W związku z nowelizacją ustawy dekomunizacyjnej nie powinien istnieć, przynajmniej w obecnej formie. A mieszkańcy są podzieleni – jedni uważają, że należy go nieco zmodyfikować, by pełnił inną funkcję, drudzy chcą jego pozostania w obecnej formie.
Nowelizacja ustawy dekomunizacyjnej weszła w życie z początkiem roku. Wprowadziła kilka zmian, między innymi nakazała samorządom pytać o zgodę Instytut Pamięci Narodowej i wojewodów przy nadawaniu ulicom czy placom nowych nazw, a nie – jak było do tej pory – powoływać się na wolę mieszkańców. Co istotne, skróciła też termin wyznaczony na usunięcie pomników upamiętniających osoby, organizacje, wydarzenia lub daty symbolizujące komunizm albo inny ustrój totalitarny z 22 października tego roku na 31 marca.
To oznacza, że niebawem kielecka delegatura Instytutu Pamięci Narodowej będzie musiała zadecydować o przyszłości monumentów powiązanych z poprzednim ustrojem Polski. Jednym z nich jest stojący na Kadzielni w Kielcach Pomnik Bojowników o Wyzwolenie Narodowe i Społeczne. Już zaczęły się dyskusje na jego temat, bo wzbudza najwięcej emocji.
- Wyburzać czy nie? Od tego pytania nie powinniśmy zaczynać rozważań. Najpierw należy się zastanowić, co ewentualnie postawić w jego miejscu – mówi Konrad Otwinowski z Muzeum Historii Kielc.
Niemal 12-metrowy pomnik na Kadzielni dłuta Stefana Maja odsłonięto 22 lipca 1979 roku. Po to, by uczcić 35. rocznicę powstania Polski Ludowej. Widnieje na nim głowa między innymi żołnierza Armii Czerwonej w hełmie z czerwoną gwiazdą. Jej skucie oraz usunięcie napisu „Bojownikom o wyzwolenie narodowe i społeczne” sprawiłoby, że monument nie miałby już komunistycznych symboli.
- Ale byłaby to ingerencja w dzieło sztuki, a takim pomnik niewątpliwie jest. Nie chcę być uznany za piewcę poprzedniego ustroju, ale trzeba pamiętać, że monumenty to nie choinki, które ozdabia się dodając lub zdejmując z nich różne rzeczy – podkreśla Konrad Otwinowski.
Zdaniem Stanisława Szreka, prezesa Stowarzyszenia Ochrony Dziedzictwa Narodowego, które opiekuje się kieleckimi pomnikami, monument na Kadzielni powinien zostać. – Nie można go zburzyć. Za bardzo wrósł w krajobraz miasta, stał się jego częścią. Moim zdaniem powinien pełnić inną funkcję. Można by na przykład przed nim postawić głazy z tablicami, które upamiętnią w tym roku 150 lat walki o niepodległość – uważa.
W skali województwa podobnych przypadków jest więcej. Ile? – Nie wiem. Wciąż możemy spotkać wiele symboli komunistycznych, zresztą co jakiś czas „wychodzą” nowe, o których po latach zapomnieliśmy – mówi doktor Dorota Koczwańska-Kalita, naczelnik kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej. Dodaje, że do końca marca jego pracownicy przeprowadzą rekonesans w regionie. – Jednocześnie wójtowie i burmistrzowie też powinni zgłaszać nam komunistyczne pomniki czy tablice do usunięcia. Natomiast odnośnie pomnika na Kadzielni, to jeszcze nie wiadomo co będzie. Ale prawdopodobnie skończy się na sugestii z różnych środowisk, by zdjąć z niego symbole związane z Armią Czerwoną – kończy naczelniczka.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?