Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znani radomianie wspominają Jerzego Połomskiego. „Przyjacielska dusza, ale przede wszystkim dusza artystyczna”

Janusz Petz
Janusz Petz
Jerzy Połomski w styczniu 2018 roku w Domu Środowisk Twórczych w Kielcach.
Jerzy Połomski w styczniu 2018 roku w Domu Środowisk Twórczych w Kielcach. archiwum Echa Dnia
Ciepły, pogodny, otwarty, kontaktowy człowiek, potrafiący mieć dystans do siebie, swojej sławy i powołania artystycznego – tak o zmarłym w poniedziałek Jerzym Połomskim mówią w Radomiu, ci którzy go znali.

Jerzy Połomski we wspomnieniach radomian

Andrzej Mędrzycki, jeden z nestorów radomskiego dziennikarstwa miał sporadyczne i okazjonalne kontakty z Jerzym Połomskim. Spotykali się na przykład z okazji jubileuszów w radomskiej „budowlance”, do której obaj uczęszczali. - Jerzy Połomski zawsze był pogodnym człowiekiem, otwartym, z wielkim nieudawanym zainteresowaniem słuchał wszelkich wieści o ludziach, których znał ze swoich młodych lat, o zdarzeniach, które pamiętał. W swoim życiu artystycznym i zawodowym był poza Radomiem, ale absolutnie utożsamiał się ze swoim rodzinnym miastem, zawsze ciepło i z sentymentem mówił o Radomiu – mówi Andrzej Mędrzycki.

Zobacz więcej:

Jerzy Figas, były redaktor naczelny Słowa Ludu w latach 50-tych, wraz ze Zdzisławem Henkiem, szefem miejscowej redakcji radiowej prowadził w Radomiu spotkania ze znanymi radomianinami. Zapraszano Elżbietę Zakrzewską, primadonnę Operetki Warszawskiej, Marię Fołtyn, śpiewaczkę światowej sławy oraz Jerzego Połomskiego. Spotkania odbywały się w nieistniejącej już hali Radoskóru, w Sali Koncertowej obecnej Radomskiej Orkiestry Kameralnej, albo w klubie przy ulicy Narutowicza, znanym radomianom jako Miejskie Centrum Kultury i Informacji Międzynarodowej.

- Jerzy Połomski był „pewniakiem” tych spotkań. Wiadomo było, że sala będzie pękała w szwach, a Połomski nawiąże świetny, bezpośredni i bardzo ciepły kontakt z publicznością. On miał jakiś w sobie dar, urok zyskiwania przychylności i sympatii u ludzi – mówi Jerzy Figas.

Jerzy Połomski stronił od jednego – nie chciał śpiewać na ulicy – dosłownie i w przenośni. Zależało mu bardzo na tym, aby śpiewać dla publiczności, która wie po co przyszła na koncert, która dopełnia atmosferę, która może być wymagająca i krytyczna, ale nie jest przypadkowa. - Nie wyobrażam sobie, aby Połomski zgodził się śpiewać na dożynkach, albo na imprezach masowych z przypadkową publicznością. Takich imprez dziś jest pełno. To nie było dla niego. To była przyjacielska dusza, dusza artystyczna, ale na najwyższym poziomie – mówi Jerzy Figas.

Połomski nie zaglądał często do Radomia. To były czasy przed narodzinami i rozkwitem polskiego big-bitu, gwiazda Połomskiego świeciła więc największą jasnością w Polsce, ale też daleko od naszych granic. - Wcale nie łatwo było umówić się na przyjazd do Radomia, przecież w tamtych czasach on ciągle koncertował gdzieś za granicą, w Stanach Zjednoczonych, ale przecież nie tylko – mówi Jerzy Figas.

W Radomiu Jerzy Połomski miał swoją ulubioną restaurację. To była restauracja Teatralna, która jest w tym samym miejscu i pod tą samą nazwą co dziesiątki lat temu. Bardzo odpowiadał mu klimat i atmosfera, ale też ludzie, którzy prowadzili ten znany do dziś radomski przybytek kulinarny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie