Złodzieje kamery zatrzymani przez... dziennikarzy "Echa Dnia"

W lipcu tego roku do naszej redakcji weszło dwóch młodych mężczyzn. Pytali o możliwość otrzymania pracy. Jeden zagadywał, a drugi, niezauważony przez nikogo, zabrał kamerę leżącą na biurku w jednym z pomieszczeń. Potem mężczyźni wyszli z redakcji.

Na szczęście dziennikarze szybko zorientowali się w kradzieży i wybiegli na zewnątrz. Tam zauważyli poszukiwanych mężczyzn i zatrzymali ich. Złodziejami zajęli się już policjanci z Komisariatu Policji II, którzy jeszcze tego samego dnia odzyskali kamerę i zatrzymali 20-letniego wspólnika złodziei. To, jak się okazało, był jednak dopiero początek sprawy. Śledztwo trwało kilka miesięcy.

- Funkcjonariusze ustalili, że to nie jedyna kradzież na ich koncie. Trzej mieszkańcy Radomia poza kamerą skradzioną z redakcji, ukradli między innymi telefon komórkowy z jednej z radomskich kwiaciarni i laptop ze sklepu. Jak się okazało, młodzi przestępcy ukradli pieniądze ze sklepu ogrodniczego w Ostrowcu Świętokrzyskim. Z kolei w Szydłowcu z jednego ze sklepów zabrali elektronarzędzia, a z innego konsolę. Łączna wartość skradzionego mienia to kwota kilkunastu tysięcy złotych - informowała Justyna Leszczyńska z zespołu do spraw komunikacji społecznej radomskiej policji.

Wszystkim mężczyznom przedstawiono zarzut kradzieży, który jest zagrożony karą 5 lat pozbawienia wolności. Jednemu z zatrzymanych dodatkowo przedstawiono zarzut paserstwa.

Nasz komentarz

Jakoś nie mamy szczęścia do kamer. Pierwszą ukradziono nam podczas koncertu w jednym z klubów. Operator odłożył ją w zamykanym pomieszczeniu dosłownie na pięć minut. Odzyskaliśmy ją dzięki policjantom i... głupocie złodziei, którzy sami nagrali się skradzionym sprzętem. Druga wyparowała niedawno w podobnych okolicznościach. Sprzęt również udało się odzyskać, a złodziei czeka rozprawa. Dla bezpieczeństwa nie będziemy jej jednak filmować. Przysłowie "okazja czyni złodzieja" nadal się sprawdza. Mimo tych wszystkich przygód udało nam się nie stracić zaufania do ludzi. Na wszelki wypadek uważajcie na to, gdzie, kiedy i co zostawiacie "na chwilkę".