NASZ KOMENTARZ
Czy to dobre rozwiązanie?
Mieszkańcy i właściciele sklepów przy ulicy Rwańskiej za żadne skarby nie chcą powrotu ławek na ulicę. I w ogóle im się nie dziwię. Mieszkańcy czują się bezpieczniej, skończyły się nocne awantury. Klientów sklepów nikt pijany nie zaczepia bez przerwy z prośbą o złotówkę. Amatorzy mocnych trunków jednak nie zniknęli. Przenieśli się na Żeromskiego i Wałową. Możemy spodziewać się, że stamtąd też znikną ławki? I będą tak znikać, aż w całym mieście nie będzie ani jednej. Zastanówmy się, czy to naprawdę dobre rozwiązanie problemu.
Tomasz Dybalski
Andrzej Kielski, dyrektor Zakładu Usług Komunalnych:
Andrzej Kielski, dyrektor Zakładu Usług Komunalnych:
Rozmawiałem jeszcze raz z pracownikami i faktycznie, to my zabraliśmy ławki z ulicy Rwańskiej. Zrobiliśmy to na wniosek mieszkańców, którzy skarżyli się, że przez całą dobę są one okupowane przez okolicznych pijaczków. Mieszkańcy czuli się niebezpiecznie.
W poniedziałkowym "Echu Dnia" pisaliśmy o tym, że ulica Rwańska miała być deptakiem, a jest na niej coraz większy ruch. Okazało się, że zniknęły stamtąd ławki. Pojawiły się głosy, że zrobiono to, aby na Rwańskiej było więcej miejsc parkingowych.
NIE CHCIELI MIESZKAŃCY
Tymczasem ławki z ulicy zniknęły na prośby mieszkańców i właścicieli sklepów, którzy mieli dosyć przesiadujących tam alkoholików. Zdemontowali je pracownicy ZUK, co potwierdził dyrektor zakładu po rozmowie z pracownikami.
- To była sypialnia pijaków, spędzali tu całą dobę, niemal codziennie dochodziło do libacji i awantur - opowiada jedna z mieszkanek kamienicy przy ulicy Rwańskiej. - Czuliśmy się niebezpiecznie. Straż Miejska i policja bywały tu często, ale ci panowie wracali po niedługim czasie - dodaje.
JEST BEZPIECZNIEJ
- Po demontażu ławek problemy się skończyły - mówi pan Mieczysław z zakładu szewskiego przy ulicy Rwańskiej. Dodaje, że ławek nie ma już ponad pół roku. Właściciel jednego ze sklepów z odzieżą zauważył, że odkąd amatorzy mocnych trunków zniknęli z ulicy Rwańskiej, do jego sklepu przychodzi więcej klientów.
Potwierdza to Monika Śmigaszewska z innego sklepu. Ławki stały tuż przed wejściem do jej sklepu. - Przechodnie po prostu nie boją się, nie są zaczepiani. Nie przemykają już przez Rwańską jak najszybciej, zatrzymują się tutaj.
- Ławki z ulicy Rwańskiej trafiły w inne miejsca w okolicy, między innymi na ulicę Wałową i na Rynek - zapewnia Kielski. - Na pewno nikt ich nie ukradł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?