Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W okolicach Radomia masowo giną psy!

Agnieszka Witczak
- Tu psy dostają lepsze jedzenie niż niejeden człowiek - mówi Józef Włoskowicz, sąsiad rodziny.
- Tu psy dostają lepsze jedzenie niż niejeden człowiek - mówi Józef Włoskowicz, sąsiad rodziny. M. Skorupa
W okolicach Radomia stało się to plagą. Ukradzione psy trafiają na giełdy - policja radzi, by robić im tatuaże lub wszczepiać chipy.

W ciągu ostatnich dwóch lat w Radomiu i powiecie dochodzi do masowej kradzieży psów rasowych. Kilka dni temu policjanci ujawnili nielegalną hodowlę psów na terenie jednej z posesji w gminie Zakrzew. Jeden z czworonogów był kradziony.
- W listopadzie ukradziono nam trzy psy: dwa labradory i goldena. Sprawa została zgłoszona na policję. Zwierzęta miały tatuaże identyfikacyjne. Pod koniec grudnia golden sam wrócił do domu. Po labradorach nie było śladu - opowiada Elżbieta Dąbrowska, właścicielka ukradzionych psów z Jedlni-Letniska.

W ZŁYCH WARUNKACH

W piątek na terenie jednej z posesji w gminie Zakrzew policjanci znaleźli kilkadziesiąt rasowych psów różnych ras, trzymanych w klatkach. Wśród nich labradory, kaukazy, buldogi angielskie. Wśród czworonogów był labrador, ukradziony właśnie kilka miesięcy temu w Jedlni-Letnisku.

- Warunki, w jakich psy przebywały, były bardzo złe, miały ciasne i brudne klatki - wspomina pani Elżbieta, właścicielka odnalezionego labradora.
Złe warunki potwierdza Rafał Jeżak, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji. - Zwierzęta nie miały dostępu do bieżącej wody, brakowało też aktualnych badań - mówi rzecznik.

POCHODZĄ Z KRADZIEŻY?

Policja sprawdza, czy psy trzymane w gospodarstwie mogą pochodzić z kradzieży. Zwierzęta nadal przebywają na terenie prywatnej posesji, bo gmina Zakrzew nie ma podpisanego porozumienia ze schroniskiem. Jeszcze w piątek, jak wynika z relacji policji, na terenie posesji było 59 psów, w poniedziałek już tylko 21. Od kilku dni gospodarstwa pilnuje policyjny patrol.

- Syn sprzedał je w niedzielę na giełdzie w Słomczynie, to była jego własność - mówi Jadwiga Prygiel, matka właściciela psów.

NA CZARNO

Hodowla nie była nigdzie zarejestrowana. Jak wynika z relacji mieszkańców posesji, dochód z handlu psami stanowił główne ich utrzymanie. - Nie pracujemy, bo jesteśmy chorzy. Synowie zajmują się zwierzętami. Dbają o nie, nie ma mowy o tym, by psy były głodne - mówi Jadwiga Prygiel.

Mieszkańcy okolicy nie chcą komentować zdarzenia. W obronie rodziny stanęli bliscy sąsiedzi. - Jeśli psy byłyby głodzone, to by ujadały, a na tym podwórku jest spokojnie. Warunki w sam raz jak dla zwierząt na wsi - mówi Józef Włoskowicz.
Sprawę prowadzi Posterunek Policji w Zakrzewie. Właścicielowi mogą być postawione zarzuty o paserstwo, może też odpowiadać z ustawy o ochronie praw zwierząt.

POSZKODOWANI WŁAŚCICIELE

O zdarzeniu w gminie Zakrzew pisaliśmy we wtorek. Po artykule odezwali się właściciele kilku ukradzionych bądź zaginionych psów.

Jednej z kobiet we wrześniu ubiegłego roku zaginął 3-letni labrador, mężczyźnie z Radomia ukradziono sznaucera. Kilka tygodni temu w Zakrzewie został skradziony owczarek niemiecki. Właściciele poszukiwali swoich pupili na własną rękę między innymi w okolicy, na giełdzie w Słomczynie, wywieszali ogłoszenia, sprawdzali w schronisku. Do tej pory bez rezultatu.

W 2007 i 2008 roku na terenie powiatu radomskiego policja otrzymała 11 zgłoszeń o kradzieżach psów, w tym cztery z gminy Zakrzew. O tym, że kradzieże psów to prawdziwa plaga, mówi również Bogdan Religa, treser psów ze Związku Kynologicznego w Radomiu.

KRADNĄ NIE TYLKO RASOWE

- W środowisku wciąż poruszany jest temat kradzieży psów. Łupem złodziei padają już nie tylko psy rasowe, ale również mieszańce - mówi Bogdan Religa. - Głównym błędem jest wypuszczanie psa luzem na teren posesji. Właścicielowi wydaje się, że w ten sposób pilnuje on terenu i domowników. To złudne, bo pies jest wówczas najlepszym łupem dla złodzieja. Wystarczy, że podrzuci zwierzakowi kiełbasę naszprycowaną środkiem usypiającym i spokojnie może go ukraść.

Pies powinien przebywać w kojcu, boksie, w mieszkaniu bądź innym pomieszczeniu. Ma wyczulony węch i nawet w zamknięciu zareaguje, gdy na zewnątrz dzieje się coś złego. - Pies zacznie szczekać, w ten sposób da nam znać, że dzieje się coś niepokojącego, obudzi nas - mówi treser.

TATUAŻ ALBO CHIP

Dobrą praktyką, zdaniem hodowców psów, jest tatuowanie czworonogów w celu identyfikacji. - Numer, który pies ma tatuowany, znajduje się również w rodowodzie. Zabieg wykonuje się, kiedy nasz pupil jest szczeniaczkiem. Jeśli pies nie jest rasowy, to możemy wytatuować mu jakiś znak, po którym moglibyśmy go poznać, gdyby na przykład dostał się w niepowołane ręce - radzi Bogdan Religa.

Coraz więcej osób pyta o chipy dla psów. Powiatowy Inspektorat Weterynarii informuje, że Radom przygotowuje się do takiej praktyki. W niektórych miastach w Polsce już od dawna istnieje obowiązek wszczepiania chipów czworonogom. Wszczepia się je pod skórę zwierzęcia. Zawiera on wszelkie dane o psie oraz personalia i kontakt do właściciela. Jeśli pies z takim chipem zaginie bądź kogoś ugryzie, wystarczy specjalny czytnik, by ustalić dane jego pana. Taki chip można zafundować swojemu zwierzakowi już teraz w radomskich przychodniach weterynaryjnych na własne życzenie, koszt to ponad 100 złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie