Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znani i bogaci płacili gangsterom! Bali się, a może naprawdę mieli coś na sumieniu?

pok
Ujawniamy, jak działała grupa wymuszająca haracze.

Grupa radomskich przestępców groźbami i szantażem wymuszała od znanych i uchodzących za zamożne osób pieniądze. Poszkodowani płacili, żaden z nich nie zgłosił o tym, co się stało policji, po latach sprawa wyszła jednak na jaw i będzie miała swój epilog w sądzie.

W czasie prowadzonego obecnie śledztwa przez Prokuraturę Okręgową w Lublinie, a dotyczącą działania gangu z Radomia, który dokonywał z bronią w ręku rozbojów na terenie całego kraju, jeden z podejrzanych zaczął opowiadać też o swoim uczestnictwie w innej grupie, która istniała w latach 1999 - 2002. Stało się to przedmiotem odrębnego postępowania, którego efektem jest skierowany właśnie do Sądu Okręgowego w Radomiu akt oskarżenia. W dużej mierze opiera się on na relacjach skruszonego przestępcy, które znalazły jednak potwierdzenie w innych zebranych dowodach.

GRUPA "GAZELAM

Według ustaleń, grupą kierował osobnik o pseudonimie "Gazel", członkami byli między innymi ",Maniek", "Pankers", "Hamer", Bimbo", "Pitulin". Skład nie był stały, dobierano go do konkretnego przestępstwa.

Członkowie gangu - jak twierdzi prokuratura - zaczynali zawsze od zbierania informacji na temat potencjalnej ofiary, szukając pretekstu do wymuszenia pieniędzy. W przypadku mężczyzny, który sprawuje obecnie prominentne stanowisko była to wiadomość o rzekomym potrąceniu przez niego w przeszłości samochodem pieszego i ucieczce z miejsca wypadku. Policja umorzyła postępowanie w tej sprawie, gangsterzy odwiedzili jednak mężczyznę i usiłowali go szantażować. Gdy odmówił odwiedzili go raz jeszcze, przywożąc ze sobą także ofiarę wypadku. Ostatecznie zmuszony dodatkowo groźbami mężczyzna wypłacił im 20 tysięcy złotych. 4 tysiące z tej kwoty gangsterzy przekazali ofierze wypadku.
ODWIEDZINY

Odwiedziny członków gangu przeżyło jeszcze co najmniej pięć osób ze Skarżyska, Radomia i Skaryszewa. Preteksty były różne - rzekome rozliczenia finansowe, długi, popełnione a zatajone przestępstwa. Zjawiali się w kilka osób, przyjeżdżali volkswagenem busem z przyciemnionymi szybami, grozili pobiciem, podpaleniem.

- Kiedy stawało dwóch King Kongów, czyli ja i "Gazel" wszystko było jasne"- zeznawał skruszony przestępca.

Według niego, nie zdarzyło się, by ktoś nie zapłacił żądanych pieniędzy, a były to kwoty od 5 do 25 tysięcy złotych. Żadna z poszkodowanych osób nie zgłosiła o wymuszeniu policji, większość w czasie toczącego się obecnie śledztwa niechętnie mówiła o tym, co je spotkało. Zarzuty wymuszeń rozbójniczych prokuratura postawiła ośmiu mężczyznom. Poza jednym, od którego zeznań zaczęła się sprawa, nie przyznali się do winy. Tylko on w zamian za swoją postawę w śledztwie może liczyć na łagodniejsze potraktowanie. Innym grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie