32-letni Bartłomiej Z. z Padwi Narodowej (powiat mielecki), który uzbrojony w nóż zaatakował swojego brata za zamiarem zabójstwa, we wtorek przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu usłyszał wyrok. Skazany został na 15 lat więzienia, bo działał w warunkach recydywy - próbował zabić brata trzy tygodnie po opuszczeniu więzienia. Spędził w nim dziesięć lat za zabójstwo ojca.
W połowie grudnia 2002 roku jeden z mieszkańców Padwi Narodowej w przydrożnym rowie natrafił na zwłoki 62-letniego Stanisława Z.. Na ciele było wiele ran, wokół pełno krwi. Jak ustalono w czasie śledztwa a później procesu, między 62-latkiem a jego 21-letnim wówczas synem Bartłomiejem doszło do bójki - ostatecznie syn udusił ojca i pozostawił ciało w rowie.
W czasie bójki agresywny syn odgryzł 62-latkowi kawałek nosa i kawałek ucha. Motywem działania sprawcy być fakt, że ojciec znęcał się nad rodziną. Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu skazał sprawcę na dziesięć lat więzienia.
WRÓCIŁ NA KRÓTKO
Minęło dokładnie dziesięć lat. Zachowanie Bartłomieja Z. w zakładach karnych nie było poprawne, toteż nie mógł liczyć na wcześniejsze warunkowe zwolnienie. Więzienie opuścił 18 grudnia 2012 roku, zarówno matka jak i młodszy brat Adam przyjęli go w rodzinnym domu. Zarówno oni, jak i ich siostra zauważyli, że w więzieniu Bartek się zmienił. Na gorsze. Przed sądem wspominali o tym, jak opowiadał im, że dopiero w więzieniu poznał prawdę. Mówił o ludziach lepszej rasy, którymi byli Hitler, i Stalin, a którym według niego jest Andres Breivik (sprawca dwóch ataków terrorystycznych w Norwegii, w których zginęło 8 osób)…
32-letni Bartłomiej Z. miał żal do brata i pozostałych członków rodziny, że wtedy, dziesięć lat temu po zabójstwie ojca, zeznawali przeciw niemu. To przez nich wylądował w kryminale, choć "uwolnił" ich od ojca.
Do krwawych zdarzeń, które we wtorek znalazły finał przed sądem, doszło 9 stycznia tego roku, trzy tygodnie po opuszczeniu przez Bartłomieja zakładu karnego.
- Krytycznego wieczoru bracia rozmawiali. Oskarżony miał żal do swojego brata, a miało to związek z procesem dotyczącym zabójstwa ojca - mówił w imieniu pięcioosobowego składu sędzia Zdzisław Błasiak z Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu. - Niedługo potem, gdy pokrzywdzony już leżał na łóżku, Bartłomiej Z. poszedł do kuchni po nóż, a następnie zaczął zadawać ciosy. Rumor obudził matkę obu braci i to było szczęście w nieszczęściu, bo kobieta próbowała odciągać napastnika. Gdyby nie to, mogło dojść do jeszcze większej tragedii.
25 LAT TO ZA DUŻO
Sąd uznał, że 32-latek atakując nożem swojego brata, działał z zamiarem bezpośrednim pozbawienia go życia. Zabójstwo planował już dawno, być może zamierzał "załatwić" także inne osoby. Po powrocie z zakładu karnego najbliższym mówił z uśmiechem, że ma pewien plan do zrealizowania. Na kserokopii akt z procesu o zabójstwo ojca, przy niektórych nazwiskach w spisie świadków postawił kropki…
Prokurator oraz brat oskarżonego, który w procesie tym występował w charakterze oskarżyciela prywatnego, domagali się kary 25 lat pozbawienia wolności. Sąd orzekł mniej, uzasadniając jednocześnie swoją decyzję.
- Kara 25 lat pozbawienia wolności jest, zgodnie z orzecznictwem sądów, karą wyjątkową. W tym przypadku mamy do czynienia z usiłowaniem zabójstwa, więc kara 15 lat jest w ocenie sądu karą adekwatną. Warto zaznaczyć, że jeśli orzeczenie się uprawomocni, oskarżony będzie mógł ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie dopiero po 14 latach, a nie jak w normalnym trybie po odbyciu połowy kary - mówił sędzia Zdzisław Błasiak.
- Tytułem częściowego zadośćuczynienia oskarżony na rzecz pokrzywdzonego ma także zapłacić 10 tysięcy złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?