Siarka Tarnobrzeg - Korona II Kielce 1:2 (0:0)
Bramki: Kacper Józefiak 69 - Miłosz Strzeboński 53, Piotr Lisowski 63.
Żółte kartki: Rogala, Kowalik - Zwoźny, Kiełb.
Siarka: Kowal - Duda, Józefiak, Sulkowski - Kowalik, Zmarzlik (60. D'Apollonio), Rogala, Skrzypek (70. Orzechowski) - Krempa (80. Paczocha), Bałdyga, Janeczko.
Korona II: Sandach 6 - Kiełb 6 (65. Radosław Turek 5), Kośmicki 7, Dziubek 7, Bujak 6 (75. Świtowski 5) - Zwoźny 6 (65. Zawadzki 5), Słabosz 7, Lisowski 8 (70. Karol Turek 5), Strzeboński 8 - Jopkiewicz 7, Bielka 6 (75. Majewski 4).
Sędziował Sebastian Wiśniowski (Tarnów)
Widzów 300.
Korona II Kielce wygrała mecz 4:1 mecz z Siarką Tarnobrzeg w pierwszej rundzie i w sobotę pokonała tego przeciwnika w tym sezonie po raz drugi.
W pierwszej połowie nie oglądaliśmy żadnych goli, a nieco lepiej pod względem stwarzania sobie sytuacji strzeleckich radzili sobie tarnobrzeżanie - nie potrafili oni jednak wykorzystać dwóch dogodnych szans na objęcie prowadzenia.
W drugiej części spotkania Korona II zaczęła częściej i mocniej zagrażać bramce strzeżonej przez Macieja Kowala. Pierwszą bramkę po małym zamieszaniu w polu karnym Siarki zdobył Miłosz Strzeboński. Niedługo potem wynik na 2:0 podwyższył natomiast Piotr Lisowski.
W zespole gospodarzy nadzieję na przynajmniej remis dał Kacper Józefiak, ale później okazało się, że było to dla Siarki tylko trafienie honorowe. Korona II Kielce wygrała 2:1 i przedłużyła swoje szanse na utrzymanie w trzeciej lidze.
Patrząc na przekrój meczu, to myślę, że my prowadziliśmy grę i dłużej utrzymywaliśmy przy piłce, ale po naszych błędach Siarka miała dwie świetne sytuacje i przez brak koncentracji mogliśmy przegrywać. Na drugą połowę wyszliśmy z założeniem, że trzeba uprościć grę i strzeliliśmy dwa gole po bardzo ładnych akcjach. Potem straciliśmy bramkę ze stałego fragmentu. Po tej sytuacji mieliśmy szansę wymarzoną, ale bramkarz świetnie obronił. Do końca meczu losu wyniku było otwarte, ale udało nam się dowieźć zwycięstwo - powiedział po spotkaniu trener Korony II Kielce, Marek Mierzwa.
Dla jego zespołu to druga wygrana z rzędu. W poprzedniej serii gier żółto-czerwoni pokonali Lewart Lubartów 1:0
- Cieszę się, że drużyna z meczu na mecz coraz lepiej funkcjonuje jeśli chodzi o organizację gry, posiadanie piłki i stwarzanie sytuacji. Siarka to wymagający przeciwnik, ale kilka sytuacji udało nam się stworzyć. My gramy w każdym meczu o to, żeby dać chłopakom szansę rozwoju, coraz lepiej funkcjonować na boisku, zdobywać punkty i zobaczymy, co to przyniesie - powiedział również szkoleniowiec kieleckiej drużyny. - Tu na wszystko potrzeba mocnej pracy. Ja ten zespół mam półtora miesiąca, nikt nie jest cudotwórcą. Wielu chłopców, którzy strzelali gole w pierwszej rundzie nie ma już w klubie, dodatkowo Konstantyn jest kontuzjowany. Musieliśmy mieć nowy pomysł na rozwój chłopców. Musimy patrzeć przede wszystkim na rozwój zawodników. Rozmawiamy na ten temat z dyrektorem sportowym i trenerem pierwszego zespołu. Podejmiemy jak najlepsze decyzje dla samych zawodników - dodał również Marek Mierzwa.
Trener Siarki Tarnobrzeg, Sławomir Majak, był natomiast niezadowolony z tego powodu, że jego zespół nie zdołał przedłużyć swojej dobrej passy. W dwóch poprzednich ligowych meczach jego podopieczni bowiem wygrywali.
- Nie udało nam się przedłużyć dobrej passy z ostatnich meczów. Dzisiaj byliśmy w pewnych elementach słabsi od gości. Szkoda, że zespół zareagował pozytywnie dopiero po bramce na 0:2, wtedy było widać pasję, chęć zmienienia wyniku. Brakło nam trochę czasu i w pewnych momentach umiejętności, bo czasami brakowało nam tego, by po prostu zamknąć skutecznie akcję. O wyniku zaważyła chyba sytuacja sam na sam Mateusza Janeczko z ósmej minuty, gdyby to wykorzystał, to ta bramka ustawiłaby mecz - powiedział na pomeczowej konferencji trener Siarki.
Jego zdaniem zespół powinien zachować się lepiej przy sytuacji z pierwszym straconym golem.
- Pierwsza bramka stracona po przepychance, która nie powinna się zdarzyć. Przy drugiej zespół gości nas rozklepał. Odpowiedzieliśmy w miarę szybko, ale przegraliśmy i bierzemy to na klatę. My jako sztab i zawodnicy przygotowujemy się do meczu z Hetmanem Zamość i chcemy zakończyć mocnym akcentem rundę. W Zamościu nikt nie bierze pod uwagę innego wyniku niż zwycięstwo, ale widziałem w piłce już różne rzeczy w czasie kariery, więc nie doliczamy sobie już trzech punktów. Potem ostatni mecz u siebie z Chełmianką i będziemy chcieli fajnie pożegnać się z kibicami, choć na pewno nie będzie to łatwe - dodał trener Majak.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?