Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapracowani, jak prezydenci. Tak samorządowcy wykorzystują urlop

Roman FURCIŃSKI
Wygląda na to, że prezydent i wiceprezydenci Radomia są najbardziej zapracowanymi gospodarzami miast w regionie. Mają kilkadziesiąt dni zaległego urlopu.

Nie było kontroli

Nie było kontroli

Kiedyś urlopy prezydentom, burmistrzom, wójtom i starostom podpisywali przewodniczący rad. Od pewnego czasu przepisy się zmieniły. Urlopy podpisuje wyznaczony przez szefa urzędu pracownik, zwykle są to sekretarz, skarbnik, albo kadrowa. I lepiej, jeśli pilnuje urlopów przełożonych, bo kara może być dotkliwa.
- Nie przeprowadzaliśmy kontroli pod kątem wykorzystywania zaległych urlopów - mówi Jerzy Weremczuk, kierownik radomskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy. - Za złamanie przepisów i nie udzielenie urlopu, kara może wynosić nawet do 30 tysięcy złotych. Tak wysoka nakłada sąd. Inspektor kontrolujący zakład pracy może wypisać mandat od 1 do 2 tysięcy złotych.
Zdarza się, że pracownicy mają urlopy z poprzednich lat. Wtedy, w niektórych przypadkach mogą otrzymać tak zwany ekwiwalent pieniężny. Roszczenie z tego tytułu przedawnia się po trzech latach.

Andrzej Kosztowniak, prezydent Radomia jeszcze do niedawna miał 31 dni zaległego urlopu. Do tego dochodziło jeszcze 26 dni z tego roku. Razem daje to 57 dni roboczych. Z tej puli właśnie wykorzystał 10 dni, które spędził nad morzem.

Rekordzistą pod względem zaległego urlopu jest Igor Marszałkiewicz, zastępca prezydenta Radomia. Ma 36 dni z poprzednich lat, jeśli dodamy do tego 26 dni z roku bieżącego, wyjdzie nam dwa miesiące zaległego urlopu.

Z pozostałych zastępców jeszcze tylko Anna Kwiecień do niedawna miała 18 zaległych dni.

JEST LEPIEJ

Bogusława Jaworska, burmistrz Zwolenia ma właśnie wolne, wykorzystuje między innymi pięć dni urlopu z poprzedniego roku.

W pozostałych miastach regionu jest znacznie lepiej pod tym względem.

- Od 2006 roku nikt z pracowników urzędu nie ma zaległych urlopów, również burmistrz i jego zastępca. Wszyscy wiedzą, że trzeba wybrać wolne dni za ubiegły rok do końca pierwszego kwartału bieżącego roku - mówi Mirosław Siurnik, sekretarz Urzędu Miasta i Gminy w Białobrzegach.

Nie ma w tym względzie żadnych ustępstw dla nikogo, nawet dla burmistrza i jego zastępcy. Kto tego pilnuje? - Ja. Burmistrz i zastępca przede wszystkim powinni dawać przykład - dodaje sekretarz.

Nawet jeżeli jest dużo pracy, to zgodnie z przepisami chce być Tomasz Śmietanka, burmistrz Kozienic. - Biorę obowiązkowo dwa tygodnie urlopu, a potem już mniej dni, w zależności jak się układa w pracy - mówi.

DBA KADROWA

Podobnie postępują Jacek Stolarski, burmistrz Grójca i Andrzej Jarzyński, burmistrz Szydłowca. Nie mają żadnych zaległości. - Pani kadrowa dba, żeby przestrzegać przepisów. Jeśli ktoś się zapomni, to przypomina o tym i trzeba wypisać wniosek - tłumaczy Jacek Stolarski.

Na bieżąco urlop stara się wykorzystywać Tadeusz Tomasik, burmistrz Przysuchy. - Nie mam zaległego urlopu. Mam jeszcze 14 dni, wszystko z tego roku - mówi. - Jeśli uznam, że warto odpocząć od pracy, to biorę kilka dni wolnego. Naturalnie, wtedy, gdy pozwalają na to sprawy zawodowe.

Zaległości nie ma także burmistrz Lipska. Jak sprawdziliśmy, urlop wykorzystuj na bieżąco.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie