MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zdziwił mnie brak śniegu

Redakcja
Sierżant Hill spotkał się wczoraj z polskimi kolegami w radomskiej komendzie wojewódzkiej.
Sierżant Hill spotkał się wczoraj z polskimi kolegami w radomskiej komendzie wojewódzkiej. M. Skorupa
Na pytania Echa Dnia odpowiada sierżant Mathew Hill, policjant ruchu drogowego ze Stanów Zjednoczonych.

Anna Drela: * Co pana skłoniło, aby zainteresować się pracą polskiej policji i przyjechać do Radomia?

Sierżant Mathew Hill, policjant ruchu drogowego ze Stanów Zjednoczonych: - Jestem w Polsce celach turystycznych. Interesuję się kulturami różnych krajów oraz sposobami myślenia policjantów w różnych rejonach świata. Pobyt w Polsce to wspaniała okazja do poznania pracy tutejszej policji. W Internecie znalazłem stronę mazowieckiej policji z informacjami o akcji "Crime stoppers".

Sierżant Mathew Hill

Sierżant Mathew Hill

Ma 35 lat, pochodzi z Pittsfield w stanie Massachussets w Stanach Zjednoczonych. Od 13 lat służy w bostońskiej policji. Ukończył Uniwersytet w Massachussets, gdzie uzyskał tytuł magistra nauk o przestępczości. Od poniedziałku przebywa w Radomiu. Do Polski przyjechał jako turysta. Zamierza zwiedzić także Kraków, Warszawę, Łódź, Zakopane, muzeum holokaustu w Auschwitz oraz kopalnię soli w Wieliczce.

* Co pana zaskoczyło w Polsce?

- Jestem tu zaledwie od 24 godzin, ale od razu, natychmiast zaskoczyła mnie gościnność Polaków. W Stanach Zjednoczonych nigdy nie doświadczyłem tak miłego przyjęcia jak w Polsce. Jestem zdziwiony, tym że nie ma śniegu. Spodziewałem się, że będzie.

* Proszę opowiedzieć o tym jak wygląda pański dzień pracy.

- Przychodzę przed 8. Pracujemy przez cztery kolejne dni a dwa mamy wolne. Jeśli ma ktoś szczęście, to Boże Narodzenie co jakiś czas spędza w domu. Typowy dzień pracy trwa osiem i pół godziny. Połowę tygodnia pracy spędzam w terenie, pomagając kolegom lub sam patrolując ulice. Drogą połowę pracuję za biurkiem. Wolę pracę z ludźmi w terenie. Wezwania odbywają się przez radio, ale też coraz częściej przez telefony komórkowe. Wiele osób może słyszeć radio policyjne. To jest problem. Jeśli zaistnieje wypadek, to jako zarządzający patrolem zostaję wezwany na miejsce. Praca odbywa się w trzech zmianach. Zawsze jeden sierżant pracuje na ulicy, a jeden w biurze. Na każdej zmianie jest pułkownik, jemu sierżanci meldują problemy. Na samym szczycie znajduje się naczelnik policji.

* Czy często używał pan broni służbowej?

- Nigdy nie strzelałem do ludzi, ale zdarzało się do zwierząt. W ubiegłym roku jeden z kolegów musiał użyć broni i zastrzelił przestępcę. Nie zawsze używamy broni, która może zranić czy zabić. Mamy broń na pieprz oraz wystrzeliwującą torebki grochu.

* Jak porównuje pan dane dotyczące wypadków na Mazowszu i w okręgu, gdzie pan pracuje?

- Liczba zabitych na drogach Mazowsza bardzo mnie zaskoczyła. Na terenie hrabstwa, gdzie pracuję jest dwanaście mniejszych miast. Tam rocznie w wypadkach ginie od 10 do 12 osób. To mniejszy obszar niż Mazowsze, ale mimo wszystko, liczba ofiar wypadków w waszym regionie jest szokująca. W samym Pittsfield, czyli mieście gdzie pracuję, zdarza się około 20 wypadków dziennie, ale pod tym terminem rozumie się też kolizje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie