Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walczy z urzędem o swoje pieniądze już dwa lata. Czy w końcu skutecznie?

/inia/
Sterta pism i mnóstwo nerwów, bo urząd utrudniał mi dostęp do akt lokalu – mówi Bogumiła Grzegorzewska z Radomia. Uważam, że urząd wyłudził ode mnie drugą kaucję. Ciekawe gdzie są te pieniądze.
Sterta pism i mnóstwo nerwów, bo urząd utrudniał mi dostęp do akt lokalu – mówi Bogumiła Grzegorzewska z Radomia. Uważam, że urząd wyłudził ode mnie drugą kaucję. Ciekawe gdzie są te pieniądze. Ł. Wójcik
Najpierw błędnie księgowali pieniądze, teraz nie chcą oddać. Lokatorka walczy z Miejskim Zarządem Lokalami

Maciej Kosowski, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Lokalami w Radomiu: -

Maciej Kosowski, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Lokalami w Radomiu: -

Sprawa Pani Bogumiły Grzegorzewskiej może zostać załatwiona w ten sposób, że przy wykupie lokalu mieszkalnego będzie uwzględniona jedynie kaucja wpłacona przez zainteresowaną. Zwrot kaucji wpłaconej przez teściową jest niemożliwy z powodu przedawnienia, zarówno co do samego zwrotu po opuszczeniu lokalu jak również w zakresie dochodzenia przed Sądem Powszechnym.

Bogumiła Grzegorzewska z Radomia uważa, że za mieszkanie, w którym mieszka zostały wpłacone dwie kaucje i domaga się zwrotu jednaj z nich. Zdaniem Miejskiego Zarządu Lokalami pierwsza uległa przedawnieniu.

Chodzi o mieszkanie komunalne. Schody zaczęły się, kiedy kobieta postanowiła wykupić mieszkanie. - Wciąż napotykam na wrogość urzędników, którzy uniemożliwiają mi wgląd do akt lokalu - mówi. Sprawa ciągnie się już dwa lata.

ŹLE ZAKSIĘGOWALI

Lokal od początku zajmowała Teodozja Grzegorzewska, teściowa pani Bogumiły. Przy odbieraniu mieszkania musiała wpłacić kaucję. Tak też zrobiła. W 1998 roku zrzekła się praw do lokalu na rzecz syna. - I to właśnie cała przyczyna kłopotów, bo przy przepisywaniu umowy najmu z teściowej na nas Miejski Zarząd Lokalami popełnił mnóstwo błędów formalno-prawnych - żali się pani Bogumiła.

Zdaniem kobiety przy zrzekaniu się praw do lokalu kaucja od razu powinna przejść na syna pani Teodozji. - Później my z mężem musieliśmy płacić kolejną. Płaciliśmy w ratach.

Niedawno kobieta dowiedziała się o możliwości wykupu mieszkania. Jeśli za lokal była wpłacona kaucja to można go odkupić z dużą bonifikatą.

Okazało się jednak, że w papierach nie było żadnej kaucji. - Chodziłam i udowadniałam, że wpłacałam. Dużo nerwów mnie kosztowało uzyskanie jakiejkolwiek informacji, bo wpłaty były księgowane jako czynsz - opowiada. - Po wielu mękach, dzięki uprzejmości jednej z urzędniczek w końcu ją odnaleźli i uznali.
SĄ DWIE KAUCJE

To nie koniec problemów. Pani Bogumiła przypomniała sobie o kaucji, którą wpłaciła teściowa. Tyle, że Miejski Zarząd Lokalami znowu twierdził, że taka nie została wpłacona. - A przecież wtedy nie można było wydać mieszkania bez kaucji - mówi pani Bogumiła.

Po kolejnych wizytach w administracji kaucja się w końcu odnalazła. - Tym razem błędnie wpisali numer mieszkania we wpisie księgowym - denerwuje się kobieta. - Sama musiałam wszystko wychodzić a oni kompletnie nie chcieli mi pomóc.

Teraz okazuje się, że za mieszkanie były wpłacone dwie kaucje. - I to niemałe pieniądze - twierdzi nasza rozmówczyni. - W 1998 roku wpłaciliśmy 554 złote. Teraz po waloryzacji to spora suma.

NIE CHCĄ ODDAĆ

Maciej Kosowski, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Lokalami potwierdził, że teściowa Bogumiły Grzegorzewskiej faktycznie wpłaciła w 1971 r. kaucję związaną z najmem lokalu i następnie w 1998 roku zrzekła się praw do przedmiotowego lokalu na rzecz syna Tadeusza Grzegorzewskiego.

- Zgodnie z art.36ust.1 ustawy o ochronie praw lokatorów, kaucja wpłacona przez najemcę podlega zwrotowi w ciągu miesiąca od dnia opróżnienia lokalu lub nabycia jego własności przez najemcę - wyjaśnia dyrektor. - Ponieważ Pani Teodozja Grzegorzewska nie wystąpiła o zwrot kaucji w wyżej wskazanym terminie, roszczenie majątkowe o zwrot kaucji zgodnie z art. 118 i 117 Kodeksu Cywilnego uległo przedawnieniu.

Pani Bogumiła jednak uważa, że gdyby od samego początku obie kaucje były prawidłowo zaksięgowane, nie doszłoby do obecnej sytuacji. - My nie musielibyśmy płacić drugiej, ja bym sobie zaoszczędziła nerwów - rozkłada ręce. - A teraz nie chcą oddać jednej z nich.

Gdyby kobiecie udało się uzyskać jedną z kaucji, mogłaby za te pieniądze wykupić mieszkanie. - I jeszcze zostałoby trochę oszczędności, bo mam tylko 440 złotych a jestem chora i muszę wykupić leki i mieszkanie opłacić - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie