MKTG SR - pasek na kartach artykułów

26-latek skazany za rozboje będzie nadal "siedział". Nie pomogły pisma biskupów i prośby do prezydentów, nawet choroba

Marcin RADZIMOWSKI
Jeśli skazany jest chory na serce, a jednocześnie nie chce się poddać prostemu zabiegowi wszczepienia rozrusznika, może przebywać w zakładzie karnym.

Tak - opierając się na opinii lekarskiej - postanowił Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu w sprawie 26-latka z Tarnobrzega, odbywającego karę 8 lat więzienia za rozboje. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie rozpoznając zażalenie obrońcy mężczyzny, utrzymał decyzję w mocy.

26-latek wspólnie z trzema kolegami skazany został za dokonanie trzech rozbojów na terenie Tarnobrzega i Sandomierza. Mieli wtedy po 17 lat. W czasie napadów gimnazjaliści z kominiarkami na twarzach, wymachując atrapą pistoletu z tłumikiem, zastraszali sprzedawców niewielkich sklepików i zabierali pieniądze. Atrapa - co zeznawali w procesie pokrzywdzeni - do złudzenia przypominała broń palną. Zresztą, gdyby było inaczej, nikt my bandytom pieniędzy nie wydał.

26-letni obecnie mężczyzna ma też na koncie kolejny rozbój, dokonany kilkanaście miesięcy później, w pierwszej sprawie odpowiadał również za wydrukowanie fałszywego banknotu. W sumie "uzbierał" w sądzie kary 8 i pół roku pozbawienia wolności. Próbując uniknąć kary szukał różnych rozwiązań, od pisania próśb o ułaskawienie do prezydentów RP, poprzez listy "poparcia" podpisywane przez kilku biskupów, na wnioskach o odroczenia i zawieszenia wykonania kar z powodów zdrowotnych (choruje na serce) lub konieczności opiekowania się innymi osobami. Z orzeczonej kary do tej pory 26-latek odsiedział kilka lat, wielokrotnie korzystając z udzielanych mu przez sąd przepustek i przerw.

Na ostatniej przerwie w odbywaniu kary młody mężczyzna przebywał od lipca ubiegłego roku, do lutego tego roku. Poprosił sąd o kolejną przerwę, argumentując, że jest chory na serce i w warunkach zakładu karnego nie ma właściwej opieki. Przekonywał, że miewa utraty przytomności i inne dolegliwości związane z jego chorobą.

Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu odmówił, wcześniej jednak zasięgnął opinii z zakładu karnego na temat skazanego, poprosił również o opinię biegłego lekarza sądowego. Ustalono, że 26-latek co prawda cierpi na chorobę serca i wymaga okresowej rehabilitacji, jednak może przebywać w zakładzie karnym. Młodego mężczyznę pogrążył fakt, że w ostatnich latach dwa instytuty medyczne zakwalifikowały go do wykonania zabiegu wszczepienia rozrusznika serca, ale on się na to nie zgodził. Okresowo nie przyjmował również leków. W ocenie sądu to działanie wyłącznie mające na celu pozostanie na wolności, a nie poprawę stanu swojego zdrowia.

Lekarz biegły wydający opinię na temat stanu 26-latka podnosił, że wszczepienie stymulatora serca to zabieg bardzo prosty, a pacjent wraca do domu w ciągu doby. Medyk argumentował, że znakomity polski lekkoatleta Janusz Kusociński także cierpiał na tę chorobę serca, pomimo tego wyczynowo uprawiał sport i zdobył złoto olimpijskie. Bez rozrusznika serca.

Na postanowienie tarnobrzeskiego sądu o odmowie udzielenia kolejnej przerwy w karze, adwokat 26-latka zażalił się do Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie. Ten jednak podzielił argumentację sądu pierwszej instancji. Młody tarnobrzeżanin znów wrócił do zakładu karnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie