[galeria_glowna]
- Anna oczarowała Wrońskiego, zafascynowala… Dotychczas oboje nie przeżył takiego uczucia - mówi Marek Braun, sceniczny Aleksy Wroński.
(fot. Barbara Koś)
- Bilety mamy sprzedane już na cały październik - mówią nam w kasie "Powszechnego". W czwartek była próba generalna, ale jeszcze w środę na scenie - kociokwik! Kociokwik naturalnie tylko dla nas, bo dla reżysera i aktorów to normalny etap prób. Właśnie reżyser, Grigorij Lifanov, oznajmia, że trzeba zrobić kolejne skróty.
- Skracamy scenę balu - oznajmia Grigorij, na co ze sceny dobiega go chóralny jęk. To znak protestu, bo scena jest piękna. Kostiumy, muzyka…ale choć powieść ma dwa tomy, to przedstawienie musi być zwarte.
Grigorij Lifanov, w ubiegłym roku wspaniale zrealizował w radomskim teatrze "Zbrodnię i karę" Fiodora Dostojewskiego. Teraz zadanie jest jeszcze większe. Powiedzmy nawet - monumentalne. Ale nie mamy sumienia pytać go w tej chwili o wizję tołstojowskiego dzieła.
-Pierwaja scena! - woła Grigorij, który umie już trochę po polsku. Tak jak jego podpieczni po rosyjsku. Towarzyszący Grigorijowi tłumacz coraz częściej ma luz.
Zmykamy za kulisy, gdzie stoi Anna Karenina. Jak żywa. - Czy pani ma dużą tremę? - pytamy damę w sukni.
- Olbrzymią! - odpowiada Katarzyna Dorosińska. -Czuję się bardzo stremowana.! To dla mnie ogromne wyzwanie, bo przecież niedawno skończyłam szkołę teatralną…! Bardzo się boję ale mam nadzieję że Grigorij pokierował moją rolą tak, że wszystko będzie dobrze. Dlatego mam prawo być spokojna. Ale najpełniej oceni moją Annę publiczność.
Jaka będzie Anna? - To będzie "moja" Anna - tłumaczy Katarzyna Dorosińska. - To znaczy - będę trochę ja. Bo reżyser prosił, żeby te postacie były nami. Mieliśmy sobie wyobrazić, że to my jesteśmy w takiej sytuacji życiowej. Prosił, żebyśmy bazowali na swoich uczuciach, emocjach i nie udawali nikogo. Żebyśmy byli po prostu sobą. -To my stoimy przed takimi wyborami życiowymi - powiedział.
Z kolei Aleksy Wroński jest jeszcze w dżinsach. - Wroński podobnie jak Anna, bardzo kocha - mówi grający go aktor Marek Braun. - Anna oczarowała go i zafascynowała, dotychczas nie przeżył takiego uczucia. Kiedy spotkali się z Anną oboje poznali, co to znaczy prawdziwa miłość. Niestety. Ta miłość nie może się sielankowo dopełnić. Anna ma męża. Wszystko jest pod górę.
Jaka będzie pana postać? - Na pewno zakochana! - sumuje Marek Braun.
Został nam jeszcze do kompletu mąż Anny, Aleksy Karenin, czyli znany aktor Jarosław Rabenda. Zaraz wychodzi na scenę.
- Przede wszystkim bardzo się cieszę, że pracuję z Grigorijem - podkreśla wkładając koszulę. - Byłem zafascynowany jego "Zbrodnią i karą", w której niestety nie zagrałem. Teraz miałem szansę zagrać. Fascynuje mnie sposób, w jaki on prowadzi aktora…Karenin będzie na pewno zupelnie inny niż filmowy Jude Law. Pierwsze, co Grigorij zrobil, to zapytał, czy widziałem Jude Law. Odpowiedziałem, że nie, bo nie chcę się sugerować. - To zobacz - powiedział i zobaczyłem. Tak nie chcę grać - oznajmił.
On chce żywego człowieka, targanego emocjami, nie radzącego sobie w sytuacji, w jakiej się znalazł . Nie ujawniający dotychczas emocji, surowy, dobrze ułożony pan, żyje w świecie, w którym wszystko się zgadza. I nagle przez zdradę żony staje się innym, bardzo złym człowiekiem,
Na wejście na scenę cierpliwie czeka też synek Anny, Sierioża. To raczej dwóch synków bo raz zagra go raz Miłosz Zelga, a raz Mikolaj Krąpiec, uczniowie szkoły muzycznej. Obaj malcy zagrają też na skrzypcach.
Zapowiada się zatem wielkie, efektowne widowisko (kostiumy projektowała mistrzyni - Zofia de Ines), które przeniesie nas w świat dziewiętnastowiecznej Rosji.
Widowisko wzbogacą autentyczne romanse rosyjskie skomponowane przez, między innymi, Izaaka Szwarca, jednego z najbardziej utalentowanych i najpopularniejszych radzieckich i rosyjskich kompozytorów filmowych i teatralnych. - Naprawdę piękne! - zapewnia Jadwiga Stępkowska, która czuwa nad stroną muzyczną spektaklu.
- Karenin to będzie żywy człowiek, targany emocjami, nie radzący sobie w sytuacji, w jakiej się znalazł - mówi Jarosław Rabenda - sceniczny Aleksy Karenin.
(fot. Barbara Koś)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?