Żydzi," jak również cykl obejmujący tematy ze Starego i Nowego Testamentu.
Ksiądz Paciak to jedna z wybitnych i niepowtarzalnych postaci w historii radomskiego środowiska artystycznego. Wspomnieniem o artyście podzielił się z nami Janusz Popławski, prezes radomskiego Okręgu ZPAP.
- Na wystawach w Esterce, Empiku nie dało się nie zauważyć księdza Władysława Paciaka, chadzającego zawsze własnymi drogami i zachowującego stosowny dystans do każdego i do wszystkiego. Zawsze wyprostowany, w czerni a szczególnego dostojeństwa dodawał mu kapelusz - latem słomkowy a w chłodne dni czarny z małym rondem.
Mieszkanie księdza było nieduże, dwupokojowe z malutką kuchnią. Jeden pokój był stale zamknięty, przyjmował mnie więc w tym większym, głównym pokoju, w którym po lewej stronie od drzwi stało łóżko z wiszącymi nad nim Madonnami.
Była szafa z lustrem pośrodku, oszklona szafka z porcelaną i innymi osobistymi "skarbami", nieduży stół, kilka krzeseł, biblioteczka, stojąca lampa, porozkładane albumy, książki oraz stosy zarysowanych i zamalowanych kartek papieru.
Z reguły wizyty wyglądały podobnie. Ksiądz wskazywał kolejny stos prac mówiąc - niech pan dziś to ogląda a ja będę pisać. I rzeczywiście w zeszycie lub na małych kartkach zapisywał ołówkiem swoje wiersze, aforyzmy i filozoficzne przemyślenia. Ja tymczasem w ciszy, wolniutko przeglądałem rysunki wykonane ołówkiem lub węglem, akwarele i tempery a były tego olbrzymie ilości. Później rozmawialiśmy na tematy sztuki.
Po wielokrotnych wizytach Ksiądz któregoś dnia przerwał mi oglądanie i wtrącił, wprawiając mnie w pewne zakłopotanie - w swoim życiorysie może pan pisać, że jest pan moim uczniem.
Zaskoczony takim przejawem sympatii nie pamiętam co wtedy odpowiedziałem, chyba grzecznie przytaknąłem i oglądałem dalej. Innym razem, gdy mówiliśmy o muzyce, pokazał mi próbkę swoich umiejętności gry na harmonijce. Był to niecodzienny widok - sutanna i harmonijka ustna.
Władysław Paciak dość obcesowo odnosił się do twórczości uznanych artystów. Nie znosił autorytetów. Pamiętam sytuację, gdy raz rozmawialiśmy o malarstwie a on machinalnie i z wyraźną dezaprobatą wskazywał mi reprodukcje z kolejnych albumów kpiąc - no co to jest? albo to? albo to? Zapytałem Księdza, czy w takim razie jest artysta, którego twórczość ceni i szanuje. Odparł, że jest taki jeden artysta, nazywa się Zdzisław Lachur.
Nazwisko zupełnie nic mi nie mówiło. Dwanaście lat później spotkałem osobiście Lachura, niewysokiego drobnego mężczyznę, w siedzibie Okręgu Warszawskiego ZPAP. 75 - letni artysta wyraźnie się ożywił, gdy wspomniałem mu Władysława Paciaka. Okazało się, że Lachur i Paciak razem studiowali w krakowskiej ASP a twórczość jednego i drugiego posiada aż nadto wspólnych cech.
Ksiądz Paciak zmarł nagle w środę, 5 października 1983 roku w swym mieszkaniu na 4. piętrze. Żeby się dostać do wnętrza trzeba było pomocy i drabin straży pożarnej.
Z tamtego czasu, z przed 30. lat, została mi jedna praca Księdza, szczególnie dla mnie cenna, bo z odręczną dedykacją dla mnie, młodego wówczas artysty, co jest ogromną rzadkością.
Została też wspólna fotografia zrobiona w jego mieszkaniu, przy stole, gdy rysował.
Wypożyczonym "Zenitem" zrobiłem zdjęcie na czas, które zatrzymało nas razem w kadrze historii. Jest to z pewnością ostatnie zdjęcie ks. Paciaka. Na bazie tego zdjęcia wykonałem w 1995 roku linoryt poświęcony artyście - "Nekrolog III - ks. Władysława Paciaka", który znajduje się w zbiorach radomskiego Muzeum.
Ksiądz Edward Poniewierski, proboszcz radomskiej katedry, który jest od początku opiekunem dzieł księdza Paciaka, zachęcił widzów by zwrócili uwagę na dwa niezwykłe obrazy Paciaka: "Chrzest Chrystusa w Jordanie" oraz kopię dzieła Rubensa "Opłakiwianie".
(fot. Barbara Koś)
W cyklu "Majdanek" Paciak umieścił autentyczne przedmioty z Majdanka: miskę, z której jadł więzień, obozowe trepy - mówił Mieczysław Szewczuk
(fot. Barbara Koś)
Na wystawę "Władysław Paciak. (1903-1983). Malarstwo i rysunek. W 110. rocznicę urodzin i 30. śmierci" przyszło bardzo wielu radomian.
(fot. Barbara Koś)
To obraz "Chrzest Chrystusa w Jordanie" nie przyjęty przez parafię
(fot. Barbara Koś)
Wstrząsający cykl "Majdanek"
(fot. Barbara Koś)
Projekty witraży
(fot. Barbara Koś)
Obrazy oglądano z wielkim zainteresowaniem
(fot. Barbara Koś)
Wystawa preznetuje różnorodność obrazów Władysława Paciaka
(fot. Barbara Koś)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?