Szymon Szydełko wystawił na to spotkanie identyczny skład, jak ten, który wybiegł od początku na mecz poprzedniej kolejki ze Stalą Rzeszów. Wtedy zielono-czarni zwyciężyli 3:0 i trener jednak zadziałał według zasady, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Jednak, ponieważ z tonu jego wypowiedzi na konferencji prasowej po tamtym spotkaniu można było wywnioskować, iż jakieś rotacje będą wprowadzone.
W pierwszej połowie mecz był prowadzony w dość spokojnym tempie. Grę prowadziła Stal, ale nie wynikało z tego za dużo zagrożenia pod bramką przeciwnika.
Gra gospodarzy opierała się przede wszystkim na dośrodkowaniach z bocznych sektorów boiska, albo ze stałych fragmentów gry. Tych natomiast nie brakowało, ponieważ ofensywni gracze Stali byli często kopani i faulowani przez swoich rywali. Zwłaszcza Kacper Śpiewak, którego kontrola nad piłką, ustawianie się do gry w ataku z meczu na mecz robią coraz większe wrażenie.
W akcjach Stali długo jednak brakowało przysłowiowej "kropki nad i". Dośrodkowania zazwyczaj były nieznacznie niecelne, ani Bartosz Sobotka, ani Piotr Mroziński nie potrafili długo zagrać dokładnej piłki w pole karne Legionovii. Jej obrońcy dobrze się zresztą spisywali i szybko kasowali zagrożenie pod własną bramka.
Stal starała się również przedostać bliżej bramki za pomocą długich podań z głębi pola adresowanych czy to do Kacpra Śpiewaka, czy Michała Fidziukiewicza. W ten sposób jednak również nie udawało się zagrozić rywalowi - zazwyczaj takie futbolówki padały bowiem łupem albo obrońców albo bramkarza.
Najgroźniejszą przed przerwą sytuację udało się Stali stworzyć w doliczonym czasie gry. Wtedy po wrzutce z rzutu rożnego piłka w końcu spadła na jednego z zawodników ubranych w zielono-czarną koszulkę. Michał Płonka oddał dobry strzał głową, ale jeden z obrońców rywali wybił ją tuż sprzed linii bramkowej. Oddać jednak należy stalowowolanom, że grali bardzo mądrze w obronie - nie pozwolili przeciwnikowi praktycznie na żadną sytuację bramkową.
Druga połowa przyniosła zgromadzonym na stadionie przy ulicy Hutniczej 15 kibicom dużo więcej radości.
Już w 51. minucie gry prowadzenie gospodarzom dał Michał Fidziukiewicz. Po dośrodkowaniu Waszkiewicza z lewej strony boiska piłka spadła pod nogi napastnika Stali, a ten nie dał szans bramkarzowi.
Stal złapała po tym golu wiatr w żagle i zaczęła grać dużo swobodniej, a jej akcje były rozgrywane na większym tempie i większym rozmachu. Dziesięć minut potem było już 2:0. Fidziukiewicz tym razem zagrał prostopadłą piłkę w szesnastkę do Bartosza Sobotki, a ten podał wzdłuż bramki do Kacpra Śpiewaka. Wychowanek Stali podwoił jej prowadzenie.
I choć do końca meczu żadna bramka już nie padła, to wynik mógł być wyższy. Najbliżej gola na 3:0 był Adam Waszkiewicz, który jednak przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Legionovii, Damianem Podleśnym.
Największe zagrożenie pod bramką Stali stworzył natomiast jej były piłkarz, wprowadzony z ławki rezerwowych Andrzej Trubeha. W 84. minucie zszedł on z piłką z prawej strony pod pole karne, oddał strzał, ale był on nieznacznie niecelny.
Legionovia nie potrafiła w tym pojedynku być tak groźnym zespołem jak wtedy, gdy urywała punkty najmocniejszym ekipom drugiej ligi. Z Widzewem Łódź bowiem wygrała niedawno 2:1, a z GKS Katowice zremisowała 0:0. Tym razem punktów nie zdobyła.
Ostatecznie Sal wygrała więc 2:0 i po drugim meczu z rzędu może sobie dopisać trzy punkty. Dzięki nim awansowała na bezpieczną lokatę w tabeli, 13. Po 27 meczach ma na swoim koncie 34 punkty, ale zaznaczyć trzeba, że jej mecz był jedynym jak dotąd rozegranym w tej kolejce. Pozostałe odbędą się jutro i być może Stal wróci do strefy spadkowej.
Stal Stalowa Wola - Legionovia Legionowo 2:0 (0:0)
Bramki: Michał Fidziukiewicz 51, Kacper Śpiewak 61.
Żółta kartka: Szymon Szydełko (trener Stali) 73.
Stal: Pietrzkiewicz - Jarosz, Witasik, Mroziński, Sobotka (69. Zmorzyński) - Jopek (64. Ciepiela), Stelmach, Michał Płonka (73. Chromiński), Waszkiewicz - Śpiewak (90. Tłuczek), Fidziukiewicz.
Legionovia: Podleśny - Walencik, Zembrowski, Weremko, Zaklika - Koprowski (57. Kluska), Podliński, Maślanka (62. Bajdur), Koziara - Małek (72. Trubeha), Bury (82. Kaczorowski).
Sędzia: Mateusz Bielawski (Katowice).
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?