[galeria_glowna]
Straż pożarna dostała sygnał o godzinie 9.43. - Płomienie sięgały na 3-4 metry. To był dość przerażający widok - powiedział Michał, sąsiad właściciela posesji, gdzie doszło do pożaru.
W chwili, gdy pojawił się ogień w domu nie było nikogo. Mieszkania pilnował pies. Właściciel posesji - młody mężczyzna pracuje za granicą. Posesją opiekuje się jego ojciec Michał Boczkowski. - Nikt w tym domu nie mieszka. O 8 rano napaliłem w kominku. Przed 10 dostałem wiadomość - pożar. Nie mam pojęcia co się stało. Może ktoś podpalił ? - mówi Michał Boczkowski.
Po godzinie 10 strażacy pracowali jeszcze przy zrywaniu papy z dachu. - Nie można powiedzieć, że dom spłonął doszczętnie, ale remont będzie kosztowny. Nie wiemy jeszcze co się stało, bo zadymienie jest wciąż bardzo duże - powiedział kierujący akcją strażaków brygadier Sławomir Podsiadły.
Dom palił się już 10 grudnia. - Wtedy ustaliliśmy, że przyczyną był nieszczelny przewód kominowy z kominka - informuje Sławomir Podsiadły. - Po poprzednim pożarze zrobiliśmy nowy przewód kominowy. No więc chyba to nie to. W ogóle na remont poszło mnóstwo pieniędzy. Zrywaliśmy tynk, wszystko odnawialiśmy. Okazało się, że na darmo - powiedział Michał Boczkowski.
Nie wiadomo ile będzie kosztował remont po kolejnym pożarze. Koszt naprawy tylko dachu może wynosić 20 i więcej tysięcy. Dom nie był ubezpieczony.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?