MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wyjątkowy koncert Radomskiej Orkiestry Kameralnej

Barbara Koś
Włoski skrzypek, Domenico Nordio, był bohaterem sobotniego koncertu Radomskiej Orkiestry Kameralnej zatułowanego „8 pór roku”.

Domenico Nordio, jeden z najbardziej uznanych muzyków naszych czasów (występował z czołowymi orkiestrami w prestiżowych salach Carnegie Hall w Nowym Jorku, Salle Pleyel w Paryżu Teatro Alla Scala w Mediolanie czy Suntory Hall w Tokio) dał z siebie wszystko. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów solista grał na scenie przez obie części wieczoru.

Koncert ułożono bardzo interesująco. „Cztery pory roku” Antonio Vivaldiego skonfrontowano z „Czterema porami roku w Buenos Aires” Astora Piazzolli. Wymagało to dużego wysiłku ze strony wykonawców. Pierwszą część koncertu wypełniły bowiem wszystkie cztery koncerty Vivaldiego grane kolejno bez przerw na zapowiedzi a drugą część – cztery koncerty Piazolli. Skrzypek Domenico i Radomska Orkiestra Kameralna pod dyrekcją Macieja Żółtowskiego wywiązali się z tego muzycznego zadania na medal.

Jakaż jednak była różnica pomiędzy obu cyklami ”Pór”! W koncertach Vivaldiego dominuje lekkość, żywioł, temperament, burza a potem słodkie fragmenty, które można do wtóru zanucić. Ale Domenico Nordio grał tak pięknie, że nucąc głośniej można było sprofanować ten fragment. Wszystkie zaś uwagi poczynione przez uczonych o grze wirtuozowskiej, urzekającej zmysłowym pięknem melodycznym i tak dalej napisano chyba z myślą o grze Domenica.

Partia solisty w „Porach” Vivaldiego wymaga odtworzenia śpiewu ptaków, ataku burzy, deszczu i innych przyrodniczych żywiołów. I to wszystko zaistniało na scenie dzięki maestrii Włocha i Radomskiej Orkiestry Kameralnej z jej dyrygentem.

Natomiast Astor Piazzolla w swoich „Czterech porach roku w Buenos Aires”, pozostaje sobą. Dominuje w tych „Porach” tango, melancholia i dojmujący smutek. Mało smutek. Psychiczny dół, który rodzi argentyńska noc, żar ulic, bieda, niechęć myśli u jutrze i w ogóle dno. Słucha się tego z zachwytem. Ale spróbuj zanucić z muzykami chociaż fragmencik! Nie da się.

- Vivaldi czy Piazolla? – spytał Domenico publiczności, kiedy brawami prosiła o bis.

– Piazolla!- wołała jedna część sali – Vivaldi!- przekonywała druga.

Jednak gość opowiedział się za radosnym Vivaldim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie