Wojciech Skurkiewicz o hukach nad regionem: To był trening pary dyżurnej samolotów
Większość ludzi, niekoniecznie związanych z lotnictwem, skojarzyło takie odgłosy ze zjawiskiem sonic boom towarzyszącym przekraczaniu prędkości dźwięku przez samoloty naddźwiękowe. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo samoloty odrzutowe przylatują do Radomia w związku ze zbliżającymi pokazami Air Show. Zdziwienie budziło jednak włączenie dopalaczy nad terenem gęsto zabudowanym, czego zabraniają przepisy.
Zamieszanie spowodowały natomiast kolejne komunikaty Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. W pierwszym, poinformowano bowiem, że para „F-16 poleciała pilnie powitać niezapowiedzianych gości i intruzi nie skorzystali z naszej gościnności”, z drugiego komunikatu – kilka godzin późniejszego - mogliśmy się dowiedzieć, że to były jednak ćwiczenia.
Więcej o zamieszaniu informacyjnym pisaliśmy tutaj:
Z wyjaśnień Wojciecha Skurkiewicza wynikało, że charakter ćwiczenia znała niewielka ilość osób oraz, że są ćwiczenia planowane oraz organizowane ad hoc, które mają sprawdzić skuteczność procedur i reakcji pilotów.
Definitywnie zerwaliśmy z praktyką, która była realizowana jeszcze kilka lat temu, że służymy od godziny 7 do 15 i od poniedziałku do piątku. Dziś wojsko polskie służy przez 24 godziny, 7 dni w tygodniu. Są treningi planowe i okazjonalne. Wczoraj był taki właśnie trening z zaangażowaniem pary dyżurnej samolotów. Chcieliśmy sprawdzić jak działają procedury użycia takiej pary dyżurnej. Te samoloty dostały określone zadanie. W scenariuszu w polskiej przestrzeni powietrznej pojawił się intruz. To był samolot lecący na niskiej wysokości. Pragnę poinformować państwa, że takie ćwiczenia były realizowane, są realizowane i będą realizowane, a ma to też związek z sytuacją za naszą wschodnią granicą. Musimy być przygotowani do tego typu zdarzeń. Musimy dbać o bezpieczeństwo nie tylko polskiego obszaru powietrznego, ale też obszaru słowackiego i państw bałtyckich
– powiedział Wojciech Skurkiewicz.
Warto jednak podkreślić, że konsternację wzbudziły nie same ćwiczenia, a zamieszanie w komunikacji, które pojawiło się na oficjalnym profilu Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych, wobec czego odniósł się prezydent Radomia Radosław Witkowski, który wysłał pismo do Ministra Obrony Narodowej Mariusza Błaszczaka.
- Biorąc pod uwagę informacyjny chaos i niepokój, jaki wśród mieszkańców Radomia i regionu wywołało to zdarzenie, proszę o wyjaśnienie, jaki charakter miał wspomniany lot. Jeśli był to lot ćwiczebny, to proszę o informację, czy odbył się on zgodnie z przepisami, czy uwzględniono fakt, że trasa przelotu z prędkością ponaddźwiękową przebiegała nad terenami gęsto zaludnionymi oraz dlaczego nie uprzedzono mieszkańców. Mógł zostać tu wykorzystany system będący w dyspozycji Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Był on na przykład użyty do rozpowszechniania informacji o wyborach. Należy zatem sądzić, że mógł sprawdzić się również w opisanej sytuacji. Pragnę jednocześnie zwrócić uwagę na fakt, że brak informacji może doprowadzić do zaburzenia wykrywania i alarmowania o zagrożeniach faktycznych w ten sposób, że w pierwszej fazie wydarzenia bez potencjału negatywnego mogą zostać uznane za zagrożenie, a w kolejnej zagrożenia faktyczne mogą być ignorowane - czytamy w piśmie do szefa MON.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?