MKTG SR - pasek na kartach artykułów

WOŚP. Orkiestra grała na wojskowo

/jp/
Marcin Smolik z mamą Martą w prawdziwym specjalistycznym pojeździe wojskowym.
Marcin Smolik z mamą Martą w prawdziwym specjalistycznym pojeździe wojskowym.
Orkiestranci z Grójca zyskali w tym roku bardzo ważnych sojuszników. Jednostka wojskowa z Ogrodzieniec przywiozła sprzęt wojskowy i ugotowała grochówkę, bank Pekao S.A. dostarczył firmowe gadżety i liczył wszystkie zebrane pieniądze.

- Nie mieliśmy żadnych incydentów, choć trzeba chyba powiedzieć o jednym zgrzycie. Wolontariusze zatrzymali się w jednym ze sklepów. Obsługa zadzwoniła do kogoś i przyszło polecenie, że młodzi ludzie nie mogą tam przebywać - powiedział Dariusz Gwiazda, szef grójeckiej orkiestry.

Pieniądze w powiecie grójeckim zbierało 77 wolontariuszy. Kwestowano na rzecz orkiestry Jurka Owsiaka w samym Grójcu, Błędowie, a także Wilkowie - na pograniczu powiatu grójeckiego.

- Pieniądze zbierali uczniowie z naszego liceum pochodzący z takich gmin jak Goszczyn i Jasieniec. Orkiestra dotarła więc również do tych gmin - powiedział Dariusz Gwiazda.

Do wylicytowania podczas koncertu były standardowe gadżety orkiestrowe. - Liczymy, że jeszcze ktoś coś przyniesie na licytację. Zawsze tak jest, że jeszcze ktoś się z czymś zgłosi - mówił po południu szef grójeckiej orkiestry.

W tym roku z pomocą przyszli pracownicy grójeckiego oddziału banku Pekao S.A. Drogą służbową ściągnęli gadżety bankowe - trąbki, smycze i inne drobiazgi. Przede wszystkim jednak zabrali się za liczenie pieniędzy. Puszki odwożone były wprost do banku. Przed budynkiem Domu Kultury pokaz zorganizowali strażacy.

Prawdziwą rewelacją były atrakcje przygotowane przez wojskowy I Ośrodek Radioelektroniczny w podgrójeckich Ogrodzieniec. Wojskowi dostarczyli grochówkę oraz zorganizowali pokaz prawdziwego sprzętu wojskowego.

- Chcieliśmy pomóc orkiestrze, ale przy okazji mamy swój wojskowy interes. Zachęcamy do wstąpienia do Narodowych Sił Rezerwowych - powiedział dowódca jednostki wojskowej pułkownik Andrzej Kozera.
Wszyscy chętni mogli wejść do specjalnego samochodu - aparatowni wojskowej. Najwięcej chętnych chciało przymierzyć się do prawdziwego kałasznikowa. To były prawdziwe karabiny AK - 47, prawdziwe tarcze. Tyle tylko, że po naciśnięciu spustu nie rozlegał się strzał, za to na monitorze laptopa można było zobaczyć efekt strzelania.

- Zanim żołnierze sprawdzą swoje umiejętności na poligonie najpierw uczą się na takim sprzęcie - powiedział jeden z wojskowych. Do karabinów przymierzali się i mali i duzi. Niektórzy z trudem podnosili ważącą kilka kilogramów broń.

- Nie mamy jeszcze wiedzy jak idzie zbiórka pieniędzy. Myślę jednak, że jest naprawdę dobrze. Jest coraz większa hojność ludzi. W ubiegłym roku mieliśmy 26 tysięcy, rok wcześniej ponad 30, myślę, że teraz padnie rekord - powiedział Dariusz Gwiazda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie