Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

[ZDJĘCIA] Rosa Radom wysoko przegrała w Zielonej Górze ze Stelmetem!

SzS
Fragment meczu Stelmet - Rosa
Fragment meczu Stelmet - Rosa Piotr Jędzura
W sobotni wieczór Stelmet Zielona Góra pokonał wysoko Rosę Radom. Gospodarze byli faworytem tego pojedynku i wygrali różnicą 28 punktów.

Stelmet Zielona Góra - Rosa Radom 99:71 (22:15, 26:17, 29:27, 22:12)

Stelmet: Planinić 18, Sakić 17 (1), Hrycaniuk 14, Starks 13 (2), Zamojski 11 (3), Mokros 9 (1), Devoe 7, Traczyk 4, Matczak 4, Sokołowski 2, Mąkowski 0, Koszarek 0.

Rosa: Trotter 18 (3), Lindbom 18 (1), Neal 12 (1), Parzeński 10, Wątroba 6, Piechowicz 5, Wall 2, Szczypiński 0, Tyszka 0, Ziółko 0.

Radomska ekipa na wyjeździe jeszcze w tym sezonie nie wygrała, z kolei Stelmet we własnej hali nie poniósł porażki. Nic wiec dziwnego, że Rosa jeszcze przed meczem była stawiana w Zielonej Górze w roli "chłopca do bicia".
Na ten pojedynek zespół z Radomia pojechał bez Artura Mielczarka i Filipa Zegzuły. Obaj nie mogli zagrać z powodu kontuzji. To właśnie wąska kadra w tym meczu była największym kłopotem ekipy gości.

Poczatek Rosy był obiecujący, Rosa zaczęła bez respektu i zaczeło się od 4:4, ale kolejne sześć punktów w łatwy sposób zdobyli gracze Stelmetu. Rosa potrafiła odrobić straty i po 5 minutach był remis 10:10. Z dystansu trafił Obie Trotter i Rosa objęła prowadzenie. Szkoda, że bardzo nieskutecznie grał w tym fragmencie Carl Lindbom i zmarnował trzy dogodne rzuty, bo Rosa mogła odskoczyć. Tymczasem to gospodarze skrzętnie wykorzystywali błędy i straty ekipy trenera Roberta Witki. Z dobrej strony w zielonogórskich barwach przypomniał się Michał Sokołowski, który przez kilka lat grał w radomskim zespole.

Druga kwarta zaczęła się od fatalnej straty Trottera, który nie potrafił zakończyć prostej akcji spod kosza. W kolejnych minutach defensywa miejscowych nie pozwoliła na zbyt wiele naszej drużynie i przewaga punktowa rosła. Z dystansu próbował rzucać Obie Trotter, ale tylko raz trafił "za trzy". Po 15 minutach zielonogórzanie prowadzili różnicą 15 "oczek". Nieźle w szeregach Rosy prezentował się osamotniony pod koszem Jakub Parzeński. Na przerwę gracze Stelmetu schodzili prowadząc 48:32.

Kompletnie wyłączony z gry był w tym meczu Cullen Neal. Do tej pory najskuteczniejszy gracz radomskiej drużyny, w pierwszych dwóch kwartach zdobył jedynie dwa punkty. To on znalazł sposób na obronę miejscowych, zdobył kilka ważnych punktów i strata Rosy zmalała do 11 punktów. Kolejne minuty należały ponownie do miejscowych, ale Rosę trzeba pochwalić za ambitną grę. Nasza drużyna w trzeciej kwarcie zdobyła 27 punktów. To sporo, ale za mało, aby odrobić straty z tak utytułowaną ekipą jak Stelmet.

Fatalnie za to rozpoczęła czwartą kwartę drużyna z Radomia. Miejscowi zaliczyli serię 8:0 i prowadzili po 32 minutach 85:59. Kolejne minuty właściwie już tylko obnażyły braki jakie mają obecnie zawodnicy Rosy, bo niestety w tym sezonie do czołówki ligi brakuje im bardzo dużo.

W drużynie Rosy w ostatniej kwarcie pojawił się na boisku 19-letni Norbert Ziółko. Był to dla niego debiut na poziomie ekstraklasy. Ostatecznie radomianie przegrali różnicą 28 punktów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie