Wkrótce znikną budki przy dworcu PKP w Radomiu

Oprócz kilku budek na placu stoją także handlarze z warzywami, owocami i innymi drobnymi rzeczami.

Jak będzie wyglądał plac?

Na pewno nie będzie już miejsca na drewniane stragany stojące wzdłuż budynku poczty. Będą nowe parkingi, zatoki autobusowe, chodniki i klomby. - To ma być przede wszystkim wizytówka miasta a nie targowisko - mówi Grażyna Chmielewska-Jakubiak, dyrektor wydziału architektury urzędu miejskiego.

Dobiega koniec remont Dworca PKP. A to oznacza, że wkrótce z placu przy poczcie znikną dworcowe budki. Kupcy jednak nie dają za wygraną i wybierają się do prezydenta. - Jesteśmy tu od lat i chcemy tu zostać - mówią kupcy. - Wybudujemy nawet nowe piękne pawilony.

Na to nie zgadza się magistrat. - Nie ma tam miejsca na żadną zabudowę, to przestrzeń publiczna i nie powinna tak wyglądać. To wizerunek miasta - mówi Grażyna Chmielewska-Jakubiak, dyrektor wydziału architektury urzędu miejskiego.

ROZMAWIAJĄ OD DWÓCH LAT

Kupcy dzierżawią teren od Poczty Polskiej, ale architektoniczny nadzór nad całością sprawuje miasto. Dwa lata temu miasto prowadziło rozmowy z kupcami, żeby przenieśli się na drugą stronę budynku na plac przy ulicy Domagalskiego. - To działka miejska, projektant zrobił koncepcję, ale kupcy nie wystąpili nawet o warunki zabudowy - dodaje dyrektor.

Jak dodaje dyrektor, teraz handel odbywa się na placu nielegalnie, bo nie ma na to pozwolenia. - Kupcy od początku byli świadomi, że jeśli zacznie się remont dworca i przebudowa placu, skończy się dziki handel - mówi. - Mieli czas, żeby gdzieś zainwestować jak kwiaciarki z Placu Jagiellońskiego, które teraz mają gdzie handlować.

CHCIELI PAWILONY

Kupcy jednak nie dają za wygraną. - Na Domagalskiego ten trójkątny plac jest w fatalnym stanie - mówi Kazimiera Weryk, jedna z handlujących należących do stowarzyszenia Hermes. - Proponowali, żebyśmy handlowali w dwukondygnacyjnym budynku, który miał tam powstać. A tam nie wiadomo co i kiedy ma ruszyć. Sam architekt mówił, że trzeba by przesunąć słup. A to są koszty. Nie stać nas na to, bo nie jesteśmy tak silnymi handlowcami.

Od handlujących padła propozycja, żeby na miejscu drewnianych budek stanęły ładne przeszklone pawilony, które wkomponują się w krajobraz wyremontowanego dworca. - Niestety architekt miejski i konserwator zabytków nie zgodzili się na to, bo w planie nie przewidziano tam handlu - dodaje Kazimiera Weryk. - Handel odbywa się tu od lat, jesteśmy drobnymi kupcami, to nasze źródło dochodu. Mamy nawet 280 podpisów ludzi, że im tu budki nie przeszkadzają. Ale w magistracie ich to nie obchodzi.

NIE DAJĄ ZA WYGRANĄ

Kolejną propozycją dla handlujących jest przeniesienie się do pomieszczeń wyremontowanego dworca. Tam jednak, jak mówią kupcy, jest za drogo. - Jest tam wiele usterek, zresztą i tak większość jest już pozajmowana przez poprzednich najemców - mówią.

Członkowie stowarzyszenia Hermes planują jeszcze przekonać prezydenta do swojego pomysłu budowy pawilonu. - Wiem, że kilka osób chce się wybrać do magistratu w tej sprawie - mówi Kazimiera Weryk. - Może się uda coś zdziałać.

Drewniane budki postoją do końca remontu dworca PKP. Jego oddanie ma nastąpić w lipcu. Kupcy mają umowy do końca lipca.