Prowadził spektakl Janusz Kasprowicz
(fot. Barbara Koś)
Zachwycił także tych, dla których Wysocki to wyłącznie on sam z gitarą i nerwowym chrypliwym głosem. A nigdy, jak mogli się obawiać - wykonywany chóralnie.
Tymczasem formacja Projekt Volodia także postawiła na solistę. Jest nim Janusz Kasprowicz, który śpiewa songi Wysockiego grając na basie i kontrabasie elektrycznym a Bogdan Bińczak - instrumenty wszelakie, akordeon, Robert Gawron - banjo, gitara flamenco, lutnia, Wojtek Malko - perkusja oraz Piotr Rokitowski - gitara elektryczna, tworzą jedynie muzykę.
I to jaką! Nowoczesną, bardzo różnorodną i pasującą jak ulał do muzyki Włodzimierza Wysockiego, który chyba nie miałby pretensji o ten stworzony w oparciu o jego twórczość i biografię wspaniały muzyczny spektakl.
Bo jest i wnętrze rosyjskiego pokoju, i samowar…
Zaczyna się ten spektakl piosenką o przyjacielu, który śladem stalinowskich więźniów sprzed lat pojechał do Magadanu.
Najpierw bardzo krótko śpiewa z taśmy sam Wysocki a potem już jego rolę przejmuje Janusz Kasprowicz i zespół. Na ekranie widać archiwalne filmy z łagrów.
Ów ponury klimat utrzymują pieśni "Drewniany garnitur", w którym wracali więźniowie z Północy i "Pion".
Potem jest song o przyjacielu i już nie martyrologiczne a ludzkie oblicze barda w piosence "Ja byłem duszą towarzystwa."
Z taką ekspresją grupa prezentuje następnie utwór "Sen" - "Da i -ych raz, da jeszczo raz, da jeszczo mnogo, mnogo raz..." że publiczność nie chce muzyków puścić ze sceny.
Ale przed bisami przypomną jeszcze "Pieśń o przyjaźni", "Rejs Moskwa- Odessa", wyznanie "Ja nie lubię…" i piosenkę "Milicyjny protokół".
Także " Miejski romans", wspaniale zainscenizowaną "Kołysankę pijacką" i liryczne "Okręty".
Zakończy program song "Mam was już dość!" a na bis będzie satyryczna "Rozmowa przy telewizorze", gdzie w rolę żony wcieli się jeden z muzyków.
A na taki już ostatni bis - "Tylko rób tak żeby nie było dziecka tylko rób tak żeby nie było dziecka. To nie istniejące niemowlę jest oczkiem w głowie naszej miłości…"
Ale to już nie Wysocki a Andrzej Bursa i jego wiersz "Miłość".
Mieszczący się jednak w klimacie "niepokoju życia", jakim ogarnięty był rosyjski bard.
Powstały w roku 2007 z inicjatywy Janusza Kasprowicza "Projekt Volodia" planowany był jako jednorazowy eksperyment muzyczny, do którego Kasprowicz zaprosił artystów wywodzących się z różnych środowisk.
Nieoczekiwanie, już pierwszy występ zespołu spotkał się z tak dobrym przyjęciem, zarówno mediów jak i publiczności, że muzycy postanowili kontynuować współpracę, odnosząc przy tym kolejne sukcesy.
Chwała im za to.
Muzycy dawali z siebie wszystko
(fot. Barbara Koś)
Muzycy znakomicie wykonywali pełne ekspresji utwory Włodzimierza Wysockiego
(fot. Barbara Koś)
Koncert odbył się w ramach projektu Rosja prowadzonego przez Łaźnię - o czym przypomniała Beata Drozdowska, dyrektor Łaźni
(fot. Barbara Koś)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?