- Stamtąd wydobywały się tumany kurzu. Dach jest cały dziurawy. Strach, co sie dalej stanie z naszą kamienicą - mówi Bernadetta Mróz, lokatorka kamienicy przy Dzikiej 2/4.
Lokatorzy kamienicy boją się jednak o swoje życie. Kamienica jest w fatalnym stanie i tak naprawdę nie nadaje się do mieszkania. Tymczasem żyje tam pięć rodzin, które obawiają się, że zaniedbany i "bezpański" budynek może zawalić się w każdej chwili.
O lokatorach, miedzy innymi o trudnej sytuacji Bernadetty Mróz i jej piątki dzieci z Dzikiej 2/4 pisaliśmy zaledwie kilka dni temu. Już wtedy kobieta wypowiadała się o fatalnym stanie budynku i groźbie zawalenia. W sobotę okazało się, że stało się to szybciej, niż się spodziewano. W pustostanie na pierwszym piętrze zwaliła się konstrukcja dachowa. Pomieszczenie jest pełne gruzu i połamanych więźb. Strach tam wejść.
O sprawie została powiadomiono straż miejską. Na miejscu pojawił się też powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.
- Zrobił zdjęcia i poinformował nas, że w poniedziałek budynek obejrzy specjalna komisja, która zadecyduje, co dalej z naszą kamienicą - mówi Bernadetta Mróz. - Już wcześniej słyszeliśmy, że budynek nie nadaje się do mieszkania, a do rozbiórki. Co dalej z nami będzie?
Przypomnijmy, że sytuacja kamienicy jest trudna. Nie ma jej kto naprawić, bo od lat nie ma właścicieli. Sprawy spadkowe są nieuregulowane i kamienica niszczeje.
- Na własny koszt robimy, co możemy - mówią Bernadetta Mróz i Halina Zalewska. - Nad klatką schodową niebezpiecznie zwisa pękający sufit, podłoga jest dziurawa, płożyliśmy tam dywany i uważamy, żeby nie stanąć w tym miejscu. Przerażające są popękane ściany. Zimą i jesienią leje się po nich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?