ZUS domaga się zwrotu długi od szpitala w Kozienicach

Marek Pacyna, dyrektor Szpitala Powiatowego w Kozienicach:

- Sprawa naszego zadłużenia wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych to sprawa między nami a ZUS. Wszystko do rozwiązanie tego problemu jest na dobrej drodze i w najbliższym czasie zostanie to załatwione. Nie ma tutaj problemu.

WAŻNE

Nie wiadomo jeszcze, czy strata szpitala będzie mniejsze, czy większa niż amortyzacja. Ten drugi przypadek może oznaczać nawet przekształcenie szpitala w spółkę prawa handlowego. Szpital nadal liczy na 2 miliony złotych, których Narodowy Fundusz Zdrowia nie zapłacił za nadwykonania. Jak mówi Marek Pacyna, dyrektor szpitala, jest szansa, że placówka dostanie chociaż część tych pieniędzy. Ma także zapaść prawomocny wyroku w "sprawie 203". Chodzi tu o przyznane przez rząd podwyżki dla lekarzy w wysokości 203 złotych, ale później nie dał szpitalom pieniędzy na wypłatę tych pieniędzy. Kozienicki szpital sprawę wygrał, ale dostał około połowę z żądanych 3 milionów złotych. Odwołał się i ostateczny wyrok w tej sprawie ma zapaść w najbliższym czasie. Ale nawet jeśli szpital na razie nie będzie miał tych pieniędzy, sytuacja wskazuje na to, że nawet bez nich uda się zakończyć 2012 rok bez straty. Marek Pacyna mówi, że dokładne liczby będą znane po 20 stycznia.

Jak się okazuje, już na przełomie września i października radomski Zakład Ubezpieczeń Społecznych zajął konta kozienickiego szpitala, domagając się spłaty długu. Egzekucja została odroczona a sytuacja ma być rozwiązana przez kolejny kredyt. Nie wiadomo jednak, czy szpital go dostanie.

ZAJĘLI KONTA

Sprawa zajęcia kont a także sprzętu rehabilitacyjnego była do tej pory ukrywana. Nie wiedzieli o tym nawet powiatowi radni, którzy dwukrotnie w 2012 roku wydawali zgodę na poręczenie kredytów dla placówki. Na jednej z sesji rady powiatu Janusz Stąpór, starosta powiatu zapewniał, że ze strony Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nic szpitalowi nie grozi.

POTRZBNE 3 MILIONY

Z kredytu, który szpital zaciągnął w ubiegłym roku, około półtora miliona złotych zostało przeznaczonych na zakup tomografu, a 2 miliony złotych wpłynęło na konta Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Ta kwota okazała się za mała i ZUS zażądał kolejnych pieniędzy. Ani w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych ani w szpitalu nie chcą mówić, o jaką kwotę szpital musi zapłacić. Z naszych informacji wynika, że chodzi o niecałe 3 miliony złotych. To pieniądze, które placówka musi wpłacić teraz, kolejną kwotę może rozłożyć na raty.

SĄ WARUNKI

- Dążymy do zawarcia kolejnego układu ratalnego, ale muszą zostać spełnione określone warunki - mówi Janusz Ziętek, wicedyrektor radomskiego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. - Oczekujemy jak najszybszego ich spełnienia, przede wszystkim kwota, jaką żądamy od szpitala musi zostać wpłacona - tłumaczy.

Termin egzekucji został wyznaczony na 28 grudnia 2012 roku, ale Zakład Ubezpieczeń Społecznych zgodził się jeszcze go przesunąć. Szpital ogłosił bowiem przetarg na zakup usługi udzielenia kredytu, termin otwarcie ofert to 30 stycznia 2013 roku. Placówka zrobiła to, bo chce wziąć kredyt z banku komercyjnego po tym, jak okazało się, że są problemy z udzieleniem kredytu przez Bank Gospodarstwa Krajowego.

PORĘCZALI DWUKROTNIE

Wcześniej powiatowi radni zgodzili się na poręczenie przez Starostwo Powiatowe kredytu konsolidacyjnego w wysokości 25 milionów złotych na 15 lat. Regionalna Izba Obrachunkowa zgłosiła zastrzeżenia do tej uchwały, więc była ona głosowana po raz drugi. Po tym szpital złożył wniosek o kredyt w Banku Gospodarstwa Krajowego. Wtedy radomski Zakład Ubezpieczeń Społecznych zgodził się na przesunięcie terminu egzekucji na 28 grudnia 2012 roku.

KREDYTOWE WĄTPLIWOŚCI

Tymczasem a banku pojawiły się wątpliwości, czy szpital ma zdolność kredytową i to pomimo poręczenia powiatu. Bank Gospodarstwa Krajowego w drugiej połowie grudnia zdecydował, że w roku 2012 kredytu nie udzieli, a ostateczna decyzja w tej sprawie zapadnie na początku stycznia.

Po tej informacji, szpital jeszcze w grudniu ogłosił przetarg na udzielenie kredytu. Nie wiadomo jednak, czy komercyjne banki będą chciały takiego kredytu udzielić, skoro wątpliwości ma państwowy Bank Gospodarstwa Krajowego, który najczęściej pomaga samorządom i ich instytucjom.