Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

[WIDEO] Po pożarze przy ulicy Nowogrodzkiej w Radomiu. Ludzie postanowili zostać w spalonej kamienicy

Antoni SOKOŁOWSKI
- Płomienie zajęły część dachu, teraz deszcz będzie padał do środka – pokazuje pani Urszula, jedna z lokatorek domu przy Nowogrodzkiej
- Płomienie zajęły część dachu, teraz deszcz będzie padał do środka – pokazuje pani Urszula, jedna z lokatorek domu przy Nowogrodzkiej Tadeusz Klocek
Mieszkańcy budynku przy Nowogrodzkiej w Radomiu nie chcą zostawić swojego dobytku, czekają na właściciela nieruchomości.
Pożar przy ulicy Nowogrodzkiej w Radomiu

Pożar przy ulicy Nowogrodzkiej w Radomiu

Pożar, który w sobotę 3 maja spustoszył niemal połowę najwyższego piętra budynku, jeszcze długo będzie śnił się jego mieszkańcom. Lokatorzy wciąż nie mogą otrząsnąć się po tych wydarzeniach.

- Bałam się, że wszystko się spali. Strażacy krzyczeli z korytarza, dobijali się do drzwi, by jak najszybciej wychodzić, bo spalimy się. Uciekłam tylko z torebką, gdzie miałam dokumenty - opowiada pani Urszula, jedna z lokatorek.

Pożar wybuchł 3 maja po godzinie 16.00. - Gdy wyszłam na korytarz, to od razu cofnęłam się, bo przede mną była ściana dymu. Aż dusiło w gardle. Zamknęłam drzwi za sobą, ale zaraz trzeba było uciekać na dwór - mówi pani Urszula.

30 mieszkańców budynku zostało ewakuowanych. Znaleźli schronienie w autokarze podstawionym przez MPK. W tym czasie strażacy ugasili ogień. Jak się okazało, paliło się mieszkanie samotnego mężczyzny.

- To stary kawaler, wszystko mu się spaliło. Nawet nie wiemy, gdzie teraz poszedł, może jest przy swojej dalszej rodzinie, bo innego mieszkania nie ma - mówią ludzie z kamienicy.

WRÓCILI

Lokatorzy wrócili do mieszkań, bo jak twierdzą - nie mieli wyjścia. - Proponowali nam nocleg zastępczy, ale jak mamy zostawić dom bez nadzoru. Tu każdy może wejść i okraść - mówią ludzie.

Ludzie pokazują na osmalone ściany korytarzy, na stopione przewody elektryczne i telekomunikacyjne. - Pewnie było tu jakieś spięcie i stąd wziął się pożar - mówi pani Urszula.

PRYWATNY WŁAŚCICIEL

Na razie w budynku nie ma prądu. Do gotowania używa się butli gazowych, ale i tych strażacy zabronili na razie używać. - Najgorszy jest brak światła. Z lodówki wszystko mi już popłynęło - opowiada jeden z lokatorów.

Kamienica należy do prywatnej osoby, mieszkańca Gdańska. Miał się pojawić w Radomiu i zdecydować o remoncie. Na razie nie wiadomo, kiedy to nastąpi.

- Czekamy na właściciela, bo nam obiecał, że odnowi dom. Mamy smród w mieszkaniach, wszystko przeszło dymem: ubrania w szafach, dywany. Wietrzymy, nawet przez wypalone i wybite dziury w dachu cały czas się wietrzy - ludzie pokazują wybite otwory przez strażaków.

- Kto mógł, to pojechał gdzieś do rodziny, zwłaszcza małe dzieci, jednak większość została. Nie można oddychać w takim smrodzie, ale musimy - mówią lokatorzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie