Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Załatwił nas Podolski!

Z Klagenfurtu Sławomir Stachura
Polscy kibice do końca wierzyli w wygraną biało-czerwonych.
Polscy kibice do końca wierzyli w wygraną biało-czerwonych. T. Klocek
Polska przegrała 0:2 swój pierwszy mecz w finałach mistrzostw Europy. W Klagenfurcie Niemcy byli wyraźnie lepsi.

W pierwszym meczu w finałach piłkarskich mistrzostw Europy Polska przegrała na stadionie w Klagenfurcie z Niemcami 0:2. Bramki strzelił w 20 i 73 minucie urodzony w Polsce Lukas Podolski.
0:1 Lukas Podolski 20 min. 0:2 Podolski 73

Polska: Artur Boruc - Marcin Wasilewski, Michał Żewłakow, Jacek Bąk, Paweł Golański (75. Marek Saganowski) - Wojciech Łobodziński (65. Łukasz Piszczek), Dariusz Dudka, Mariusz Lewandowski, Euzebiusz Smolarek - Jacek Krzynówek - Maciej Żurawski (46. Roger Guerreiro).

Niemcy: Jens Lehmann - Phillip Lahm, Per Mertesacker, Christoph Metzelder, Marcell Jansen - Clemens Fritz (56.Bastian Schweinsteiger), Torsten Frings, Michael Ballack, Lukas Podolski - Miroslav Klose (90. Kelvin Kuranyi) , Mario Gomez (75.Thomas Hitzlsperger)

Żółte kartki: Smolarek, Lewandowski (Polska), Schweinsteiger (Niemcy) Sędziował: Tom Henning Overbo (Norwegia).Widzów: 32 000.

Polska reprezentacja zapowiadała rewanż za porażkę z Niemcami 0:1 dwa lata temu w finałach mistrzostw świata, ale nic z tego nie wyszło. Drużyna niemiecka była w Klagenfurcie wyraźnie lepsza i zasłużenie zainkasowała punkty. Wygrała dzięki dwóm golom urodzonego w Polsce Lukasa Podolskiego, który okazał się prawdziwym katem "biało-czerwonych" w ich pierwszym, historycznym meczu w finałach mistrzostw Europy.

POLACY PIERWSI

Bramy stadionu kibiców otwarty zostały dla kibiców trzy godziny przed meczem. Trybuny szybko zaczęły się wypełniać, ale głównie polskimi kibicami, którzy najwyraźniej nie mogli doczekać się na pierwszy gwizdek sędziego. Poubierani w biało-czerwone koszulki, czapki i szaliki wchodzili na stadion z okrzykiem: "Polska! biało-czerwoni!". Rozwieszali flagi z miast, z których przyjechali do Klagenfurtu, robili na trybunach świetną atmosferę.
Polscy piłkarze przyjechali na stadion o godzinie 19. Pierwszy wysiadł z autokaru trener Leo Beenhakker za nim zawodnicy, którzy w większości słuchali muzyki. Na chwilę zajrzeli do szatni, po czym wyszli na murawę owacyjnie witani przez polskich kibiców.

BEZ KOWALEWSKIEGO, Z GOLAŃSKIM

Informacje, w jakim składzie zagrają Polacy, "przeciekały" z polskiej ekipy już około godziny 17.30 i jak poinformowaliśmy wtedy naszych czytelników, w wyjściowej jedenastce znalazł się były obrońca Kolportera Korony Kielce Paweł Golański. O godzinie 19.30 oficjalnie podane zostały już zestawienia obu drużyn i wiadomo było, że w meczu nie zagra bramkarz Kolportera Korony Kielce Wojciech Kowalewski. Gracz kieleckiej drużyny, który w sobotę dołączył do ekipy za kontuzjowanego Tomasza Kuszczaka, nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych, choć w mistrzostwach Europy zasiadają na niej wszyscy zawodnicy. Niemców było więc dwunastu (kadry na Euro liczą 23 zawodników), a Polaków tylko jedenastu. "Kowal" był jednak na stadionie i przyglądał się najpierw rozgrzewającej się ekipie Polaków, a potem temu, co działo się na boisku.

APLAUZ DLA KUBICY

Już praktycznie godzinę przed meczem na trybunach był prawie komplet kibiców, którzy dopingowali swoje zespoły. Polscy kibice byli w tym czasie w świetnych nastrojach, bo otuchy w serca wlał im Robert Kubica. Wielokrotnie skandowali: "Kubica! Kubica!" - dając wyraz radości po wspaniałym sukcesie naszego kierowcy Formuły 1.

Mecz zaczął się od ataku Polaków. Po wrzutce z prawej strony piłka wybita przez obronę niemiecką trafiła do Jacka Krzynówka, ten strzelił z 16 metrów, ale uderzył nad bramką. W 4 minucie to Niemcy mieli jednak znakomitą okazję, wyszli na Artura Boruca sam na sam, ale po podaniu mającego polskie korzenie Miroslava Klose Mario Gomez nie trafił w bramkę.

W 10 minucie Polacy przeprowadzili ładną akcję, którą wrzutką w pole karne zakończył Wojciech Łobodziński. Piłka przeszła jednak przez całe pole karne, bo nikt jej nie zdołał dosięgnąć.

POLSKI ATAK I ...0:1

Polacy przez pierwsze minuty nie grali źle, ale 20 minucie zaspała nasza defensywa i po podobnej akcji do tej z czwartej minuty było już niestety 0:1. Po idealnym zagraniu na wolne pole wyszedł Klose, był już praktycznie sam na sam z Borucem ale dograł piłkę do Lukasa Podolskiego i Niemcy po akcji urodzonych w Polsce, mających polskie pochodzenie napastników, objęli prowadzenie. Atak reprezentacji Niemiec rozumiał się przy tej akcji bez słów, ale trudno się dziwić, skoro na co dzień gra i trenuje w jednym klubie, Bayernie Monachium.

Naszym trudno odmówić ambicji. Starali się, zmieniali pozycje (Smolarek przeszedł z lewego skrzydła do przodu w miejsce Krzynówka). W 27 minucie strzelał Łobodziński (złapał piłkę Lehmann), potem uderzali Krzynówek i Smolarek, minimalnie obok słupka posłał piłkę Maciej Żurawski, ale nadal niemiecki zespół stwarzał lepsze okazje. W 33 minucie po kolejnej akcji skrzydłem i dośrodkowaniu Podolskiego tylko dobra interwencja Golańskiego zapobiegła utracie gola, bo czaili się za jego plecami Gomez i Klose. Ten pierwszy znakomitą okazję miał zresztą kilka minut potem, ale nie trafił piłką w bramkę.

Pierwsza połowa zakończyła się strzałem Lewandowskiego, z którym nie miał jednak kłopotów Lehmann.

SŁABY KAPITAN

Po przerwie Polacy pierwsi wyszli z szatni, już z Rogerem w składzie, który zastąpił mało widocznego kapitana zespołu Macieja Żurawskiego. Brazylijczyk z polskim paszportem miał pod polem karnym Niemców lepiej rozgrywać piłkę, bo w pierwszej połowie był z tym kłopot, a do ataku przesunął się Smolarek. Te zabiegi naszego selekcjonera, dały jakiś efekt, bo nasza drużyna przeprowadziła kilka groźnych akcji, a Roger w 59 minucie ładnie strzelił z ostrego kąta, obrońcy Niemiec wybili jednak piłkę na róg.

ZNÓW PODOLSKI

Trener Beenhakker zachęcał polski zespół do jeszcze bardziej ofensywnej gry, wprowadził na boisko Łukasza Piszczka, jednak Niemcy nadal kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Mieli też okazje i jedną wykorzystali. W 68 minucie uderzał Michael Ballack, Boruc jednak obronił, w 73 minucie nasz bramkarz musiał skapitulować po uderzeniu pod poprzeczkę Podolskiego.

Po drugim golu wszystko w zasadzie stało się jasne. Niemcy pewni swego grali z dużą swobodą, nasi atakowali, ale chyba bez wiary w końcowy sukces. I przegrali wyraźnie historyczny, bo pierwszy mecz w mistrzostwach Europy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Załatwił nas Podolski! - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie