Złodzieje kradną wszystko! Nawet wibratory.

Okazja czyni złodzieja- brzmi stare porzekadło. Dla radomskich złodziei okazją jest wszystko, co napotkają na swej drodze. W Szydłowcu z sex shopu zabrali wibrator i krem do powiększania penisa. Wielokrotnie złodzieje gościli w radomskich szpitalach. Okradali pacjentów czy lekarzy z telefonów komórkowych oraz pieniędzy, z łazienek zabierali wszystko, co tylko dało się zabrać - od papieru toaletowego, poprzez mydelniczki a na słuchawkach prysznicowych kończąc. Znikały nawet tabliczki informacyjne. Rekordem bezczelności było jednak zabranie z kaplicy szpitala na Józefowe figurki Matki Boskiej.

- Kiedyś złodziej, który służył w wojsku na lotnisku na Sadkowie zaoferował mi do sprzedaży wykręcony z samolotu miernik wysokości - wspomina pan Paweł, mieszkaniec Radomia

O tym, że złodzieje nie pogardzą niczym przekonali się też niejednokrotnie strażacy. Ginęły im mundury, buty służące do pożarów i do maszerowania podczas parad, ginęły węże i inny sprzęt. Do dziś wspominane jest, gdy okradziony została kabina wozu strażackiego podczas akcji gaszenia pożaru.
Złomiarze nie pogardzą włazem do studzienki kanalizacyjnej i przęsłem ogrodzenia, "doliniarze" - zawartością kieszeni przechodnia. Złodziejskim łupem może być nawet mydło w płynie - wyspecjalizował się w tym mężczyzna, który odwiedzał toalety w różnych miejscach i przelewał płyn do swojej buteleczki.

W supermarketach doskonale znani są pijaczkowie, którzy próbują cichcem wypijać w cieniu półek mocniejsze trunki i tak zwani "podjadacze", sami urządzający sobie darmowe degustacje żywności. Inni specjalizują się w wynoszeniu na sobie ubrań, czy pod ubraniami elektronicznego sprzętu.

- Musimy pamiętać, że nawet to, co wydaje nam się mało interesujące, może zainteresować złodzieja. Dlatego należy chronić wszystko, co ma jakąkolwiek wartość - komentuje Tadeusz Kaczmarek, rzecznik mazowieckiej policji.

Czytelników prosimy o zgłaszanie przypadków nietypowych kradzieży. Napiszemy o tym w kolejnym tekście.