Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Stalówka" ograła rywali z Inowrocławia. Żal po Loydzie

/ARKA/, /PISZ/
Koszykarze Stali Stalowa Wola (z piłką Michał Gabiński, z lewej Quinton Day, z prawej Tomasz Kęsicki) pokonali Sportino Inowrocław i zwiększyli swoje szanse na utrzymanie w ekstraklasie.
Koszykarze Stali Stalowa Wola (z piłką Michał Gabiński, z lewej Quinton Day, z prawej Tomasz Kęsicki) pokonali Sportino Inowrocław i zwiększyli swoje szanse na utrzymanie w ekstraklasie. Fot. Marcin Radzimowski
Koszykarze Stali Stalowa Wola nie zawiedli. Pokonali we własnej hali Sportino Inowrocław w bardzo ważnym meczu w walce o utrzymanie w ekstraklasie. "Poległa" w Stargardzie Szczecińskim pierwszoligowa Siarka Tarnobrzeg.

"Stalówka" wygrała ze Sportino 86:71 i było to bardzo ważne zwycięstwo, które przybliża nasz zespół do utrzymania w najwyższej klasie rozgrywkowej. Mecz był jednocześnie pożegnaniem ze stalowowolską drużyną Jarryda Loyda, amerykańskiego rozgrywającego, który odszedł do Turowa Zgorzelec.

Trener Stali Bogdan Pamuła żałuje odejścia Loyda, któremu agent znalazł pracę w Zgorzelcu i lepsze warunki finansowe. Wiadomo też, że koszykarz w Turowie będzie miał szanse walczyć o najwyższe cele w ekstraklasie.

- Żałuję i ubolewam, że Jarryd od nas odchodzi - mówi Bogdan Pamuła. - Zobaczył grę w Europie, dla niego to była nowość, wykonał dobrą pracę i został przechwycony przez Turów. Cieszę się, że zagrał jeszcze w naszym zespole ze Sportino, wygraliśmy bardzo ważny pojedynek dwóch zespołów walczących o utrzymanie. Wreszcie wpadły nam dwie, trzy "trójki" w najważniejszych momentach meczu. Jeżeli chodzi o nasze szanse na utrzymanie w ekstraklasie, to są różne jeszcze matematyczne przeliczniki i trudno cokolwiek wyrokować. Zostało jeszcze sześć meczów do końca sezonu zasadniczego i na pewno będzie ciekawie.

Pierwszoligowi koszykarze Siarki Tarnobrzeg przegrali wyjazdowy mecz ze Spójnią Stargard Szczeciński 48:54. Wynik wręcz ośmieszający nie tylko pokonanych, ale i zwycięzców. Pierwszoligowym drużynom z górnej połowy tabeli nie przystoi zdobywanie tak dramatycznie małej liczby punktów. "Siarkowcy" przespali pierwszą kwartę, którą przegrali 9:21. Później gonili wynik, zbliżyli się do rywali na odległość trzech "oczek", ale to było wszystko.

- Kazałem wtedy, byśmy grali na niskich zawodników i szukali rzutów za trzy punkty, ale nie posłuchali mnie, grali pod kosz, pudłowali i stracili szansę na zwycięstwo. Szkoda tego meczu - mówił po spotkaniu szkoleniowiec koszykarzy Siarki Zbigniew Pyszniak.

W środę zostanie rozegrana kolejna runda spotkań w pierwszej lidze, ale drużyna Siarki swój mecz z lubelskim Startem przełożyła na 11 marca. W sobotę natomiast rozegrane zostanie w Tarnobrzegu szlagierowo zapowiadające się spotkanie Siarki z wiceliderem tabeli Zastalem Zielona Góra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie