W ubiegłym roku na Mazowszu 525 osób popełniło samobójstwo

Najczęściej w domu

Najczęściej w domu

W 2013 roku w kraju odnotowano 8579 zamachów samobójczych, z których 6097 zakończyło się zgonem. Z ogólnej liczby dokonanych samobójstw 7 tysięcy przypadków dotyczyło mężczyzn, przy czym z tej liczby zgonami zakończyło się 5193. Życie odbierano sobie najczęściej w mieszkaniu -3611 i pomieszczeniach gospodarczych - 1305. Następne w kolejności były piwnice i strychy -861, a także parki i lasy - 688. Najczęściej odbierano sobie życie poprzez powieszenie, rzucenie z wysokości, zażycie środków nasennych.

Przeważają mężczyźni
Do czynników ryzyka samobójstwa eksperci zaliczają płeć męską, wiek przed 20 lub po 45 roku życia, depresję, wcześniejsze próby samobójcze, nadużywanie alkoholu, brak wsparcia społecznego, brak współmałżonka lub partnera, ciężką chorobę somatyczną, utratę racjonalnego myślenia, jakie towarzyszy psychozom. Na targnięcie na życie decydują się także osoby pracujące w wolnych zawodach, często cierpiące na przepracowanie: artyści, lekarze, dziennikarze, prawnicy.

O tym, że problem jest i to narastający, bo samobójstw jest więcej niż zgonów będących następstwem wypadków komunikacyjnych potwierdzają statystyki.

- Samobójstwa są najczęstszą przyczyną przedwczesnych zgonów, którym można zapobiec, ale pod warunkiem, że pomoc przyjdzie na czas - mówi Izydor Wysocki, specjalista psychiatra ordynator Oddziału Leczenia Zaburzeń Nerwicowych Szpitala Psychiatrycznego w Radomiu.

Z danych jakimi dysponuje Komenda Główna Policji wynika, że w 2012 roku 4177 osób odebrało sobie życie, natomiast w wypadkach drogowych zginęło 3571 osób.

- Na Mazowszu w 2012 roku w wyniku wypadków na drogach śmierć poniosło 401 osób zaś samobójstw było 350. W 2013 roku na drogach zginęło 348 osób a życie odebrało sobie 525 - informował Rafał Jeżak, z Zespołu Prasowego Mazowieckiej Policji.

Rok 2013 pokazał, że nie tylko na Mazowszu, ale w całym kraju mamy do czynienia z trendem wzrostowym, jeśli chodzi o liczbę samobójstw.

Życie odebrało sobie wówczas, łącznie nieco ponad 6 tysięcy osób. Dla porównania w roku 2012 było to grubo ponad 4 tysiące, a w 2011 roku - 3800.

Skąd taki drastyczny wzrost? Wśród najbardziej wiarygodnych przyczyn eksperci podają kryzysową sytuację polityczno-gospodarczą oraz związany z nią stres.

- Każda osoba ma inny próg wytrzymałości na to co dzieje się w jej życiu i otoczeniu. Jedna jest w stanie poradzić sobie z odejściem bliskiej osoby, a inna nie podźwignie się po utracie pracy - mówi radomski psychiatra.

Specjaliści od psychiatrii jako główną przyczynę targnięcia się na własne życie podają problemy życiowe i osobiste.

- Brak pracy, choroba, odejście kogoś bliskiego, konflikty to wszystko może doprowadzić do depresji, nerwic, psychoz a wtedy człowiek nie jest w stanie myśleć racjonalnie i może pokusić się nawet o odebranie sobie życia - tłumaczy Katarzyna Dziwisz, lekarz psychiatra ze Szpitala Psychiatrycznego w Radomiu.

Do szpitala przy ulicy Krychnowickiej trafiają pacjenci między innymi w ostrych stanach depresyjnych, pod wpływem alkoholu, środków odurzających.

- Niektórzy są nawet po klika razy, na skutek nieudanych prób samobójczych. Najczęściej to młodzi ludzie w wieku 20-35 lat - mówi doktor Dziwisz.

Właśnie samobójstwa okazały się jednym z tematów tegorocznej edycji ogólnopolskiej kampanii społecznej zatytułowanej "Forum przeciw depresji". Jej celem było uświadamianie społeczeństwu, że depresja nie jest stanem, który mija, ale chorobą, którą trzeba leczyć.

Psychiatria się rozwija, ale jest wciąż problem z dotarciem do specjalistów. Powód?
Tu na pierwszym miejscu jak mówi doktor Katarzyna Dziwisz plasuje się już nie wstyd, a to, że nie jest dobrze widziane przez pracodawcę, że leczymy się z takiej a nie innej choroby.

Dzień zapobiegania samobójstwom, powstał dzięki Międzynarodowemu Towarzystwu Zapobiegania Zgonom. Ma na celu zwiększenie świadomości w społeczeństwie w zakresie tematyki samobójstw. To też wsparcie psychologiczne dla osób, u których pojawiają się myśli dotyczące odebrania sobie życia.

- Warto pamiętać, że do psychiatry nie wymagane jest skierowanie od lekarza rodzinnego. Jeśli mamy podejrzenie, że dzieje się z nami coś złego, warto udać się do Poradni Zdrowia Psychicznego - mówi doktor Katarzyna Dziwisz.