Przy ulicy Daszyńskiego gazownicy usuwali awarię, do jakiej doszło na linii średniego ciśnienia.
(fot. Łukasz Wójcik)
Do awarii doszło we wtorek wieczorem przy ulicy Daszyńskiego. Do pogotowia dzwonił przechodzień, który poczuł bardzo intensywny zapach gazu. Okazało się odkrył poważną awarię.
DZIURA POD JEZDNIĄ
- Udało nam się zlokalizować źródło uchodzenia gazu pod jezdnią - mówi Kazimierz Łabęcki, wicedyrektor Zakładu Gazowniczego w Radomiu. - Awaria była poważna, jeszcze we wtorek musieliśmy odciąć dopływ gazu do części odbiorców.
Jak wyliczał Kazimierz Łabęcki, gazu nie mieli mieszkańcy trzech bloków na osiedlu Akademickim, jednego bloku przy ulicy Rapackiego oraz około 120 - 150 domków jednorodzinnych ulicy Kopalnianej i sąsiednich uliczek, ale także ulicy Warszawskiej. Do tego trzeba doliczyć sklepy i bary, Politechnikę Radomską oraz Biedronkę.
- W sumie mogło to być 350 - 400 odbiorców - mówi Kazimierz Łabęcki.
ZIMONE KALORYFERY
W trudnej sytuacji byli mieszkańców domków jednorodzinnych ogrzewanych gazem. Rano obudził ich chłód, bo dopływ gazu odcięto w nocy.
- Mieliśmy w domu około siedemnastu stopni - opowiada Agnieszka Mizera. - Mamy małe dzieci. Nie miałam, jak przygotować mleka dla młodszej z nich. Na szczęście mamy kominek, ogrzaliśmy mieszkanie. Do gotowania pożyczyłam kuchenkę elektryczną.
Inni marzli, albo dogrzewali mieszkania "farelkami" i piecykami zasilanymi prądem. - Najważniejsze, żeby powiedzieli, kiedy włączą ten gaz - mówiła pani Maria, którą spotkaliśmy przy ulicy Paderewskiego.
ZAWINIŁA RDZA
Przyczyną awarii przy ulicy Daszyńskiego była korozja. Rdza zniszczyła rurę w dwóch miejscach. - Przy pracach budowlanych mogła zostać uszkodzona izolacja. Rura była niechroniona i doszło do korozji - wyjaśnia Kazimierz Łabęcki.
Do godziny 14 gazownicy uporali się z usuwaniem awarii. Rozpoczęło się tak zwane nagozowywanie sieci.
- Musieliśmy sprawdzić, czy w innych miejscach nie ma nieszczelności. Na szczęście wszystko jest w porządku -mówił Kazimierz Łabęcki. - Na początek przywracaliśmy dopływ gazu do głównych obiektów, między innymi dla politechniki. Później do domków.
Najtrudniejsza sytuacja była z blokami. Dopóki we wszystkich mieszkaniach nie było lokatorów ekipy nie mogły przywrócić dostawy gazu do budynku.
- Nie możemy inaczej, bo istnieje ryzyko, że gdzieś jest na przykład odkręcony zawór - wyjaśnia wicedyrektor Łabęcki. - Chcemy, jak najszybciej zakończyć przywracanie dopływu do wszystkich mieszkań.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?