MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Życie pod stemplami

Piotr KUTKOWSKI

Podpierane stemplami, z sypiącymi się na głowy sufitami i odpadającym ze ścian tynkiem. Mieszkania, w których strach żyć, ale w których żyć trzeba, bo szanse na otrzymanie nowych są niewielkie. Na lokale socjalne oczekuje w Radomiu prawie trzy tysiące osób.

Kamienica przy ulicy Rwańskiej 2 wygląda z lotu ptaka jak czworobok. Jej front stoi przy Rynku, drugie skrzydło przy ulicy Grodzkiej, zaś całość zamyka od tyłu ślepa ściana budynku, w którym istniało jeszcze niedawno Pogotowie Opiekuńcze.

- Rujnacja - mówi obrazowo lokator, który właśnie wraca ze spaceru z psem i pokazuje na zamontowane na ścianie pogotowia metalowe szyny i wymurowane podpory. - Ale tutaj wszystko jest w takim stanie, albo i gorszym. Czego się nie dotkniesz, leci, czego nie ruszysz, spadnie albo pęknie.

Pokazuje też klatkę schodową. Zniszczone mury, popękane ściany, wiszące przewody. A nad przewodami sufit z dziurą, spod której widać trzcinę i zaprawę murarską.

- Lepiej nie stać pod tym, bo może coś łupnąć w głowę - ostrzega starsza kobieta. - Mieszkam tu od ponad 50 lat i nie pamiętam remontów. Przychodzą tu tylko różni urzędnicy, kiwają głowami, obiecują, że coś zrobią i znowu nic się nie dzieje.

A jednak zaczęło się dziać. Zaczęło po tym, jak na pobliskiej ulicy Wałowej zawaliła się część kamienicy. I wtedy, gdy na ulicy Rwańskiej ciężkie maszyny zaczęły zrywać asfalt i drapać znajdujący się pod nim bruk.

- Huk był nie do wytrzymania, "chodziły" dosłownie całe mieszkania - przekonuje lokatorka. - Sąsiadce telefon sam przewędrował przez szafkę. Zdrowy budynek by tego nie wytrzymał, a co dopiero taka ruina.

Panią mieszkającą na parterze zaniepokoiły powiększające się pęknięcia i pojawiające się nowe rysy. O tym, że może być już bardzo niebezpiecznie powiedział jej też w sobotę pracownik zajmujący się od kilku dni wzmacnianiem fundamentów budynku.

- Gdy zobaczył moje mieszkanie, od razu kazał dzwonić do "Administratora" - opowiada kobieta. - Tego samego dnia przyjechała komisja, zrobiła oględziny, podbito też w moim mieszkaniu stemplem belkę na drzwiami.

- Według ekspertów cztery lokale w tej kamienicy stwarzały zagrożenie i postanowiono je wyłączyć z użytkowania - informuje Hanna Jacobi, rzecznik prasowy spółki "Administrator". - Zapadła decyzja o wykwaterowaniu mieszkających w nich rodzin. Dwie spośród nich są przeprowadzane do izb rotacyjnych przy ulicy Starowolskiej, jedna do lokalu przy ulicy Struga. Czwarta z rodzin postanowiła zamieszkać na razie u swoich bliskich i tam czekać na nasze propozycje lokalowe.

Zagadka słupa

Przed kamienicą stoi kilka pojazdów, z mieszkań wynoszone są meble, kwiaty, domowy sprzęt. Przyglądają się temu lokatorzy skrzydła położonego przy ulicy Grodzkiej. Oni mieli swoje "pięć minut grozy" dzień wcześniej. Alarm wszczęła Agnieszka Szpilska, która wraz z mężem i czworgiem dzieci zajmuje lokal na piętrze.

- Już od kilkunastu dni słyszałam dziwne "cpykanie" - mówi. - Myślałam, że przyczyna leży w środku mieszkania i dopiero w poniedziałek odkryłam, że to efekt oparcia się kamienicy o latarnię. Słup nie tylko dotknął dachu, ale wręcz wgiął rynnę. Gdy zobaczyłam jadący ulicą patrol Straży Miejskiej, zatrzymałam go i poinformowałam o całej sytuacji. Natychmiast wezwali pracowników zakładu energetycznego, a później ludzi z "Administratora".

Pani Agnieszka i wszyscy mieszkańcy tego skrzydła budynku opuścili na kilka godzin swoje lokale. W tym czasie fachowcy oglądali kamienicę i oceniali, czy można tam nadal przebywać, czy też nie. Opinia była jednoznaczna - można.

Agnieszka Szpilska, podobnie jak jej sąsiedzi nie są co do tego przekonani. - To nie latarnia się przechyliła, a budynek pochylił do niej - kategorycznie stwierdza jeden z lokatorów. - Wystarczy spojrzeć pod odpowiednim kątem, by to zobaczyć.

Innego zdania jest ekspert budowlany, który przysłuchuje się rozmowom lokatorów. - Z całą pewnością jest akurat odwrotnie - polemizuje.

Jego opinię potwierdza Hanna Jacobi: - W tym przypadku to latarnia stworzyła zagrożenie.

Długa kolejka

Kamienica przy ulicy Rwańskiej jest jedną z wielu w Radomiu, które znajdują się w fatalnym stanie technicznym. Wobec 64 budynków zapadły już decyzje o wyłączeniu ich z użytkowania. Tyle tylko, że ludzie nadal w nich mieszkają.

- Na mieszkania socjalne oczekuje w Radomiu około trzech tysięcy osób - wylicza Hanna Jacobi. - Taki stan utrzymuje się od lat. Na miejsce tych, którzy dostają przydział, pojawiają się następni.

Mieszkania socjalne można przydzielać tylko tym osobom, które spełniają określone kryteria dochodowe. Lokale takie położne są w kilku częściach miasta, wciąż też pojawiają się nowe "z odzysku". Samorząd dysponuje także mieszkaniami rotacyjnymi, składającymi się z jednej lub dwóch izb. Traktowane są one jako "pogotowie mieszkaniowe" dla ludzi, którzy nagle, z przyczyn losowych pozbawieni zostali lokalu.

- W izbach rotacyjnych pobyt nie powinien przekraczać kilku miesięcy i nam samym zależy, by tak było - podkreśla Hanna Jacobi. - W tym czasie poszkodowani powinni otrzymać od nas propozycję lub sami załatwić sobie lokal.

W tym roku w Radomiu władze miasta oddały na Potkanowie do użytku osiedle domów z przeznaczeniem dla ludzi przekwaterowywanych i eksmitowanych. Trwają prace w dawnej bursie przy ulicy Wernera, gdzie przygotowywane są 84 mieszkania socjalne. Mają być one ukończone w grudniu tego roku. Na przyszły rok planowane są kolejne takie inwestycje. Nikt nie ukrywa, że to jednak tylko kropla w morzu potrzeb. O tym, jakie one teraz będą wypowie się w najbliższym czasie specjalna komisja, którą po katastrofie przy ulicy Wałowej powołał prezydent Radomia. W jej skład wchodzą eksperci budowlani i pracownicy Wydziału Architektury Urzędu Miejskiego, ich zadaniem jest wytypowanie na starówce tych kamienic, których stan techniczny stwarza zagrożenie dla lokatorów.

Hanna Jacobi przewiduje, że nie wszyscy będą chcieli pożegnać się ze swymi lokalami. - W przypadku zaistnienia zagrożenia życia lokatora można niezwłocznie przekwaterować, nawet bez jego zgody - przekonuje. - Nadmieniam, że w oparciu o opinię prawną żadne argumenty lokatorów typu: w lokalu zamiennym nie ma telefonu, lokal jest o kilka metrów kwadratowych mniejszy niż dotychczas zajmowany i tym podobne nie będą brane pod uwagę. Wobec występującej niechęci ze strony lokatorów i objawów sprzeciwu przeciwko przekwaterowaniu czynnościom tym asystować będzie Straż Miejska, za zgodą prezydenta Radomia.

Ile lokali, jakie potrzeby?

64 budynki w Radomiu są wyłączone z użytkowania, ale ludzie nadal w nich mieszkają.
3tysiące osób czeka na mieszkania socjalne.
54 lokale na Potkanowie oddały w tym roku władze miasta z przeznaczeniem dla ludzi przekwaterowywanych i eksmitowanych.
84 mieszkania socjalne przygotowywane są w dawnej bursie przy ulicy Wernera. Mają być gotowe w grudniu tego roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie