MKTG SR - pasek na kartach artykułów

[WIDEO] "Pan paprykarz" nie zostawia suchej nitki na PiS. "Jak żyć?" - pyta Kaczyńskiego

Antoni SOKOŁOWSKI [email protected]
- Ludziom podoba się prawda i to chciałem wprowadzić w Prawie i Sprawiedliwości – mówi Stanisław Kowalczyk, słynny na całą Polskę "paprykarz".
- Ludziom podoba się prawda i to chciałem wprowadzić w Prawie i Sprawiedliwości – mówi Stanisław Kowalczyk, słynny na całą Polskę "paprykarz". Antoni Sokołowski
Stanisław Kowalczyk, rolnik z Woli Wrzeszczowskiej koło Przytyka i autor słynnego pytania "jak żyć" do premiera Tuska dziś pyta o granice politycznej uczciwości. Pyta liderów Prawa i Sprawiedliwości - Marka Suskiego i Jarosława Kaczyńskiego.
Stanisław KowalczykMa 55 lat. Rolnik z Woli Wrzeszczowskiej. Z zawodu jest elektromonterem, ale od 1979 roku pracuje w rolnictwie. Były radny w gminie
Stanisław Kowalczyk
Ma 55 lat. Rolnik z Woli Wrzeszczowskiej. Z zawodu jest elektromonterem, ale od 1979 roku pracuje w rolnictwie. Były radny w gminie Przytyk, przez krótki czas był też przewodniczącym Rady Gminy w Przytyku. Zajmuje się głównie uprawą warzyw, także w tunelach. Ma 50 tuneli foliowych. Zasłynął w 2011 roku, gdy po huraganie, który przeszedł nad trzema powiatami w regionie radomskim zadał premierowi Donaldowi Tuskowi słynne pytanie: „Jak żyć?” Żonaty, trzy córki. Lubi politykę.

Stanisław Kowalczyk
Ma 55 lat. Rolnik z Woli Wrzeszczowskiej. Z zawodu jest elektromonterem, ale od 1979 roku pracuje w rolnictwie. Były radny w gminie Przytyk, przez krótki czas był też przewodniczącym Rady Gminy w Przytyku. Zajmuje się głównie uprawą warzyw, także w tunelach. Ma 50 tuneli foliowych. Zasłynął w 2011 roku, gdy po huraganie, który przeszedł nad trzema powiatami w regionie radomskim zadał premierowi Donaldowi Tuskowi słynne pytanie: "Jak żyć?" Żonaty, trzy córki. Lubi politykę.

* Dwa i pół roku temu zapytał pan premiera Donalda Tuska, jak żyć. Czy pan się spodziewał, że taką karierę zrobi pana pytanie?

- To pytanie podchwycili dziennikarze i wszystkie media, rzeczywiście stałem się popularny. Tylko mało kto o tym pamięta, że wtedy nad całym regionem przeszła gwałtowna nawałnica. Huragan łamał drzewa, zrywał dachy, niszczył gospodarstwa i tunele warzywne. Ja sam poniosłem wielkie straty, huragan zniszczył mi wtedy 50 tuneli, byłem załamany. Z doświadczenia doskonale wiem, jak ciężko jest stanąć rolnikowi na nogi, bo przecież 20 lat wcześniej też przeszła nawałnica i w kilka minut, na moich oczach, zniszczyła 32 tunele. Po takiej katastrofie ciężko się podnieść. Więc gdy ponad dwa lata temu przyjechał tu premier, to tak emocjonalnie go zapytałem jak my teraz mamy żyć po tej katastrofie?

* Sam pan jednak wtedy dopowiedział, że jeśli do rolników przyjdzie obiecana pomoc, czyli tak zwana "złota trąba", to pan publicznie o tym powie.

- Dziś nie mogę milczeć, zwłaszcza teraz, gdy poseł Marek Suski, szef struktur Prawa i Sprawiedliwości w Radomiu z trybuny opowiada takie kłamstwa. Wprowadza ludzi w błąd. Mieliśmy 25 stycznia w Przysusze zjazd krajowy Prawa i Sprawiedliwości i tam poseł Suski opowiadał jak to było z pomocą Tuska. On nawet nie mówi "premier Tusk", tylko od razu po nazwisku. Poseł Suski opowiadał, że jak przyjechał Tusk do rolników, to naobiecywał, naobiecywał i na tym się skończyło. "Żadnej pomocy nie było" mówił poseł. A to nieprawda! Przecież ja, załamany wtedy, jak wielu rolników, żądałem od premiera doraźnej pomocy i ją dostaliśmy.

* Wszyscy rolnicy dostali pomoc?

- Każdy, kto wystąpił, to pomoc dostał. I to od pięciu tysięcy złotych w górę. O takich zresztą kwotach jak pięć tysięcy, to już nawet nikt nie chce mówić. I niech teraz przyjedzie ktoś z władzy na nasz teren i zobaczy, jak on wygląda po dwóch - trzech latach. Mamy "złotą trąbę".

*Jednak między 2011, kiedy latem była nawałnica a 2014 rokiem były jeszcze konwencje PiS-u, zjazdy, na których pan bywał. Mówił pan wtedy inne rzeczy.

- Ja nie należę do bojaźliwych i zakompleksionych ludzi. Jeśli trzeba walczyć o swoje, bronić swoich spraw, to idę i mówię. Niezależnie od tego, czy to premier, prezydent, czy kto inny. Kilka dni temu słyszę, jak Józef Oleksy były premier zapytany o paprykarza mówi: "A czy warto o nim mówić? O prywatnej osobie?" No tak, politycy chcieliby, żeby mówić tylko o nich: o listach do Europarlamentu, o wyborach. A o zwykłych ludziach, rolnikach to już nie! A czy nam tak znowu dobrze się dziś żyje? Czy ja dziś nie muszę brać kredytów? Martwić się o plony? Czy z tego wyżyję? Takie same zmartwienia mają wszyscy mieszkańcy dookoła. Nadal muszą ciężko pracować. Ja bym w ciemno zamienił się domami z Józefem Oleksym. Takie opinie polityków tylko zniechęcają ludzi. Jeśli więc zapytałem premiera Tuska, "Jak żyć"?, to kto skorzystał na tym pytaniu? Oczywiście, że opozycja, czyli Prawo i Sprawiedliwość. Wszyscy zaczęli w Polsce pytać: "Jak żyć"? Ja wcale nie szukałem kontaktu z PiS-em. Sami się do mnie zgłosili. Nawet teraz, gdy kilka dni temu usłyszałem słowa rzecznika partii Adama Hofmana, że sam jeździłem na konwencje, to mam tego dość. Tyle się mówi o zasypywaniu rowów, o likwidowaniu podziałów, a tu taki cynizm i zakłamanie.

* Przecież każdy mógł się dostać na konwencje partii.

- Bez zaproszenia? Ależ skąd! Podstawili mi samochód, zajechała taksówka pod dom i pojechałem do Krakowa na konwencję, a potem taksówka odwiozła. Do wyborów na jesieni 2011 roku wszystko było cacy, a potem kontakty się urwały.

* Pan przecież zna świat polityki, a przynajmniej samorządu i pan wiedział, że w polityce nie ma sentymentów?

- Po moich wypowiedziach z ostatnich dni na temat Prawa i Sprawiedliwości już widziałem dyskusję w telewizji, gdy zapytana pani profesor mówi o mnie: "Pan paprykarz przekonał się jaka jest polityka". A ja mówię: tak nie powinno być! To perfidna polityka, gdzie bierze się zwykłych ludzi i wypluwa. Przecież trzeba słuchać ludzi i starać się im pomóc.

* Niedługo kolejne wybory i znowu rozpocznie się walka o głosy mieszkańców wsi. Widzi to pan?

- Oczywiście, że widzę. Ja jestem rolnikiem, chłopem, żyję między ludźmi podobnymi do mnie. Jeśli ja w pewnym momencie usłyszałem od Adama Hofmana słowa, że "pobaranieli chłopy, bo dostali się do władzy", to mnie od razu to ruszyło. Mówiłem im w Prawie i Sprawiedliwości: to wy chcecie przeze mnie zdobywać głosy na wsi, a mówicie takie przykre rzeczy? Tak najeżdżacie na chłopów? To obelga! Wtedy był to dla mnie wielki kop. Ale moje słowa były jak groch o ścianę. I myślicie, że tam w PiS-ie czegoś się nauczyli? Skąd! Niedawno cały PiS pojechał do Wierzchosławic, do miejsca urodzenia przywódcy chłopskiego Wincentego Witosa, aby walczyć o głosy rolników. Powiadam: panowie z Prawa i Sprawiedliwości, jeśli chcecie troszczyć się o głosy chłopów, tak jak o mój się troszczyliście, to ja za taką opiekę dziękuję. To kadzenie w Wierzchosławicach można by było porównać do tego jakby Janusz Palikot pojechał z kwiatami na Jasną Górę.

* Czyżby na zjeździe w Przysusze zobaczył pan już inną twarz Prawa i Sprawiedliwości?

- Właśnie tam przelała się czara goryczy. Nawet nie bardzo zadbano, by mnie na tę konwencję zaprosić. Od przypadkowej osoby dowiedziałem się, że będzie krajowa konwencja. Od trzech miesięcy wiemy, że cały PiS z Polski tu zjedzie, nawet Kaczyński, a ty Stasiu nie wiesz? - zapytał mnie ktoś. Rzeczywiście, na trzy dni przed konwencją nic nie wiedziałem. W końcu pojechałem, ale gdy posłuchałem słów posła Marka Suskiego, to mną wstrząsnęło. Dodam, że poseł Suski od początku omija mnie szerokim łukiem, ale jak gościłem Jarosława Kaczyńskiego w moim domu, to jakoś znalazł drogę do mnie. Przez te dwa lata ani razu mnie nie zapytał: panie Stanisławie, jak pan żyje? Tak normalnie, po ludzku nikt mnie nie zapytał. Im chodzi tylko o to, by dowalić rządzącym.

* Nakrzyczał pan na premiera, teraz krytykuje pan PiS. Czy można mieć jeszcze zaufanie do polityków?

- Trzeba jednak ufać i apelować, by wreszcie się dogadać. Ja wciąż uważam, że i w PiS-ie są uczciwi ludzie, tylko trzeba zacząć rozwiązywać problemy. Panie prezesie i panie premierze: zacznijcie ze sobą rozmawiać mimo tych różnic poglądów. Bo wy sami macie jak żyć, ale reszta kraju, większość społeczeństwa, wciąż nie ma za i jak co żyć. A jak będziecie się żreć, kłócić, to nic z tego nie wyjdzie. Nie chodzi przecież o to, by komuś dokopać. Ale przecież są ludzie mniej i bardziej zaradni, o tych niezaradnych trzeba troszczyć się najbardziej. Czytałem niedawno wywiad z profesor Jadwigą Staniszkis, która sercem jest za PiS-em i ona w wywiadzie mówi: "Panie prezesie, pan stracił kontakt z rzeczywistością, otoczyli pana ludzie z dawnego Porozumienia Centrum i nie wie pan, jak żyją zwykli ludzie". Podpisuję się pod tymi słowami: trzeba zwracać uwagę na potrzeby zwykłych ludzi.

* To jest jak dawna bajka, że za siedmioma górami jest dobry car, tylko źli bojarzy go otaczają.

- Ale ja zwracałem uwagę prezesowi Kaczyńskiemu, że czasami trzeba uderzyć się w piersi, ale to jakiegoś większego skutku nie odniosło.

* Załóżmy teoretycznie, że zgłasza się dziś do pana kolejna partia i proponuje współpracę. Co pan robi?

- Mimo moich gorzkich doświadczeń, ja nie jestem wyleczony z polityki. Już dzwonią do mnie ludzie: Stasiu, trzymam kciuki za ciebie! Otrząsnąłeś się wreszcie! Dzwonią nie tylko koledzy i mówią, że już myśleli, że nic do mnie nie dociera. Ludziom podoba się prawda i to chciałem wprowadzić w PiS-e. Przecież trzeba wychodzić do ludzi, co zrozumiał premier i zaczął jeździć Tuskobusem. Teraz prezes Kaczyński to powtarza i jeździ po powiatach.

* Pamięta pan jak 10 lat temu bano się Unii Europejskiej na wsi, a przecież rolnicy bodaj najbardziej zyskali na wejściu Polski do Unii.

- Ja też 10 lat temu sceptycznie patrzyłem na Unię, ale proszę zobaczyć dookoła jak się wszystko zmieniło. Byłem w Brukseli i widziałem z bliska, jak to działa. Bez tych unijnych pieniędzy pewnie nasze rolnictwo już by padło, a jak by nie padło, to może byłoby tak jak na Ukrainie. O żadnej pomocy, tak jak w przypadku nawałnicy, nie mogło być mowy. Taką samą pomoc dostali powodzianie czy ofiary innych klęsk. O tym trzeba głośno mówić. Gdy jednak słyszę w Przysusze, w hali zbudowanej zresztą za unijne pieniądze, że nie było żadnej pomocy, to ja się sprzeciwiam. Nie trzeba oszukiwać.

* Słyszał pan, jak kilka dni temu premier Tusk dowiedział się o pana opinii na temat PiS i odpowiedział na pytanie jak żyć? Stwierdził: "z dala od PiS".

- Super! Trafione w dziesiątkę. Mam wreszcie odpowiedź premiera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie