Stan zdrowia nastolatka, od dnia wypadku lekarze określali jako krytyczny. Chłopiec doznał bardzo poważnych obrażeń głowy, między innymi obrzęku mózgu. Po półtoratygodniowej walce, lekarze przegrali walkę o jego życie. 14-latek zmarł w nocy z czwartku na piątek.
Przypomnijmy, że do wypadku doszło 29 czerwca w Wygwizdowie - dzielnicy Padwi Narodowej. 14-latek jeździł mini quadem wspólnie ze swoim 11-letnim kolegą, chłopcy poruszali się po bocznych i leśnych drogach. Nagle wyjechali jednak na drogę asfaltową, tuż przed jadącego volkswagena golfa, którym kierował 20-letni mieszkaniec Padwi. Mężczyzna nie zdołał skutecznie wyhamować, doszło do zderzenia. Obaj chłopcy ucierpieli w wypadku, obaj trafili do szpitala. Starszy był w stanie krytycznym.
To kolejna tragedia w tej rodzinie. Niespełna pięć lat temu, w październiku doszło do nieszczęśliwego wypadku. Na podwórzu obok garażu 35-letni mężczyzna - właściciel firmy transportowej, wspólnie z kolegą spawali elementy przy ciągniku siodłowym. W pewnej chwili doszło do potężnej eksplozji - wybuchł zbiornik z paliwem przy ciągniku siodłowym.
35-letni mężczyzna został bardzo mocno poparzony, przewieziono go do specjalistycznego szpitala w Siemianowicach Śląskich. Tam po kilku dniach zmarł. Wczoraj w mieleckim szpitalu zmarł jego 14 letni syn.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?