25 listopada 2009 roku kierowca mercedesa busa po zakończeniu pracy zaparkował w nocy swój pojazd przed sklepem Biedronka w Szydłowcu.
Gdy wypełniał dokumenty, podszedł do samochodu nieznany mu mężczyzna, który poprosił o danie mu 1,50 złotych. Kierowca odmówił, wyszedł z mercedesa, zamknął drzwi i poszedł do swojego domu. Wrócił po kilku minutach, by sprawdzić, czy mężczyzna dalej się kręci w pobliżu mercedesa. Okazało się, że właśnie próbuje się włamać się do busa.
Złodziej, widząc kierowcę zaatakował go nożem, raniąc najpierw w okolice brzucha, a potem klatki piersiowej. Napadniętemu udało się uderzyć napastnika w twarz, zaczął też uciekać, ale po chwili potknął się i upadł.
Walcząc po raz kolejny o życie wyrwał napastnikowi nóż i wbił go w ziemię. Potem bronił się, by nie zostać uduszonym.
Bandytę spłoszyli dopiero policjanci, którzy zostali zawiadomieni o napadzie przez anonimowego rozmówcę. Kierowcę z ranami ciętymi zawieziono do szpitala.
Napastnika zatrzymano po krótkim pościgu. Był pijany, trafił do policyjnego aresztu. W czasie śledztwa tłumaczył, ze tego dnia wypił dwie butelki wódki i cztery piwa, po czym "urwał mu się film". Co działo się dalej - nie pamięta.
Szydłowiecka prokuratura oskarżyła napastnika o usiłowanie zabójstwa. Proces będzie się toczył w Sądzie Okręgowym w Radomiu. Podejrzanemu grozi kara od 8 do 15 lub 25 lat pozbawienia wolności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?