Bez karty zgonu nie ma pochówku
Bez karty zgonu nie ma pochówku
Lekarze nie chcą przyjeżdżać do nieznanego im zmarłego. Nie wiedzą czy mają prawo wystawiać kartę zgonu, a także czy ktoś im za to zapłaci. Rodzina w takiej sytuacji może wezwać policję, bo ta ma prawo przywołać karetkę z lekarzem uprawnionym do potwierdzania śmierci. Zdarza się, że na karetkę trzeba długo czekać jednak bez karty zgonu rodzina nie można przystąpić do organizacji pochówku.
Zgodnie z ustawą o zawodach lekarza i lekarza dentysty, uprawniony i zobowiązany do stwierdzenia zgonu jest każdy lekarz, bez względu na specjalizację. - W naszej opinii powyższy przepis, odczytywany w aspekcie moralnych obowiązków lekarza, nakazuje wystawienie karty zgonu pierwszemu lekarzowi, który stykając się z pacjentem stwierdzi faktycznie jego zgon - tłumaczy doktor Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia. Według medyków z Porozumienia w takiej sytuacji lekarzem stwierdzającym zgon powinien być ten z pogotowia - koordynujący akcję ratunkową, jako osoba znająca jej przebieg - bądź w jej zastępstwie inny lekarz pogotowia. Wystawienie karty zgonu jest obowiązkiem lekarza, który ostatni w okresie 30 dni przed dniem zgonu udzielał choremu świadczeń lekarskich. To nie zawsze jest lekarz rodzinny czy ratownik medyczny, bywa, że jest to lekarz z kliniki, czy szpitala, ale też poradni specjalistycznej lub gabinetu prywatnego. Może to być: urolog, dermatolog, alergolog, okulista lub dentysta. - Który z nich - w świetle obowiązującego rozporządzenia Ministra Zdrowia- powinien wystawić kartę zgonu? - pytają lekarze rodzinni z PPOZ żądając natychmiastowej nowelizacji przepisów i powołanie koronera.
O trudach poszukiwania lekarza, który wystawi kartę zgonu zmarłemu członkowi rodziny przekonał się nasz czytelnik.
- Mieszkam na wsi, bliska mi osoba zmarła w piątek wieczorem. Lekarza rodzinnego nie było w ośrodku zdrowia. Zadzwoniłem wiec na pogotowie. Dowiedziałem się, że wyślą lekarza, ale trzeba cierpliwie czekać. Tak też było, bo medyk miał inne interwencje - opowiada mężczyzna.
Zdarzają się też sytuacje, że ciało leży na poboczu, albo w innym miejscu a rodzina nie może nic zrobić, bo nie ma lekarza, który wystawiłby kartę zgonu.
Kto zatem powinien ją wystawić? - pytamy.
Obowiązek spoczywa na lekarzu podstawowej opieki zdrowotnej, który leczył pacjenta. To jednak nie zawsze jest możliwe, bo śmierć może nastąpić niespodziewanie, w miejscu innym niż dom rodziny, zmarły nie leczył się a jego bliscy nie widzą w jakiej placówce zadeklarował chęć leczenia.
Na takie sytuacje w przepisach nie ma jasnej odpowiedzi. Pochodzą one bowiem z 1961 roku i nijak się nie mają do obecnego systemu opieki zdrowotnej.
Sytuacja jest problemowa zarówno dla rodziny zmarłego jak również lekarzy z POZ-etów, którzy nie zawsze mogą wystawić kartę zgonu. Powód? Medyk jest sam a ośrodku, ma pacjentów, którym musi pomóc, albo jest na chorobowym.
- Moi pacjenci dobrze mnie znają i wiedzą, że jeśli tylko jestem na miejscu to nie ma problemu z dotarciem i wypisaniem karty zgonu, ale w przypadku mojego urlopu, albo choroby pojawiają się schody - mówi doktor Zbigniew Stępień, kierownik przychodni w Majdowie.
Dlatego lekarze rodzinni z Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia wystąpili do Ministra Zdrowia o podjęcie pilnych prac nad nowelizacją ustawy dotyczącej stwierdzania zgonu, wystawiania kart zgonu oraz powołania instytucji koronera, która przejęłaby ten zakres obowiązków.
- Dzisiaj mamy sytuację, gdzie zmarłym pacjentom nie ma kto wystawić aktu zgonu, bo odpowiedzialność za tę czynność niejasne prawo rozmyło pomiędzy lekarzy Podstawowej Opieki Zdrowotnej, lekarzy z pogotowia ratunkowego, ratowników medycznych oraz szpitalników - czytamy w piśmie nadesłanym przez medyków skupionych w PPOZ.
- Coraz częściej do wypadków dysponenci pogotowia ratunkowego wysyłają bez lekarza jedynie ratowników medycznych. Problem pojawia się kiedy zachodzi potrzeba stwierdzenia zgonu. W świetle obowiązujących przepisów ratownik medyczny nie ma do tego uprawnień. Kto ma zatem stwierdzić zgon? Pytanie to jest stawiane każdego dnia i nocy, i to w każdej miejscowości w Polce - mówi doktor Bożena Janicka prezes PPOZ.
Do radomskiego pogotowia codziennie dzwonią rodziny zmarłych z prośbą o lekarza, który potwierdzi zgon.
- Zwykle ma to miejsce wieczorem, nocą bądź w święto. To trudne sytuacje, bo lekarz w tym samym czasie kiedy jedzie do osoby, która już nie żyje może być potrzebny do innej interwencji ratującej życie. Instytucja koronera wiele by zmieniła - mówi Jan Smutek, kierownik Ambulatorium Radomskiej Stacji Pogotowia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?