Pasażerka autobusu radomskiego PKS, która nie miała ważnej legitymacji upoważniającej do ulgowego biletu miesięcznego, była straszona przez kontrolera karami w łącznej kwocie ponad 600 złotych i zawiezieniem do miejscowości odległej o 20 kilometrów od jej przystanku.
Autobus PKS relacji Radom-Zwoleń, wieczorny kurs. Jeszcze w Radomiu, wsiada dwoje kontrolerów. Mężczyzna sprawdza bilety, kobieta załatwia dokumentację z kierowcą. Jedna z pasażerek ma bilet miesięczny, ale uprawniająca ją do ulgi legitymacja straciła ważność i dodatkowo odkleiła się fotografia.
Kontroler, udowadniając to przewinienie, domaga się innego dokumentu, na podstawie którego mógłby wypisać mandat. A gdy słyszy od dziewczyny, że takiego nie ma, zaczyna ją straszyć. Według niego zatrzymany jej zostanie bilet miesięczny, wypisany mandat za brak dokumentu w kwocie 125 złotych oraz naliczona opłata za wezwanie policjantów, którzy potwierdzą jej dane osobowe. To - jak wylicza - kolejne 525 złotych.
- Policjanci skontrolują panią nie tu, a w Zwoleniu - dodaje. A pytany przez dziewczynę, że skoro zamierzała wysiąść 20 kilometrów przed Zwoleniem, to jak o tej porze dotrze do swojej miejscowości, odpowiada machając bloczkiem mandatowym. - Nie wiem i nie obchodzi mnie to. To nie moja sprawa.
Kontroler straszy dziewczynę odpowiedzialnością za podawanie fałszywych danych. Ostatecznie dziewczyna i kontrolerzy wysiadają na wskazanym przez nią przystanku. Jaki sprawa ma finał - nie wiadomo.
January Majewski z mazowieckiej policji pytany przez nas, czy policja ma ustaloną stawkę za potwierdzanie danych osobowych nie ukrywa zaskoczenia. - Nie ma czegoś takiego, ale może takie opłaty stosuje przewoźnik - zastanawia się.
Janusz Spelina, dyrektor radomskiego PKS o sprawie dowiaduje się od nas. Według niego kontrolowaniem pasażerów, ale też i kierowców zajmują się dwie zewnętrze firmy, które maja swoje regulaminy. Stanowią one, że najmniejsza kara za przejazd bez ważnego biletu wynosi 50-krtoność minimalnej ceny, czyli 125 złotych, natomiast 150 - krotnością minimalnej ceny można obciążyć gapowicza za odwiezienie do policji.
Do tej konkretnej sytuacji dyrektor nie chce się odnosić, bowiem wcześniej musi porozmawiać z przedstawicielami firmy, która dokonuje kontroli. Z góry zastrzega jednak, że nie wszystkie stosowane przez kontrolerów metody budzą jego aprobatę i to również będzie stanowiło temat tej rozmowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?