Zmiana czasu w nocy z soboty na niedzielę. Przestawiamy zegarki. Po raz ostatni?

W weekend (w nocy z soboty, 28 października, na niedzielę, 29 października) przestawiamy wskazówki zegarów o godzinę wstecz i zmieniamy czas z letniego na zimowy. Niewykluczone, że po raz ostatni, bo posłowie Polskiego Stronnictwa Ludowego chcą, by na stałe wprowadzić czas letni. Czy słusznie? Zegarmistrzowie oceniają, że nie przysporzy to utrudnień, a stanie się korzystne, bo zimą wydłuży nam dzień.

W tym roku minęło 101 lat od pierwszego przestawienia zegarów do przodu i wprowadzenia czasu letniego. Pionierami byli Niemcy, którzy zrobili to dokładnie 30 kwietnia 1916 roku, by oszczędzić na cennym w okresie wojny węglu używanym do produkcji energii elektrycznej. W Polsce zegarki regularnie przestawiamy od 1977 roku. Zmiana ta wynikała z oszczędności. Chodziło o jak największe wykorzystanie światła dziennego. Wynikało to stąd, że 40 lat temu zdecydowanie więcej zakładów pracowało już od godziny 6 rano. Dzięki przestawieniu wskazówek zegara ze względu na czas zimowy jasno robiło się wcześniej i można było wyłączyć lampy.

Dziś zmiana czasu z letniego na zimowy powoli traci sens, bo coraz więcej firm zaczyna pracę o godzinie 9 i kończy o 17, co oznacza, że światło dzienne jest bardziej potrzebne po południu niż rano. To jeden z argumentów Polskiego Stronnictwa Ludowego, które optuje za tym, by w Polsce był tylko czas letni. „Ludowcy” 12 września złożyli do Sejmu projekt ustawy w tej sprawie.

- Tak naprawdę przemawia za tym wiele czynników. To między innymi względy ekonomiczne i zdrowotne. Sami lekarze przyznają, że kończenie pracy po zmroku i krótkie przebywanie na zewnątrz przy świetle dziennym źle wpływa na nasze organizmy. Dlatego uważamy, że pora wreszcie tylko na czas letni - uważa Kazimierz Kotowski, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Czy zatem zegarki z czasu letniego na zimowy przestawimy po raz ostatni w nocy z 28 na 29 października, a ostatni raz w ogóle zmiany czasu - powracając z zimowego na letni - dokonamy z 24 na 25 marca 2018 roku? To zależy od tego, czy propozycję ludowców poprze w Sejmie mające tam większość posłów Prawo i Sprawiedliwość. Jak na razie propozycja Polskiego Stronnictwa Ludowego zyskała poparcie sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. Zgodzili się na nią członkowie wszystkich klubów partyjnych. To oznacza, że głosowanie może być formalnością. Zresztą, jak mówi poseł Prawa i Sprawiedliwości Michał Cieślak, większość parlamentarzystów z jego ugrupowania odnosi się do sprawy przychylnie. - Trudno mi teraz powiedzieć, jakie będzie oficjalne stanowisko Prawa i Sprawiedliwości i czy w ogóle będzie takie stanowisko w tej kwestii, ale wiem, że wielu posłów z naszego klubu bardzo pozytywnie ocenia tę propozycję. Jeżeli będzie wola, aby ją wprowadzić w życie, to uważam, że będzie dobrze. Ja jestem „za” - przyznaje Michał Cieślak.

Problemem może być fakt, że praktycznie cała Europa funkcjonuje w trybie zmiany czasu (czas dwa razy w roku zmieniany jest w ponad 70 państwach na świecie). Na Starym Kontynencie tylko Islandia, Białoruś i Rosja nie przestawiają zegarów wiosną i jesienią. Pojawiają się głosy, że godzina różnicy latem może wprowadzić zamieszanie na przykład na lotniskach. Pasażerowie, którzy przylecą do nas z Zachodu, mogą być zaskoczeni, wysiadając z samolotu, że nagle przyjdzie im przestawiać wskazówki zegarków o godzinę do przodu.

Znany kielecki zegarmistrz Zbigniew Fijałkowski uważa jednak, że wprowadzenie tylko czasu letniego będzie dobrym rozwiązaniem. - Nie będzie dwa razy w roku zamieszania z rozkładami jazdy, poza tym zimą wydłuży nam się dzień. A technika jest już taka, że czas w telefonach sam się nam ustawia i nie musimy na to… tracić czasu - podsumowuje.

Zobacz także: Zmiana czasu z letniego na zimowy

źródło: x-news.pl/gazetawrocławska.pl